No to Felis pojechał po bandzie. Kółko wzajemnej adoracji i zero skrupułów.
Przypomina mi się afera z nagrodą NIKE - Karpowicz kontra Dunin. Przy czym w tym przypadku miłość nadal kwitnie.
Dodatkowo w wyborczej pojawił się dziś uroczy wywiad z ambitnym reżyserem. Pewnie GW jest patronem medialnym, ale w tym wypadku zamieszczanie recenzji Felisa to szczyt bezczelności i powinien za to beknąć. Kompromitacja na maxa.

Ta sama Wyborcza zamieściła jeszcze dwie inne recenzje: pełną zachwytu Piątka i niezwykle napastliwą Vargi. A więc do Wyborczej ciężko się przyczepić. A co do Raczka... Uwielbiam takie ogólne hasła: "wprowadza krytyków w zakłopotanie". Bo większość krytyków wypowiada się i pisze o tym filmie w przychylnym tonie...

nie widzisz tu konfliktu interesów? Chodzi o konkretną recenzję Felisa.

Nie popadajmy w paranoję. W komisji, która przyznała "Hiszpance" pieniądze, był też np. Filip Bajon, który głosował za dofinansowaniem, choć z Barczykiem baaaardzo nie przepadają za sobą. Czyli głosowanie za dofinansowaniem nie musi się równać układowi. Felis nie jest zresztą jedyną osobą, która wystawiła laurkę filmowi. Autorów reszty pochwalnych głosów (Zaborski, Tatarska, Majmurek, Pelczar, Sadowska) też podejrzewasz o "układ"?

tak. jasne że mam paranoję, nawet ciebie podejrzewam o udział w układzie ;)
mam przecież inne zdanie - to musi być objaw paranoi.

Majmurek pisał póki co, że czeka na film.

Jakub Majmurek na fb po pokazie prasowym: "Hiszpanka - film nie na ten rynek, nie wiem jaką tu publiczność znajdzie. We mnie akurat znalazł. Mogę mieć wątpliwości, zwłaszcza obsadowe, ale konwencja, humor, erudycyjne smaczki, styl kupuję. Bawiłem się dobrze. Nie jest to arcydzieło, ale jest w tym jakaś tania, jarmarczna poezja z samej istoty kina"

...a, no chyba, że na fb, ok.

większość krytyków wypowiada się pozytywnie? Serio?
Kuprowski z GW - nieporozumienie, Filmweb - słabo, Varga- słabo, Raczek - słabo.
Zachwyceni - Felis, który opiniował scenariusz, więc żenada, że się wypowiada. Piątka nie znam.

W poście wymieniłem paru krytyków, którzy piszą o filmie bardzo ciepło. Dalej nie chce mi się szukać. Zdaję sobie sprawę rzecz jasna, że jest też sporo krytycznych głosów, niejednokrotnie napastliwych. Ale twierdzenie Raczka o wprawieniu krytyków w osłupienie jest nieuzasadnione w swym uogólnieniu.
Swoją drogą, w co grasz człowieku? Dwa posty wyżej twierdzisz, że GW ma układ z filmem, a teraz sam sobie przeczysz pisząc, że Kuprowski nazwał film nieporozumieniem... O co chodzi???

Chodzi mi konkretnie o recenzję jednego krytyka GW : FELISA.
nie przeszkadza ci konflikt interesów???

Ale na czym polega konflikt??? Że członkowi komisji PISF, która zarekomendowała dofinansowanie filmu, podoba się skończony film??? Problem byłby, gdyby w którejś z ról - eksperta lub recenzenta - nie kierował się uczciwością.
Za chwilę dojdziemy do granic paranoi - dziennikarz zapraszający do programu reżysera, którego film mu się podoba, będzie posądzony o nieetyczne zachowanie. Wyjdzie na to, że jedyne etyczne zachowania, to będzie krytyka. Im ostrzejsza, tym bardziej etycznie.

skończ z tą paranoją, bo chyba masz obsesję na jej punkcie ;)
Tak chodzi o to, że ten krytyk ocenił scenariusz w PISF pozytywnie czyli wpłynął na to, że film dostał kasę. Potem recenzuje ten sam film w medium masowym - jawnie go reklamując. Krytyk dostaje KASĘ za obie rzeczy. Fakt, że dostał kasę z PISF może wpływać na jego ocenę jako recenzenta. Krytyk powinien być BEZSTRONNY i nie brać jakiejkolwiek kasy związanej z tym filmem, bo jest to zawód zaufania publicznego.
Tak jest na całym świecie, ale widocznie wolisz inne klimaciki bardziej paranoiczne ;)

Ważna wypowiedź. Pozdrawiam.

Ale o co chodzi z tą kasą? Czyli mają krytykom i ekspertom PISF-u nie płacić za ich pracę? Czy może wiesz ze sprawdzonego źródła, że to Barczyk mu zapłacił za obydwie pozytywne recenzje? (to naprawdę zakrawa na paranoję)

Barczyk nigdy mnie nie zachwycał, a gustu Felisa nie znoszę, ale nie widzę w tej sytuacji żadnego konfliktu interesów. Podobał mu się projekt - był za dofinansowaniem. Podobał mu się gotowy film - napisał pozytywną recenzję. Chyba jednak trochę bijesz pianę :)

Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej musi tez coś produkować na rynek zachodni bo filmy na rynek zagraniczny sprzedaje się w paczkach ( po kilka ) i taki film w tej paczce np z Miastem 44 , Bogowie itd jest jak znalazł i do TV się nada i do internetowych wypożyczalni.

Co zrobić takie filmy są oglądane na świecie , nawet jesli beda miały kiepską ocene to zawsze dobrze mniec cos takiego w ofercie .
Oczywiście z Dubbingiem

O czym ty do mnie mówisz? Co to ma wspólnego z tematem?

Sory poje.. mi sie

Jedno jest pewne - jeżeli ten "pożal się krytyk" felis, szczerze zachwyca się filmem, to oznacza, że film to mega gniot i szkoda na niego czasu. felis to najgorszy publicysta filmowy, jakiego znam, zero uczciwego opisu w jego tekstach, sto procent subiektywnej oceny - takiej typowo polskiej - od tak, tylko by dokopać :-/
Jeżeli film jest dobry, to znaczy, że felis jest nieszczery. On działa zawsze odwrotnie do prawdy.

Felis to jakiś pryszczaty dzieciak. Niedługo okaże się pewnie, że to czyjś kochanek.

Felis ma, z tego co pamiętam, 32 lata, więc chyba już nie dzieciak, co?

A czy recenzja może być obiektywna??? Pisząc o swoich wrażeniach czy odczuciach zawsze będziesz subiektywny.

masz rację, subiektywizm jest rzeczą standardową w ocenie. Czy jednak nie dziwne, że film który sam wybiera i propaguje, ocenia później tak wysoko? Kiedy inne wybitne dzieła ocenia na 2 gwiazdki? Jest kiepskim publicystą, bo krytykiem go nie nazwę.
Popatrz na ocenę Mossakowskiego, a na felisa. popatrz jak wygląda kunszt słowa, jak prawdziwy jest przekaz u tego pierwszego. A to ten sam dodatek.

Zaopiniował, czyli zrobił to co zwykle - i co z tego?
Jako krytyka funkcja producenta / dystrybutora / PR-owca - owszem kompromitowałaby go - ale opinia eksperta (napisali do niego dlatego, że jest z "GW", więc wiedzieli, że może nawet zjedzie film, albo go zablokuje)? Jeżeli film jest słaby, to na pewno nie wina recenzenta, który ma swój specyficzny gust - i nie ma co go za to atakować. Raczek wie o tym najlepiej, gdy producenci "Kac Wawy" chcieli go oskarżyć o to, że przez jego opinię film poniósł klęskę.