Treść mi się podobała, forma - zdecydowanie nie. Sam scenariusz to świetny materiał: zwroty akcji, niespodzianki, pewna tajemnica, przesłanie. Budzi skojarzenia i refleksje. Do tego interesuje mnie historia Chin, więc sam temat to plus dodatkowy. Jednak wynudziłam się na tym filmie okropnie! Dla mnie to kicz.

Ludzie tu mówią o pięknych obrazach. Dla mnie piękny jest "Pilllow Book", "Truposz", "Spragnieni miłości". "Hero" mierzył do nich z ambicjami, ale na ambicjach się skończyło. Sceny, które miałyby stanowić o jego wysmakowanej wartości, dla mnie były rozwlekłe, kiczowate a przez to nudne. Mogłabym godzinami oglądać drzewa w "Truposzu", czy jedwabne sukienki u Kar-Waia. Kropelki wody na "Hero", czy opadające zielone szmaty w pałcu królewskim budziły we mnie tylko zniecierpliwienie.