Przed chwilą przerwałem oglądanie "Hiacynta" bo główny bohater skończył studia a drugi studiuję. Ja walczę o możliwość ponownego wolnego słuchania Fizyki na UKSW, ale większość wykładowców mi nie odpisuje a nie do wszystkich jeszcze napisałem. Mogę pojawiać się tylko w piątki, ale wtedy nie mam zajęć. Nie jestem w stanie robić tego w tajemnicy przed swoją rodziną a oni by się z tego śmiali. Co ja mam robić?
Tak cholernie mi przykro i mam wszystkiego dosyć. Siostra mi się zaraz wyniesie a ja nie mam gdzie i za co się podziać, tak mi przykro i tak bardzo mam siebie dosyć, nie mam pojęcia czy robić coś na siłę czy szukać siły. Mam w notesie zapisaną myśl: "Karol, weź wyluzuj, olej to, przecież i tak zabijesz się za trzy miesiące". Nie chcę sobie nic zrobić, ale ta myśl może odblokować wszystkie moje zahamowania. Nie mam siły by robić to co chcę. Nie mam nawet do kogo uciec z domu. Chciałbym kiedyś samemu zrobić obiad. Dzisiaj rodzice wreszcie zrozumieli, że muszę golić się samemu. Za każdym razem jak moja siostra wychodzi do chłopaka to chcę mi się wyć bo ja nigdy nigdzie nie nocowałem. W tym roku zdaję maturę po raz piąty. Mam zaburzenia lękowo - depresyjne. Chciałbym dostać się na Fizykę i zrobić doktorat, ale jej nie umiem. Mogę zdawać maturę do upadłego, nawet gdyby przyszło mi zdawać ją w pełnym zakresie za 400 zł i zabrano by mi angielski zdany na 86%. Moja determinacja nigdy się nie skończy. Staram się wysyłać na siłę CV do pracy, sprzątać i uczyć się do matury. Co ja mam robić? Chciałbym jechać jutro na HerDocs do Kinoteki, ale nie mam siły.