Czerpiąc z różnych form wyrazu, od kreski przez wyklejankę, patchwork i kreskówkę, "Historiae vivae" wskrzeszają niepowtarzalny klimat niemego kina. To przesycone ciepłem, jakim emanuje język ciała, a jednocześnie odrealnione przez czarno-białą tonację, "odpryski codzienności", które pozwalają nam odbyć podróż w czasie. Podróż do... Czerpiąc z różnych form wyrazu, od kreski przez wyklejankę, patchwork i kreskówkę, "Historiae vivae" wskrzeszają niepowtarzalny klimat niemego kina. To przesycone ciepłem, jakim emanuje język ciała, a jednocześnie odrealnione przez czarno-białą tonację, "odpryski codzienności", które pozwalają nam odbyć podróż w czasie. Podróż do początków kina, w którą wciąga zastosowanie historycznych metod filmowania, użycie stylowych kadrów czy, tak charakterystycznej dla filmów czarno-białych planszy tekstowej. I muzyka wykonywana na żywo przez tapera, niczym w starym kinie improwizującego na żywo dźwięk do wyświetlanych scen. Opowiedziana historia jest również podróżą do drugiej połowy XX wieku, co widać w pełnych wdzięku nawiązaniach do mody, obyczajowości czy popularnych tańców towarzyskich. Patyna dawności, widoczna w formie i treści, sprawia, że "żywe historie" oglądamy jakby z dystansu, oddalenia, choć jednocześnie ze świadomością, że mogłyby się zdarzyć zarówno w przeszłości, w teraźniejszości i w przyszłości. Oglądamy z uwagą, chęcią zatrzymania szybko mijającej chwili, z rozbawieniem, które budzi komizm sytuacji, z czułością dla ludzkich śmiesznostek. Istotą kina niemego było posługiwanie się gestem i mimiką, jako środkami ekspresji. Artyści korzystają z tego źródła, w lekki i żartobliwy sposób opowiadając o zwykłych rzeczach, które stają się niezwykle dzięki magii srebrnego ekranu. czytaj dalej