Zaczynając od gry aktorskiej - jestem w tak ciężkim szoku, Adam, Scarlett i Laura odwalili genialną robotę. Dzięki temu odczułam nadmiar problemów i bólu bohaterów, nie komentując już
najlepszej sceny kłótni między Charliem a Nicole. Sam film miał dosyć ciekawy klimat - nakręcony w sposób, który sprawiał że sam stawałeś się świadkiem wszystkich wydarzeń. Film w środku zwalnia tempo przez co staje się nieco nudnawy, skupiając się głównie nad "wojną" o Henry'ego. Pokazuje jak ważna jest komunikacja w związku i potrzeby partnera, i konsekwencje ich zaniedbania. Życzę Oscara, naprawdę :D