Czy tylko mnie irytowała ta rosjanka do której w późniejszej części filmu "zarywał" Agent 47? Nie wiem jak wy, ale ja znam tę grę i zupełnie nie wyobrażam sobie Agenta 47, płatnego zabójcy jako zakochanego chłoptasia, który daruje życie kobiecie, ze względu na uczucie do niej. I jeszcze ta scena w samolocie zupełnie niepasująca do filmu. Dałam 8/10, gdyby nie ten zagmatwany wątek miłosny, ocena na pewno byłaby wyższa. A poza tym, od tego filmu oczekiwałam znacznie więcej, nie było w nim żadnych cichych zabójstw, przemyślanych kombinacji, pominę już dziecinną twarzyczkę głównego bohatera, te jego uśmieszki (wiemy, że Hitman miał cały czas pokerową twarz) oraz scenę, w której wpada przez balkon do mieszkania dwóch chłopców grających akurat w Hitmana (choć muszę przyznać, że to było całkiem niezłe). Ciekawe, że Agent 47 nie odniósł wówczas żadnych obrażeń Producenci powinni byli przemyśleć ten fakt, zanim nagrali film.