Tak jak w tytule,jestem maniakiem Hellraisera i wszystkie dotychczasowe części uważam za udane mimo pewnych niedoskonałości ale ósemka przekroczyła moim zdaniem "cienką czerwoną linię".Zawsze staram się jednak odnależć w każdym filmie jakieś plusy,nie inaczej będzie w przypadku kolejnej odsłony ukochanego Hellrasera.A więc:
-atmosfera jest dość mroczna(mino,że nie przypomina poprezednich części)
-scenografia,wygląd posiadłości, zdjęcia muzyka robią jednak swoje
-nieco gore i ciut więcej cenobitów niż w poprzednich częściach
-film mimo wszystko trzyma w napięciu i ogląda się go z zainteresowaniem w oczekiwaniu na końcówkę która w założeniu powinna dać odpowiedzi na pojawiające się w filmie pytania i postawić kropkę nad i(no właśnie...powinna...)
A teraz minusy:
-motyw gry hellworld odzierający Cenobotów z tajemniczości
-nadanie filmowi charakteru teen slasher ze wszystkimi jego wadami,młodzi,głupawi bohaterowie,ich nieracjonalne zachowania,szczeniackie podteksty seksualne
-zakończenie,w którym pan scenarzysta wymyślił sobie że będzie nowym Shyamalanem i pozostawi widza w osłupieni i ze szczęką na podłodze.To właśnie zakończenie jest moim zdaniem gwoździem do trumny film,niepasujące od sreii i łamiące konwencję do tego stopnia że nawet finałowe wejście Cenobitów nie robi już na widzu wrażenia,jest oderwane od treści filmu ,zbyt mechaniczne,na zasadzie:bo tak było w poprzednich częściach,zatkajmy więc oburzone jadaczki fanów i dajmy im to czego czego chceli.Daremny trud.
Podsumowując film jest najsłabszą częścią Hellraisera i raczej nikomu go nie polecam poza takimi maniakami jak ja.podejrzewam,że jestem jedną z nielicznych osób które obejrzały go 2 razy i dołączyły do domowej kolekcji(12.90 to nie majątek,niech żyją obniżki w hipermarketach!).To wszystko z miłości do serii,która nie pozwala mi postawić oceny niższej niż 5/10