Pierwsze dwie części to istne klasyki slasherów z świetnym klimatem, muzyką, aktorstwem i oprawą
wizualną. 3 i 4 zdecydowanie gorsze- bardziej kiczowate, dosłowne i mało miały wspólnego z
horrorem. Trzecia częścia posiadała sporo Pinheada i gore, więc była w miarę angażująca. Czwórka
była dla mnie porażką- kiepski pomysł obdarciem piekielnej kostki z tajemnicy, marne aktorstwo,
dużo kiczowatych rozwiązań- cenobici jak zwykle super, ale nie byli w stanie uratować filmu. Piąta
część poszła w zupełnie innym kierunku. Połączenie kryminału z elementami psychologicznymi z
horrorem. Akcja skupia się na głównym i jego śledztwie w sprawie tajemniczej serii morderstw.
Cenobici pojawiają tylko kilka razy na bardzo krótko i odgrywają zupełnie inną rolę- nie polują na
przypadkowych ludzi, ani nie starają się zdominować naszego świata tylko robią za tych co
wykorzystują a następnie okrutnie każą grzeszników. Taki pomysł bardzo mi się podoba- wolę taki
wizerunek, niż to co było w poprzednich częściach czyli banda dziwaków z piekła rodem
terroryzująca ulice miasta. Odnoszę wręcz wrażenie, że scenariusz pierwotnie powstał z myślą o
innym filmie. Realizacja stoi na zaskakująco wysokim poziomie. Dobra, wciągająca fabuła,
atmosfera balansująca między snem a jawą (czyli to co lubię) i bardzo wiarygodny protagonista.
Aktorstwo głównego bohatera jest bardzo przekonywujące. Jakie Hellraiser V ma jakieś wady z
kolei? Sama konwencja chociaż odważna i bardzo przypadająca mi do gustu, może wielu
zagorzałych fanów poprzednich części mocno do siebie zrazić. Cenobitów mogło być trochę więcej
(ale nie tak często jak w poprzednich częściach). Efekty CGI chociaż sporadyczne to rażą
sztucznością, zwłaszcza w scenie wyłonięcia się Pinheada. Muzyka- utworu chóralne bardzo pasują
mi do klimatu Hellraisera, czego nie mogę napisać o reszcie. Czasami muzyķa jest kiczowata,
zwłaszcza w scenach kiedy akcja nabiera tempa. Wolał bym, aby w tych momentach jej w ogóle nie
było.

Hellraiser V: Wrota Piekieł okazał się dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Jest to wg mnie jedna z
najlepszch części z serii. Bardzo podobał mi się pomysł, główny bohater i klimat. Konwecja może
niektórych zrazić, efekty i muzyka momentami wypadają kiczowato, jednak nadal uważam to za
bardzo dobrą część z serii.