Nie należę do osób które oglądając film wyławiają nieścisłości, albo wręcz błędy logiczne. Ale trudno mi przełknąć za każdym razem owoce kina azjatyckiego, gdzie często pojawiają się postaci wojowników które latom cięzkich treningów zawdzięczają niesłychaną umijętność władania bronią wszelaką.. oraz jako produkt uboczny-biegania po wodzie, skakania na kilkadziesiąt metrów w górę i tym podobne. No zawsze mnie to zraża straszliwie. Postacie komiksowe na ogół zawdzięczają to jakimś nadprzyrodzonym mocom. A tu prefekt... skakanie, bieganie po tafli jeziora... No dobra. Ponarzekałem. Mimo teo uważam że film jeste PIĘKNY. Początkowo przymykałem oczy na powietrzne akrobacje a'la F-16, a potem zacząłem zacząłem je coraz szerzej otwierać. Orgia kolorów, kształtów, dźwięków. Coś pięknego. Kultura Azji jest mi (i pewnie większości Europejczyków) równie obca co ta ze Śródziemia-choć nie wiem ile w obrazie jest z prawdziwych Chin, a ile z fantazji. Mimo ewidentnego łamania praw fizyki dałem się jednak wciągnąć. Podobało mi się. Nadal jestem sceptykiem, ale Hero ma u mnie 8/10. Bo to śliczne było :)