Psychopata nie musi mówić rzeczy logicznych z prawdą, bo to nie o to chodzi. Sednem była jego fiksacja na punkcie religii. Chodzi o umysł psychopaty, nie to co gada, bo jak jak najbardziej może wygadywać nonsensy. Dziwne, ze to trzeba tłumaczyć. Zresztą cześć jego teorii obaliły dwie więzione misjonarki. Gdyby nie średnie zakończenie to dałbym 8/10. Scenariusz nie był idealny i mam wrażenie, ze w dużej mierze ratował go wybitny Hugh Grant.

W zasadzie cała trójka grała świetne, przy czym paniom należy się zasłużone 10/10, ale Grantowi gdybym mógł, to dałbym 15/10.

To był IMO najlepszy psychopata od czasów Windoma Earle z Twin Peaks.

Jeśli chodzi o sam film: horror to na pewno nie był, raczej thriller. Dla mnie to bez znaczenia, choć rozumiem osoby, który ten opis mógł irytować, bo oczekiwały czegoś innego.