Pierwsza cześć Hellboya była w gotyckim klimacie Lovecrafta, cześć druga skręciła w stronę fantasy. To są fakty. I bardzo dobrze że skręciła. Reżyser nie powtarza sprawdzonych już motywów ale wyznacza inny kierunek, swój własny, gdyż fabuła nie jest oparta na żadnym konkretnym komiksie. Podziwiam szaloną wyobraźnie del Toro, te cudowne potwory, każdy zupełnie oryginalny i niepowtarzalny. Do tego wspaniałe scenografie i wykreowane światy. Naprawdę szacunek dla strony plastycznej filmu podobała mi się też bardzo historia powstania Złotej Armii na początku filmu. Tego właśnie oczekuję od kina i to właśnie dostałem. Sama historia też jest ciekawa choć nieco schematyczna, ważne że zaprawiona fajnym humorem bez nadęcia. Fajnie że Guillermo del Toro zabiera się za Hobbita bo jego wizje fantasy są bardziej plastyczne niż u Jacksona który moim zdaniem przegina z efektami komputerowymi. Polecam.
dla mnie podobnie, wielka plastycznośc i wyobraźnia to plus dla tego filmu (chociaz do niebieskiego nie mogę sie przekonac, a Pan "czajnik" był przesadą). Podobnie jak 1 obejrzałem przede wszystkim dla specyficznego humoru HELLBOYA i nie zawiodłem się.Bajka, bo bajka ale fajnie się ogląda 6/10.
dla mnie podobnie, wielka plastycznośc i wyobraźnia to plus dla tego filmu (chociaz do niebieskiego nie mogę sie przekonac, a Pan "czajnik" był przesadą). Podobnie jak 1 obejrzałem przede wszystkim dla specyficznego humoru HELLBOYA i nie zawiodłem się.Bajka, bo bajka ale fajnie się ogląda 6/10.