PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=135596}

Hellboy: Złota armia

Hellboy II: The Golden Army
2008
6,8 70 tys. ocen
6,8 10 1 70226
6,8 29 krytyków
Hellboy: Złota armia
powrót do forum filmu Hellboy: Złota armia

Już pierwszy “Hellboy” uraczył nas innym podejściem do tematu o przygodach superbohatera. Na tle wszystkich Supermanów, Spidermanów, Hulków, Daredevilów i innych, kolorowych głupot raczył nas nietuzinkowym, zawadiackim bohaterem, który ma gdzieś losy świata, nie płacze do mamusi, żłopie piwsko i jest uroczo cyniczny, a którego wizerunek odbiega od przejętych standardów (nawet jak dla kogoś w kolorowym trykocie).

Film miał jednak swoje wady (kiepska postać agenta FBI, dość oszczędna forma, mdła walka finałowa) które teraz, wraz z kontynuacją, zostały wyeliminowane, a gdzie wizjonerstwo Del Toro przenosi Hellboya, z podobnie gatunkowo filmów, na zupełnie inny poziom wyobraźni.

Strona techniczna filmu zachwyca swą plastyką i złożonością – od skąpanego w mroku domu aukcyjnego, po dziwne targowisko zamieszkiwane przez setki przedziwnych stworów, aż po przeogromne wymarłe miasto, gdzie natknąć się można na upersonifikowaną postać Śmierci (osobnik z dziesiątkami oczu usytuowanymi na rozłożystych skrzydłach – coś wspaniałego !!).

To tak naprawdę jeden wielki popis speców od kostiumów, scenografów (ja żądam nominacji do Oscara!), charakteryzatorów i gości od efektów specjalnych; jeden wielki spektakl przepięknych obrazów z pogranicza surrealizmu i groteski; odrealniony świat zza krzywego zwierciadła zachwycający swą złożonością i mnogością detali, od których nie sposób oderwać oczu nawet przez chwilę. Ten świat żyje setkami kolorów, odcieni i każdym pojedynczym elementem tak znakomicie uchwyconych przez stałego kompana Del Toro - Guillermo Navarro. Cudo!!

Jeżeli macie ochotę na dobry film o komiksowym superbohaterze to wybierzcie drugiego „Hellboya”, bo to (nie liczę bardziej psychologicznego TDK) najlepszy przedstawiciel z tego gatunku na przestrzeni ostatnich lat…

Moja ocena - 8/10

ocenił(a) film na 6
Grifter

świetny komentarz, który przekonał mnie do wybrania właśnie tego filmu :)
byłam, zobaczyłam i muszę przyznać, że Hellboy II to niezła bajka równie fantastycznie-śmieszna co pierwsza część ;) co do opisu zgadzam się w 100% jednak będę nieco bardziej sceptyczna moja ocena 7/10

ocenił(a) film na 7
Grifter

Bardzo dobre podsumowanie - podpisuję się pod każdym słowem. Oba filmowe "Hellboye" to jedne z najlepszych adaptacji komiksów, jakie dane mi było oglądać, przy czym druga część jest faktycznie pod każdym niemal względem lepsza od swego (także bardzo zacnego!) poprzednika.
Guillermo Del Toro jest twórcą obdarzonym niesamowitym wyczuciem obrazu, a tutaj jego przebogata wyobraźnia i fenomenalny zmysł plastyczny objawiają się w pełni - strona wizualna robi niesamowite wrażenie. Wszystko jest wspaniale dopracowane, zachwyca dosłownie każdy szczegół wykreowanego w filmie świata. No i zachwyca tytułowy bohater, którego wyrazista osobowość wręcz rozsadza ekran i jest prawdziwym motorem napędowym filmu.
Mam nadzieję, że Del Toro znajdzie pomiędzy swoimi licznymi pomysłami trochę czasu na trzecią część "Hellboya", bo po obejrzeniu "Złotej Armii" ma się ochotę na jeszcze więcej :)
Ocena również 8/10. Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 8
Dwight_

Oj chciałbym i ja tej trójki. Ale wcześniej niż za kilka lat spodziewać się jej nie możemy. Ale szansa jest – Del Toro w wywiadach był entuzjastycznie nastawiony na kolejnego „Hellboya”. Zobaczymy…

ocenił(a) film na 8
Grifter

Pięknie opisałeś ten film i ze sporą częścią Twojego komentarza się zgadzam. Niestety jednak tą częścią nie byłem zachwycony.

Pozostały najważniejsze zalety części pierwszej - świetna postać Hellboya, pogłębienie relacji między postaciami, przez co czuje się w tym filmie ducha (ciśnie mi się na klawisze porównanie z drugą częścią "Piratów z Karaibów", gdzie tego ducha właśnie nie czułem) oraz naprawdę rewelacyjne projekty postaci fantastycznych i ich udane przeniesienie na ekran (w tej części było więcej takich postaci, więc i kunszt projektantów widać jeszcze lepiej).

Przy tych wszystkich zaletach nie spodobało mi się odejście od klimatu poprzedniej części. Pierwsza część bardziej się kojarzyła z horrorami - miała bardziej krwiożerczego Samaela (jeden z moich ulubionych monstrów), cichego i diabolicznego Kroenena oraz mitologię zbudowaną wokół piekielnych mocy szatańskiego potomka. Nie była przy tym pozbawiona humoru, dzięki czemu wciąż chętnie do niej wracam i uważam za świetnie wyważoną mieszankę mrocznej fantastyki, kina superbohaterskiego okraszonego niezłym humorem. Jeden z nielicznych przykładów fantasy, które mi się podobało.

Ta część zmierza ku innym klimatom. Jest tu znacznie więcej fantastyki i jest ona znacznie bardziej baśniowa - mniej piekła i horroru, a więcej elfów i magii. Wątki miłosne są tym razem dwa i znacznie oczywistsze niż w pierwszej części. Ostatecznie jednak najbardziej mnie rozczarował pan Krauss. Dzięki jego postaci ten film był aż przepełniony zabawnymi momentami, których osobiście czułem nadmiar. To wszystko razem sprawiło że ... film mi się nie spodobał, ale - co może zdziwić po przytoczeniu tylu negatywów - oglądało mi się go całkiem przyjemnie.

Film nie w moim typie, ale wciąż dobry i wart polecenia. Więcej fantasy, mniej urban i mniej mroku, ale wystarczy tylko lubić magię. Nigdy nie powiem, że jest lepszy od pierwszej części i w te słowa głównie chciałem uderzyć. Film na równie dobrym poziomie, ale w odrobinę innym klimacie. Polecam. :)
3/5

PS.
Także z chęcią obejrzę część trzecią, ale mam nadzieję, że powróci w mroczniejsze rejony wyobraźni. Może tym razem coś w stylu Gigera albo Barkera?

ocenił(a) film na 8
Khaosth

To prawda, że dwójka różni się klimatem i stylem od swego poprzednika. Zwolennicy mrocznej, horrorowej tonacji mogli poczuć się nieco rozczarowani (o ortodoksyjnych fanach komiksów nawet nie wspominam). Film uciekł się do innej stylistyki niż ta komiksowa i filmowa z jedynki, ale skłamałbym jeśli powiedziałbym, że mi to przeszkadzało.

Przyznam, że i ja wolę mroczniejsze klimaty, niż baśniowe szopki fantasy, ale w drugim "Hellboyu" tego pierwszego jest całkiem sporo (te spotkanie ze Śmiercią do tej pory wspominam z rozrzewnieniem).

PS. DelToro chyba na dobre ugrzązł w fantasy, ciekawe czy do tego mroku (i w ogóle postaci Hellboya) zechce jeszcze wrócić...