Bardzo lubię specyficzny humor serii. Nie jakiś napuszony superbohater - tylko.... po prostu Hellboy :)
W drugiej części nadal jest ten sam ceniony przeze nie dowcip
"nie lubie Niemców"... a potem "Johann Krauss - przez dwa s" "no tak... SS", pijani superbohaterowie, babcia z kotami, itd... :)
Do tego doszły bardzo niepokojące wytwory wyobraźni del Toro - muszę przyznać że momentami czułem się jak bym oglądał Władcę Pierścieni, albo (tej serii akurat nie jestem fanem) gwiezdne wojny. Del Toro pokazał co potrafi w Labiryncie Fauna. Tu widać tego piętno - ale to akurat nie minus. Troszkę może targowisko trolli było przegięciem - wyobraźnia Twórców chyba za bardzo pofolgowała - ale powtarzam - BARDZO WIDOWISKOWY FILM....
Niestety film obejrzałem w warunkach domowych co ma wady i zalety. Wady zostały nieco złagodzone tym że... nie nie zrobiłem sobie popcornu... że obejrzałem film w wersji HD więc było pięknie. Do tego słuchawki porządne i zamarłem aż do napisów końcowych.
Jeśli ktoś nie lubił 1-ki to chyba 2-ki też nie polubi, no chyba że jego ocenę złagodzi obecność Del Toro.
Dla mnie bomba - wszystko było niemal idealnie. Jako za młodu czytelnik komiksów, a obecnie raczej antyfan filmów o komiksowym rodowodzie (z pewnymi wyjątkami - IronMan, HB no i może jeszcze coś by się znalazło) muszę stwierdzić że w moim mniemaniu Hellboy nadal pozostaje na moim osobistym medalowym pudle. I nic tego nie zmieni. Było więcej niż oczekiwałem. I zacząłem się bać czy sp... 3ki :)
Jakby nie patrzeć,to muszę się z Tobą zgodzić:)Obejrzałem pierwszą część i mi się spodobała mimo tego,że wcale jakaś specjalna nie była.Może TEN klimat-odrobina humoru,super bohater,no i tak jak napisałeś pokazanie go jako normalnego człowieka,pijącego piwko i palącego cygara urzekło mnie i spowodowało,że chętnie sięgnąłem po 2 odsłonę filmu...i nie zawiodłem się.W tym przypadku 2 oznaczało 2 razy więcej humoru,2 razy więcej akcji itp,itd.Cenie ten film nie tyle za fabułę(która przyznajmy nie jest jakaś wygórowana),a za przeplatankę akcji i humoru-szczególnie urzekają mnie dialogi,które czasami zwalają z nóg.Na sam koniec chciałbym dać dużego plusa za scenę z piosenką Barrego Manillowa-świetna.
Jako wybredny koneser - 8/10:)