Zainspirowany "Domem latających sztyletów" sięgnąłem na półkę w wypożyczalni po "Hero".Muszę przyznać ,że film podobał mi się równie bardzo co "Dom...".Podobnie jak on po prostu miażdży wizualnie...brak słów..majstersztyk.Muzyka mniej mi się podobała niż w "sztyletach" aczkolwiek powierzone jej zadanie dobrze spełniała(ale nie wymiatała..)
Podobnie też jak "Dom latających sztyletów", "Hero" pozostawił mnie kompletnie obojętnym na losy bohaterów...nie wiem dlaczego,ale jakoś historie w obu filmach wogóle mnie nie wciągnęły...przerost formy nad treścią.?..tak,chociaż przyznam ,że w "Hero" treść była ciekawsza i niosła jakieś tam przesłanie(czego się w nowszym filmie nie dopatrzyłem ).Podsumowując: ocena taka sama co dla "sztyletów" -9/10.
(Ciekawe jaki będzie "Przyczajony tygrys,ukryty smok"..narazie muszę go poszukać w centrum,bo w mojej małej wypożyczalni go nie ma:])