Bez urazy ale to chyba Ty jesteś drętwy i nie za bardzo masz pojęcie. Robert Carlyle jest świetny i chyba nikt nie zagrałby lepiej od niego. Poza tym jako odtwórca Hitlera "urodą" pasuje do niego jak ulał. Chociaż Bruno Ganz w Upadku też był fantastyczny.
Właśnie zgodzę się z tym - Carlyle, opanował świetnie gesty, zachowanie Hitlera, trochę słabiej intonacje i sposób mówienia.
To, że postać wydaje się śmieszna i niewiarygodna to wina scenariusza i naiwnego wręcz ukazania psychiki i mechanizmów, które miałyby wytworzyć takiego psychola jakim Hitler bez wątpienia był.
Ta postać, w tym filmie jest zwyczajnie śmieszna, Carlyle nie miał szans stworzyć z tego nic więcej.
Gra aktorka mi się podobała. Bardziej przeszkadzał mi wygląd zewnętrzny Carlyle'a. Strasznie drobny wydawał się w tym filmie, a Hitler był troszkę potężniejszy.
Adolf tak naprawdę to był mikry kurdapel. Zwróć uwagę choćby na jego zdjęcia z Mussolininim. Il Duce miał 160 cm na obcasie i w kapeluszu, a nasz drogi Dolfi niewiele był od niego wyższy.
Zobaczyłem sobie jakieś zdjęcie z Mussolinim i Hitler jest wyraźnie wyższy - nie był wcale taki "kurdupel", szczególnie w tamtych czasach.