"Hero" jest zrobiony w tym samym stylu, co "Przyczajony tygrys, ukryty smok", ale mam wrażenie, że tym razem forma przerosła treść. Chociaż forma jest rzeczywiście piękna (pełna harmonia, symbolika kolorów, powietrzny balet itp.), ale brakuje mi baśni. Opowieść sama w sobie jest dziwna, zupełnie inna, niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Jesteśmy przyzwyczajeni, że w pojedynku szlachetnego buntownika z okturnym tyranem wygrywa ten pierwszy, albo przynajmniej ginie z honorem...