No coz, swietny film. Tyle mozna by napisac i to by wystarczylo. Ja jednak jestem grafomanem i dodam jeszcze kilka drobiazgow.
Po pierwsze - bardzo duzo zapozyczen z "Przyczajony..." i nie pisze tego w formie negatywnej, wrecz przeciwnie: muzyka - te same dzwieki i bardzo podobne melodie, az przyjemnie sluchac, specyficzny klimat i glebokie odwolania do tradycji, podobna filozofia i sposob myslenia a takze dzialania bohaterow, ten samo sposob patrzenia na Swiat - poprzez pryzmat Honoru, Prawa, Uczuc i Wladzy (kolejnosc alfabetyczna - wsztkie te elementy za ze soba scisle zwiazane i tylko jako calosc moga byc rozpatrywane).
Po drugie - tresc fillmu: w "Przyczajonym..." sensem imho sa uczucia i honor , w "Bohaterze" sensem jest wladza/prawo i honor. Dwa podobne spojrzenia na jakze dwie rozne rzaczy! Te dwa filmy niezwykle sie uzupelniaja!
Po trzecie - film jest robiony przez czlowieka ktory wychowal sie w panstwie totalitarnym. Wie co to takiego Wladza Absolutna i do czego jest zdolna i tutaj musze przycznac ze "Bohater" jest filmem niezwyklym!
Nie bede zdradzac koncowki, ale zadam tylko pytanie tym ktorzy ogladali: "Dlaczego wlasnie taki koniec?".
Mamy do czynienia z imho dwiema interpretacjami:
a) rezyser popiera Wladce (czyli innymi slowy po prostu tzw "linie" Chinskiej Parti) w utrzymaniu porzadku za wszelka cene i wszelkimi metodami, usprawieliwia ludobojstwo Mao i jego nastepcow az o dzis - bo przeciez Wladca dziala w dobrej wierze, w imie wyzszej idei. Wszystkie "bledy i wypaczenia" to i tak niska cena za to czym sa Chiny dzis.
b) rezyser daje wyraznego, delikatnie mowiac, klaspa Wladcy, Partii, rzadzacym, decydentom, ukochanemu przywodcy i wszystkim tyranom - zauwazcie ze Wladca mimo iz chce podjac pewna decyzje NIE MOZE tego zrobic. Jego ludzie, zwykli dworzanie ktorzy na codzien ze strachem sluchaja jego rozkazow i wykonuja je bez szemrania w tym przypadku wrecz autorytarnie podejmuja decyzje za niego. Wladca jedynie ja potwierdza! Czyli innymi slowy: TO LUD A NIE WLADZA/PARTIA SA AUTENTYCZNA SILA I AUTENTYCZNYM PRAWEM! To co napisalem potwierdza rowniez inny fakt ale to bylby juz spoller wiec sie powstrzymam, moze napisze tylko: wladca zdany na laske czlowieka z jakiejs malej wioski - jakaz to decyzje podejmuje ten wyslannik zagniewanego i umeczonego Ludu?
Podsumowujac: Chiny sa dzielem Wladcow ale niech Wladcy lepiej nie zapominaja kto jest prawdziwa wola i prawem.
Niezwykle uniwersalne przeslanie, niezwykly film, niezwykle dwuznaczje zakonczenie, niezwykle dobry kawalek kina.

Oba filmy "Przyczajony..." jak i "Hero" to jak dwie strony tej samej monety - obie piekne w formie i doskonale w tresci.

Ps.
Ma ktos "Przyczajony..." i "Hero" w bardzo dobrej jakosci? Bylbym zainteresowany.