PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=662242}

Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

The Hobbit: The Battle of the Five Armies
7,2 245 918
ocen
7,2 10 1 245918
5,4 27
ocen krytyków
Hobbit: Bitwa Pięciu Armii
powrót do forum filmu Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

Witam! Zapraszam do przeczytania mojej recenzji na temat filmu „Hobbit: Bitwa Pięciu Armii”. Wiem, że recenzji na tym forum było całkiem sporo i pewnie nic nowego tu nie odkryjecie ale może znajdziecie jednak coś co Was zaciekawi :)

Film zaczyna się inaczej niż dotychczasowe filmy o Śródziemiu, a mianowicie nie ma w nim prologu. Lądujemy dokładnie w tym miejscu w którym zakończyło się „Pustkowie”. Smok leci do Laketown by zemścić się na ich mieszkańcach. Tu muszę napisać, że jest to najlepsza część z całego filmu! Pierwsze 10 minut po prostu wbijają w fotel! Smaug przelatuje kilka razy nad miastem siejąc dookoła zniszczenie i śmierć. Natomiast Bard samotnie stawia mu czoło stojąc na wieży i strzelając do niego z łuku. Te sceny budują klimat grozy i rozpaczliwego bohaterstwa. Dodatkowo scena w której dzieci i krasnoludy obserwują Barda krzyczą: „Trafił go widziałem, trafił!” są tak niesamowite, że przez te 10 minut w ogóle nie mrugałem oczami, żeby nie stracić ani sekundy! Dla tych magicznych 10 minut warto iść do kina! Mogę się przyczepić tylko do dwóch rzeczy. Pierwsza to ucieczka Barda z więzienia. Nie jestem ekspertem z fizyki ale to jak kraty wyskoczyły z zawiasów dzięki „pomocy” władcy miasta i prędkości poruszania się łodzi są trochę dziwne. Druga sprawa to wykorzystanie syna jako części do „mega kuszy”. Mimo to sceny ze Smaugiem są po prostu mistrzowskie i choć smok nie umarł tak jak sobie to wymarzyłem (od ostatniej strzały wystrzelonej z łuku) to i tak te 10 minut wspominam najlepiej. Niestety później jest nieco gorzej, ludzie wychodzą z wody straciwszy dach nad głową i swoich bliskich. W tych scenach reżyser chciał wzbudzić współczucie, lecz na pierwszy plan wbija się lamentujący Alfrid, który mi to utrudnia oraz Tauriel, która zamiast pomagać rannym i potrzebującym żegna się z Kilim, który wyznaje jej miłość i oddaje jej swój „bursztyn” (bardzo romantyczne). Temu wszystkiemu zazdrosnym okiem przygląda się „wyfotoszopowany” Legolas, który sprzeciwia się bezpośredniemu rozkazowi swojego ojca i rusza ze swoją wygnaną rudowłosą do Gundabandu by zemścić się na Bolgu za zakrwawiony nos :)

Co do wątku w Dol Guldur to zaczyna się on od przybycia Galadrieli, która machnięciem ręki niczym rycerz Jedi powala orka (który miał być pierwotnie Bolgiem). Potem bierze na ręce kukłę Gandalfa i się oddala (wygląda to trochę komicznie). Następnie pojawiają się Nazgule z którymi zaczynają walczyć Elrond i Saruman. Na Gandalfa czeka już kareta zaprzężona w króliki, która ma go zabrać w bezpieczne miejsce. Czarodziej żegna się z Galadrielą, która „zmachała się” od noszenia go na rękach co w konsekwencji prowadzi do tego że zamienia się w Samare Morgan. Niestety nie takiego zakończenia wątku Dol Guldur się spodziewałem. Postawiono tu na efektowność a nie klimat! Elrond i Saruman walczą jak rycerze Jedi, co do nich nie bardzo pasuje (szczególnie do tego drugiego), nie wspominając już walki Samara Morgan vs Sauron.gif (co jest jedną z największych pomyłek tego filmu). Jakby tego było mało Nekromanta wypowiada bardzo dziwne słowa: „Czas elfów się skończył. Nadchodzi era orków.” – Jest to trochę bez sensu bo wygląda to tak jakby Sauron chciał podbić Śródziemie dla orków, co jest przecież totalną bzdurą bo ma ich w głębokim poważaniu, są dla niego tylko środkiem do osiągnięcia celu. Gdyby miał władzę nad elfami to pewnie nimi by się posłużył. Więc to ostatnie zdanie powinno brzmieć tak: „Czas elfów się skończył. Nadchodzi era moich rządów.” (lub w coś tym guście).

W międzyczasie u krasnoludów trwają poszukiwania arcyklejnota, którego posiada Bilbo. Thorina pochłania „smocza choroba” (która jest naprawdę nieźle ukazana). Natomiast Murzyni, Azjaci (nie jestem rasistą, po prostu nie bardzo mi pasują do uniwersum Śródziemia) i pozostali mieszkańcy Laketown znajdują schronienie w Dale. Podobał mi się natomiast fragment rozmowy Barda z Thorinem, było to naprawdę fajnie ukazane (widać postępującą „smoczą chorobę” u tego drugiego). Niestety później rozwaliła mnie scena w której Legolas rozmawia o swojej matce z Tauriel. Kolejna bzdura która nie jest tu w ogóle potrzebna, ale trzeba jakoś zapchać luki w scenariuszu. Za to bardzo podobały mi się sceny narad w namiocie Thranduila jak i przekazanie arcyklejnotu. Jest to według mnie bardzo dobrze i klimatycznie ukazane. To samo tyczy się również rozmowy Barda, Thranduila i Thorina przed bramą Ereboru, oraz przyznanie się Bilba, że to on przekazał arcyklejnot (naprawdę czapki z głów). Przybycie armii Daina również stoi na wysokim poziomie (no może poza tą wojenną świnią).

Gdy miała się już zaczynać bitwa między elfami, ludźmi i krasnoludami do akcji wkracza armia orków, która przybyła dzięki robakołakom, które wydrążyły wielkie dziury w ziemi. Co do robakołaków to nie mam ani pozytywnego ani negatywnego zdania, ot pojawiają się i tyle. Natomiast bitwa to już zupełnie inna para kaloszy! Zaczyna się tragicznie krasnoludowie ustawiają zaporę z pik i tarcz dla zbliżających się orków, a elfowie zamiast ostrzelać ich z łuków to przeskakują komputerowo nad krasnoludami i zaczynają walczyć (co jest nie logiczne i kompletnie bez sensu). Kolejnymi idiotycznymi scenami jest nadziewanie orków jak szaszłyki na poroże łosia Thranduila po czym następuję równomiernie odcięcie głów lub „naparzanie z dyńki” masy orków przez Daina (żal). Chociaż to i tak nic w porównaniu z udzielaniem rozkazów dla orków przez Azoga, który pokazuje jakieś znaki z latawców na szczycie góry! Kompletnie mi się ten pomysł nie podobał! Skoro z niego taki kozak to powinien wziąć udział w bitwie a nie puszczać latawce! Sceny w których bitwa toczy się na otwartym polu wyglądają tragicznie CGI (które niestety nie jest zbyt dobre) strasznie rzuca się w oczy. Nie dziwie się braku nominacji do Oscara za efekty specjalne. O wiele lepiej wypadły sceny bitwy w mieście, w których widać ucharakteryzowanych orków zamiast tych komputerowych. Widać mniejszy udział CGI co wychodzi na plus bo charakteryzacja orków jest bardzo dobra (czyli jednak można ukazać orków w 48 klatkach na sekundę za pomocą charakteryzacji a wcześniej było mówione, że jest to niemożliwe, bo wyglądało by to sztucznie – co za bzdura). Później znowu są ukazywane sceny tzw. „Smoczej choroby” do których naprawdę nic nie mam bo są naprawdę dobrze przedstawione. Dziwne jest natomiast to, że gdy Thorin się nawraca zdejmuję zbroję i zakłada „lekkie ciuchy”. Jest to dla mnie naprawdę nie pojęte (nie każe mu walczyć w koronie i złotych szatach, ale jakąś zbroję mógłby na siebie włożyć). To samo tyczy się reszty kompanii (najpierw się stroili godzinę, żeby później wyskoczyć bez hełmów), co jest bardzo dziwne bo krasnoludy Daina są znakomicie uzbrojone. Podczas szarży krasnoludów na orków, ogromne i uzbrojone trolle na początku padają jak muchy (i to wszystkie na raz). Mam na to dwie teorie: albo ktoś puścił tak mocnego pierda, że tego nie wytrzymały, albo dostały zbiorowego zawału na widok krasnoludów które pędzą na nich bez ciężkiego uzbrojenia. Kolejna scena jest jeszcze gorsza, widzimy w niej Alfrida przebranego za kobietę! Wiem, że teraz w modzie jest ideologia gender, ale według mnie kompletnie nie pasuje do świata wykreowanego przez Tolkiena! Potem następuję scena w której Dain i Thorin ucinają sobie rozmowę podczas bitwy (bez komentarza). Jednak najbardziej sztuczny fragment następuję później. Na pole bitwy wkraczają komputerowe muflony na których Thorin, Fili, Kili i Dwalin taranują orków (sztuczność CGI wprost wylewa się z ekranu). O ile łoś i bojowa świnia zachowują jakieś prawa fizyki, to o tyle muflony biegną bardzo nienaturalnie! Szczególnie dobrze to widać jak wbiegają na Krucze Wzgórze, galopują pod górę niczym konie w Skyrimie (kto grał w The Elder Scrolls V: Skyrim będzie wiedział o czym mówię). Ogólnie cała akcja na Kruczym Wzgórzu jest najgorszą częścią całego filmu! Jednak wrócimy do tego później.

Teraz czas na najżałośniejsze sceny! Na początek Tauriel która staje na drodze Thranduilowi i celuje do niego z łuku oraz oznajmia mu że nie ma w nim miłości (kto do tego fragmentu pisał dialogi, przecież to istna masakra!). Następna scena jest niestety jeszcze gorsza! Widzimy w niej Alfrida (cały czas w przebraniu kobiety), którego chce zabić zdeformowany ogr (czy cokolwiek to jest). Pisząc zdeformowany mam na myśli, że jedną rękę ma o wiele mniejszą od drugiej (widocznie ogrzyca która go rodziła musiała mieć uszkodzony płód). Na szczęście (choć zależy dla kogo) Bard zabija go z łuku zanim ogr zdołał oddać śmiertelny cios, Alfrid wstaję poprawia „cycki” wypchane złotem i ucieka a Bard mówi do niego że gorset mu spada. W tym momencie brak mi słów bo naprawdę nie wiem jak mam to skomentować! Mogę mieć tylko nadzieję, że Tolkien (który z pewnością trafił do Nieśmiertelnych Krain) nie widział tego fragmentu! Zbliżamy się do sceny śmierci pierwszego z krasnoludów. Thorin wysłał Kiliego i Filiego na zwiad, choć wiedział że Azog czai się w pobliżu (idiotyzm). Ten drugi został schwytany a Azog na oczach Bilba, Thorina i Dwalina przekuwa go mieczem i zrzuca w dół. Śmierć Filiego jest według mnie kompletnie wypruta z emocji, przez co nawet się nie wzruszyłem (a tego krasnoluda naprawdę lubiłem). Później do akcji wkracza Bolg, który stoi na czele armii „małpo-goblinów” (czyli dziwnej CGI-owej odmianie orków), oraz armii nietoperzy, które mogą służyć jako środek transportu (Legolas wykorzystał jednego jako wyciąg górski). W tym samym czasie zaczęła się walka pomiędzy Azogiem a Thorinem, która zakończy się 14 minut później! W międzyczasie krasnolud będzie walczył z „małpo-goblinami”, które będzie pomagał mu zabijać Legolas, który wylądował na szczycie wieży (wcześniej zabijając swój prywatny środek transportu strzałem w łeb). Kolejne fragmenty filmu należą do Tauriel, która podjęła nierówną walkę z Bolgiem. Na szczęście na pomoc ukochanej pognał Kili. Niestety przegrał walkę z Bolgiem, który go zabił na oczach swojej rudej wybranki serca. Śmierć Kiliego jest tak samo jak w przypadku jego brata kompletnie wypruta z emocji, głównie ze względu na chorą miłość jaka łączyła Tauriel i krasnoluda (nigdy nie kibicowałem temu związkowi). Następnie Tauriel w przypływie gniewu skoczyła z góry razem z orkiem, zobaczył to Legolas, któremu niestety skończyły się strzały (ma wpisany kod na nieśmiertelność, niestety zapomniał o kodzie na nieskończoną amunicję). Elf jednak znajduje wyjście z sytuacji, skacząc z góry wprost na głowę niewidomego, beznogiego i bezrękiego trolla! Ja rozumiem, że w Hollywood panuje poprawność polityczna, ale to już chyba lekkie przegięcie! Wcześniej mieliśmy ogra z mniejszą ręką a teraz coś takiego, brakowało mi tylko orka z zespołem Downa! Najbardziej zastanawia mnie jednak fakt jak ten troll nauczył się w ogóle poruszać! No chyba, że jest to jakaś odmiana trolla typu „Oscar Pistorius” (nie śmieje się tu z kaleków, tylko o ile w przypadku orka takie protezy można wytłumaczyć, to o tyle w przypadku trolla, biorąc pod uwagę jego masę, ślamazarność i głupotę poruszanie się jest niemożliwe). Legolas wykorzystuje tego trolla jako taran, którym steruję za pomocą miecza wbitego w łeb (coś w rodzaju joysticka), taranuje nim wieżę, która tworzy idealny most do Bolga. Zaczyna się kolejny beznadziejny i nużący pojedynek, w którym elf wykorzystuję swoje specjalne antygrawitacyjne obuwie (+100 do lewitowania) i wbiega jak po schodach na spadających kamieniach, staje na głowie Bolga i wbija mu ostrze w łeb! Myślicie, że ta scena jest tragiczna, spokojnie następna będzie jeszcze gorsza! Trwa walka Azoga z Thorinem, ork używa czegoś w rodzaju młota na łańcuchu i próbuje trafić nim w krasnoluda który turla się wokół niego! W końcu wbija „młot” tak mocno, że nie może go wyciągnąć. Nagle widzi przylot orłów, które przeorały armie orków niczym pług! Z jednego z ptaków zeskakuje Beorn, który pojawia się (uwaga) dokładnie na 10 sekund! Powtarzam na 10 SEKUND z zegarkiem w ręku (statyści mają więcej czasu antenowego)! Według mnie te 10 sekund nie wnosi absolutnie nic do fabuły, więc wyciąłbym Beorna w całości. Nie pojawią się po bitwie więc ci co nie czytali książki nie wiedzą czy nawet przeżył! Wracając do pojedynku… Thorin podnosi „młot” i podaję go Azogowi, następnie schodzi z tafli lodu na której się znajdowali a ork wpada do wody! Potem widzimy fragment w którym ciało Azoga płynie pod lodem a Thorin za nim podąża. Nagle ork przekuwa stopę krasnoluda i wyskakuje spod lodu niczym delfin! Ta scena jest najgorsza z całego filmu!!! Już wyjaśniam dlaczego, po pierwsze kojarzy mi się z kiczowatymi thrillerami w których główny bohater myśli że pokonał przeciwnika i zamiast dobić go od razu podchodzi do niego a ten nagle ożywa (co jest do przewidzenia w każdym filmie) i rani bohatera śmiertelnie, lecz nie spodziewałem się aż takiego kiczu w „Hobbicie”. Po drugie, nie wiem jakim cudem Azog wyskoczył z wody! Nawet jeśli brał lekcje u samego Michaela Phelpsa taki wyskok jest po prostu niemożliwy! Ten fragment filmu pod względem idiotyzmu pokonuje nawet antygrawitacyjne buty Legolasa! Następnie obydwoje przeciwnicy się nawzajem przekuwają. Później widzimy konającego Thorina przy którym siedzi Bilbo. Scena śmierci krasnoluda jest lepsza od pozostałej dwójki lecz jeśli ktoś myśli o wzruszeniu takim jakim towarzyszyło przy śmierci Boromira lub Gandlafa w Morii to niestety się zawiedzie! Śmierć Thorina jest również całkowicie pozbawiona jakichkolwiek emocji, a na dodatek głupie teksty hobbita o orłach skierowane do trupa są trochę dziwne.

Powoli dochodzimy do najdurniejszego fragmentu filmu a mianowicie do Tauriel i Legolasa. Elfka opłakuje swojego zmarłego ukochanego a Legolas się temu przygląda po czym się oddala i spotyka Thranduila. Legolas mówi mu że odchodzi, a ojciec żeby odnalazł Obieżyświata i dodaje że „matka go kochała”. No dobra, po pierwsze zacznijmy od tego, że Aragorn ma wtedy (o ile się nie mylę) 10 lat więc wątpię żeby w dziczy zwracano się do niego Obieżyświat, na taki przydomek trzeba sobie zapracować (pewnie otrzymał go w wieku 30 lub 40 lat). Po drugie wygląda to tak jakby Legolas odchodził na zawsze (jego słowa: „Nie mogę wrócić” na to wskazują), co jest niekanoniczne, ponieważ Thranduil wysyła go na zebranie w domu Elronda (jako przedstawiciela elfów z Mrocznej Puszczy), co wskazuje na to, że nie opuścił ojca i nie pokłócił się z nim. Po trzecie „Twoja matka cię kochała” – litości, czy scenariusz pisała tu Ilona Łepkowska? Chyba tak czego dowodem jest następna scena, w której widzimy Tauriel i Thranduila przy zwłokach Kiliego. Elfka mówi: „Chcę go pochować. Jeśli to jest miłość to nie chcę jej czuć. Zabierz ją ode mnie. Dlaczego to tak bardzo boli?” na to Thranduil odpowiada: „Bo to było prawdziwe”. Po czym Tauriel całuje w usta martwego krasnoluda. Hhmm, teraz nie wiem co mam napisać. Jak po raz pierwszy zobaczyłem ten fragment to mnie dosłownie zatkało! Nie mogłem uwierzyć w to co widzę i słyszę! Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych ale wydaje mi się, że Łepkowska naprawdę maczała w tym swoje palce! Bo nie wierzę, że ktoś przy zdrowych zmysłach wpadłby na tak idiotyczne teksty! Scenariusz w tym filmie to istny dramat, to miał być „Hobbit” a nie „M jak Miłość”! Żeby było ciekawiej później widzimy Bilba i Gandalfa, którzy siedzą sobie w ciszy, lecz nagle czarodziej sięga po fajkę którą stara się zapalić. Puka w nią i skrobie aż hobbit próbuje coś powiedzieć bo jest lekko poirytowany, lecz się rozmyśla. Nie mam nic do tego że Gandalf chciał sobie po bitwie „zajarać” ale robił to w tak irytujący sposób, że uznałem tą scenę za najdziwniejszą z całego filmu. Mam nadzieje, że znajdzie się ona w zwiastunie do „Honest Trailers” od „Screen Junkies”. Czas pokaże czy będę miał rację :) Następnie ukazany jest fragment pogrzebu Thorina (przynajmniej tak mi się wydaję), widzimy w nim ludzi Esgaroth, którzy patrzą w stronę Samotnej Góry i grają na wielkich trąbach. Jest to o tyle dziwna scena, że nie widzimy w niej żadnych krasnoludów czy elfów! Powiem więcej, nie wiadomo nawet czy Dain przeżył! Nigdzie go nie widać, więc nie wiemy kto zostanie królem i co stanie się ze złotem (czy krasnoludy oddadzą część ludziom i elfom). Mój kuzyn nie czytał książki i po seansie myślał że to Balin będzie królem (musiałem mu wszystko wytłumaczyć). Jednym z ostatnich fragmentów filmu jest pożegnanie Bilba z krasnoludami (od razu uprzedzam że scena ta nie jest wzruszająca). Balin zamienia kilka słów z hobbitem a pozostali krasnoludowie nie mówią nic tylko się kłaniają (i to tyle). Następnie Gandalf odprowadza Bilba do granic Shire (liczyłem że będzie z nimi Beron, ale… no właśnie). Ten fragment również jest bardzo dziwny, dlatego że gdy hobbit odchodzi to Gandalf spogląda na niego takim wzrokiem jakby mu nie ufał. Film zamyka scena aukcji domu Bilba, i tu właściwie nie mam się do czego przyczepić. Ostanie ujęcie to jedna z początkowych scen „Władcy Pierścieni” tylko tym razem widziane z perspektywy hobbita. Gandalf puka do drzwi a starszy Bilbo idzie go powitać. No i dotarliśmy do napisów końcowych które są jednym z plusów tego filmu! Na ekranie wyświetlane są fantastyczne szkice a na dodatek w tle gra klimatyczna piosenka Billy’ego „Pippina” Boyda.

Jeśli chodzi o postacie to najbardziej do gustu przypadła mi postać Barda, z zwykłego rybaka stał się przywódcą. Mam tu przede wszystkim na myśli jego bohaterską walkę ze smokiem, poza tym Luke Evans zagrał go bardzo przekonywująco! Drugą najlepszą postacią jest według mnie Thranduil, pewnie wielu z Was się ze mną nie zgodzi. Zdaję sobie sprawę, że elf różni się od swojego książkowego pierwowzoru (i to bardzo) ale mnie ta postać przypadła do gustu. Może dlatego że bardzo przypomina elfy z dawnych czasów (Thingol). Filmowy Thranduil jest najbardziej majestatycznym elfem w Śródziemiu, przewyższa pod tym względem nawet Elronda i Galadriele. Jego mimika i ruchy, po prostu nie można oderwać od niego wzroku! Nie zgodzę się również z komentarzami że Thranduil to idiota, według mnie jest bardzo inteligentnym elfem (no może poza jedną sceną gdy lekceważy słowa Gandalfa o zbliżającej się armii orków, tym bardziej że w „Pustkowiu” przesłuchał jednego z orków, który powiedział mu że: „Płomienie wojny są nad tobą”). Poza tą dwójką jakoś nikt specjalnie mi do gustu nie przypadł, oczywiście Thorin i Bilbo też są świetni ale według mnie Bard i Thranduil najbardziej się wyróżniają. Co do pozostałych krasnoludów to ciężko mi cokolwiek powiedzieć, gdyż nie wypowiadają w filmie ani jednego słowa! Oczywiście poza Balinem, Dwalinem, Kilim, Filim no i jeszcze Bofurem, reszta krasnoludów nie mówi absolutnie nic! Powiem więcej, nawet córki Barda mają w filmie jakieś kwestie dialogowe! Krasnoludy tylko wrzeszczą z bramy kiedy nadchodzi armia Daina. Pewnie kiedy dostali scenariusze do rąk to się lekko zdziwili (jedna kwestia: „whoaaaaa”). Jackson totalnie olał pozostałych krasnoludów, Alfrid ma kwestie dialogowe, Tauriel również, Legolas też (a tych postaci nawet nie było w książce!) a krasnoludy milczą – to jeden z największych mankamentów filmu. To samo tyczy się Beorna, jest to postać bardzo intrygująca, którą Peter Jackson mógł rozbudować (z Bardem mu się świetnie udało), lecz nie wiedzieć czemu więcej czasu poświęcił Alfridowi, Tauriel czy Legolasowi. Jest to dziwny zabieg reżysera tym bardziej że jest to postać, która zmienia się w wielkiego niedźwiedzia (pod względem efektowności chyba tylko Smaug może go przebić). Niestety pojawia się tylko na 10 sekund, liczę że w wersji rozszerzonej będzie go znacznie więcej, może wtedy dowiemy się czy w ogóle przeżył bitwę, bo z filmu nic nie wynika (podobna sytuacja jak w przypadku Daina). Ogólnie aktorstwo stoi na przyzwoitym poziomie (no może poza Orlando i Lilly). Jeśli chodzi o postacie komputerowe to oczywiście na pierwszym miejscu znajduje się Smaug, który w tym filmie pokazuje jaką jest morderczą bestią. Wielka szkoda jednak, że pojawia się tylko na 10 minut (choć po tym co spotkało Beorna może powinniśmy się cieszyć, że na aż tyle). Co do Azoga i Bolga to nigdy nie pogodzę się z faktem, że są przedstawieni za pomocą CGI. Sceny walk w Dale dowodzą, że można przedstawić orków za pomocą charakteryzacji w 48 klatkach na sekundę i muszę przyznać, że tacy orkowie wyglądali obłędnie, szkoda tylko, że nie wszyscy byli tworzeni za pomocą charakteryzacji, szczególnie mam tu na myśli „małpo-goblinów”, których mieliśmy nieprzyjemność oglądać podczas akcji na Kruczym wzgórzu! W ogóle orkowie w tym filmie mają zbyt duży wzrost, przeciętny ork jest wielkości krasnoluda, lecz chodzi zgarbiony przez co wydaje się niższy (doskonale przedstawiono to w filmowej wersji „Władcy Pierścieni”). W tym filmie wszyscy orkowie są wysokości dorosłego człowieka, rozumiem Bolg i Azog muszą się wyróżniać, ale żeby pozostałe 10 tysięcy!

Kilka słów o muzyce, która niestety niczym specjalnym się nie wyróżnia, żaden utwór nie utkwił mi w pamięci. W tym aspekcie jest naprawdę słabo, z całej trylogii to jedynie wybrałbym ten kawałek z „Niezwykłej Podróży” kiedy lecą na grzbietach orłów, no i może utwór przewodni, również z pierwszej części. Więcej niestety nie przychodzi mi do głowy. W porównaniu do oscarowej muzyki z „Lotra” to istna przepaść! Co do charakteryzacji to jest ona dobra, szkoda tylko, że reżyser korzystał częściej z metody „kopiuj-wklej” a nie ubranych statystów, szczególnie to widać w „słynnym” już zdjęciu tzw. „armii klonów” która stoi przed bramą Ereboru (elfowie różnią się tylko kolorami włosów, twarze mają takie same). Na poprawę humoru zamieszczam linki do dwóch kwejków, które w zabawny sposób obrazują film :)

http://kwejk.pl/obrazek/2205115/legolas-i-tauriel.html

http://kwejk.pl/obrazek/2205177/czy-tylko-mnie-on-wkurzal.html

Podsumowując „Bitwa Pięciu Armii” jest filmem naprawdę słabym! Muszę przyznać, że jest to najgorsza część z całej trylogii! Zaczyna się od świetnej akcji ze Smaugiem w roli głównej, później niestety jest coraz gorzej. Najgorzej wypada właśnie tytułowa bitwa, która cierpi na przerost CGI i kompletny brak klimatu. Akcja na Kruczym wzgórzu to najgorszy okres filmu, człowiek zapomina, że bitwa w ogóle trwa na dodatek nie wie nawet kiedy się kończy bo z filmu nic takiego nie wynika! Nie wiadomo co się stało z wargami i dlaczego nie ukazano ich w filmie. Wielkim błędem było przeniesienie głównych bohaterów poza obszar bitwy. Na dokładkę w filmie pojawiają się takie głupoty jak: Dain „naparzający” z baśki, Thranduil nadziewający orków na łosia, oraz elfowie w ogóle nie korzystający z łuków (kto jak kto ale elfowie wręcz powinni strzelać z łuku). Ogólnie jest to najgorsza bitwa jaką przedstawiono w filmowym Śródziemiu (o wiele lepiej wypada nawet walka Drużyny Pierścienia z Uruk-Hai z pierwszej części „Władcy”, czy chociażby Bitwa w dolinie Azanulbizar z prologu „Hobbita”. Pełno zbędnych postaci np. Tauriel czy Alfrid, a za mało Daina czy Beorna (nie wiemy nawet czy przetrwali bitwę). Lecz największą bolączką jest scenariusz który jest zerżnięty z „M jak Miłość” lub „Na Wspólnej”. Peter Jackson popełnia dosłownie te same błędy co przed laty George Lucas kręcąc Nową Trylogie „Gwiezdnych Wojen” stawia na ilość a nie jakość! Porównania same się nasuwają:

- nadużywanie efektów specjalnych,
- scenariusz („Jeśli to jest miłość to nie chcę jej czuć.” – „Hobbit”, „Marzę o pocałunku, którym nie powinnaś mnie obdarzyć serce bije w nadziej, że ten pocałunek nie zamieni się w bliznę” – „Atak Klonów”),
- irytujące postacie (Alfrid, Jar Jar Binks).

Tylko pod względem muzyki Gwiezdne Wojny są górą, bo o ile „Hobbit” nie ma się czym pochwalić, to o tyle John Williams udowodnił, że jest najlepszym kompozytorem na świecie! Utwory takie jak „Across the Stars”, “A Hero Falls”, czy epickie “Duel of the Fates” po prostu wgniatają w fotel! Muzyka to jedna z tych rzeczy o którą kompletnie się nie martwię w najnowszych „Gwiezdnych Wojnach” od Disneya.

Moja ocena filmu to 4/10, nawet jeśli wersja rozszerzona wypełni luki i poprawi odbiór filmu to oceny i tak nie zmienię (zawsze oceniam tylko i wyłącznie wersje kinowe). Sorry, że się tak rozpisałem ale chciałem wszystko dokładnie przeanalizować. Dla ułatwienia wypiszę teraz plusy i minusy „Bitwy Pięciu Armii” (specjalnie dla tych, którym nie będzie się chciało czytać całej wypowiedzi :)

PLUSY:
+ Pierwsze 10 minut filmu,
+ Sceny w namiocie Thranduila (narady, przekazanie arcyklejnotu),
+ „Smocza choroba” Thorina,
+ Negocjacje przed bramą Ereboru,
+ Bard,
+ Thranduil,
+ Smaug,
+ Szkice na napisach końcowych,
+ Piosenka „The Last Goodbye”

MINUSY:
- Scenariusz pióra Ilony Łepkowskiej (Jeśli to jest miłość to nie chcę jej czuć. Zabierz ją ode mnie. Dlaczego to tak bardzo boli?”),
- Syn Barda jako część balisty,
- Alfrid,
- Tauriel,
- Legolas,
- Cały wątek Dol Guldur (Samara Morgan vs Sauron.gif),
- Poprawność polityczna (Murzyni i Azjaci w Dale, upośledzone ogry, beznogie i bezrękie trolle),
- Ideologia gender w Śródziemiu (Alfrid przebrany za kobietę i poprawiający sobie sztuczne „cycki”),
- Bojowa świnia i skyrimowe muflony,
- Tragiczna tytułowa bitwa (wydawanie rozkazów za pomocą latawców, nadziewanie orków jak szaszłyki na poroże łosia, „nawalanie z dyńki” Daina, elfowie niekorzystający z łuków…),
- Głupoty reżyserskie (antygrawitacyjne buty Legolasa, sterowanie trollem za pomocą joysticka, Gandalf „męczący” się z fajką po bitwie…),
- Azog jako Aquaman,
- Cała akcja na Kruczym Wzgórzu (najgorszy okres filmu),
- Całkowite olanie krasnoludów, którzy nie wypowiadają w filmie ani jednego zdania (poza Thorinem, Balinem, Dwalinem, Kilim, Filim i Bofurem),
- Beorn na 10 sekund,
- Niedomknięte wątki (Co się stało ze złotem? Kto został królem? Czy Dain i Beorn przetrwali bitwę?),
- Sceny śmierci Thorina, Kiliego i Filiego oraz brak ich pogrzebu,
- Miłość elfki i krasnoluda (zauroczenie przerodziło się w miłość – gorzej nie można było tego wątku zakończyć),
- Za dużo CGI (to już tradycja dla tej trylogii),
- „Małpo-gobliny” i orkowie dorównujące wielkościom Uruk-Hai,
- Brak tytułowej piątej armii w postaci wargów (Dlaczego nie ma ich w filmie? Co się stało z białym wilkiem Azoga?),
- Pojedynek Azoga z Thorinem,
- Pojedynek Bolga z Legolasem,
- Brak żołnierzy statystów (ukazywanie armii na zasadzie „kopiuj-wklej”),
- Kompania Thorina udaje się na bitwę bez ciężkich zbroi (brak jakiejkolwiek logiki),
- Muzyka (niestety żaden utwór nie utkwił mi w pamięci),
- W wielu miejscach słabe CGI,
- Za dużo hollywoodzkiego kiczu,
- Brak tolkienowskiego klimatu.

Mimo wszystko cieszę się, że ta trylogia powstała! Czy dało się ją nakręcić lepiej? Oczywiście, że tak! Można było zrobić jeden film lub ewentualnie dwa. Można było napisać lepiej scenariusz, poświęcić więcej czasu postaciom, które w książce występują (zamiast tych wymyślonych na potrzeby filmu). Jednak jeśli ktoś kazałby mi wybierać między obecną trylogią „Hobbita” lub tym że ekranizacja miałaby w ogóle nie powstać, to bez wahania wybrałbym to pierwsze. A oto przyczyny:

- mogliśmy znów zobaczyć naszych ulubionych bohaterów (np. Gandalf, Elrond, Saruman), jak i poznać zupełnie nowych (Thranduil, Bard, Bilbo, Thorin),
- mogliśmy znów odwiedzić znane miejsca (Shire, Rivendell, Bree), jak i podziwiać zupełnie nowe (Leśne Królestwo, Esgaroth, Erebor),
- możemy słuchać niesamowitych soundtracków takich jak: „I See Fire” czy „The Last Goodbye”,
- mogliśmy podziwiać klimatyczną i epicką scenę zagadek Golluma (według mnie najlepszy fragment z całej trylogii),
- mogliśmy zobaczyć Smauga, który co tu dużo mówić jest mistrzowski (jego głos i wygląd),
- jest to reklama Śródziemia, może dzięki tej trylogii ktoś sięgnie po książkę (lub książki) Tolkiena i grono fanów jego twórczości powiększy się. :)

Choć się cieszę, że ekranizacja „Hobbita” ujrzała światło dzienne, to jednak nie chcę aby Peter Jackson zabierał się za kolejne filmy z uniwersum Śródziemia. Darzę go ogromnym szacunkiem bo dzięki niemu mogliśmy podziwiać epicką trylogię „Władcy Pierścieni”, lecz niestety trylogia „Hobbita” pokazuje, że jako reżyser filmów fantasy jest już skończony. Za bardzo ufa efektom specjalnym i dodaje zbyt dużo hollywoodzkiego kiczu. Jeśli synowie Tolkiena sprzedadzą kiedyś prawa do ekranizacji „Dzieci Hurina” (jednej z moich ulubionych książek) to będę się modlił aby Jackson nigdy do tych filmów praw nie dostał. Jakbym miał wybierać następcę to wybrałbym Guillermo Del Toro, choć bardzo jestem ciekaw co by było gdyby David Fincher zabrał się za filmy fantasy.

Jeśli ktoś chciałby przeczytać moje recenzje do pozostałych części „Hobbita” to zamieszczam linki poniżej.

"Niezwykła Podróż":

http://www.filmweb.pl/film/Hobbit%3A+Niezwyk%C5%82a+podr%C3%B3%C5%BC-2012-343217 /discussion/O+je%C5%BCu+zwanym+Sebastianem%E2%80%A6,2370410

"Pustkowie Smauga":

http://www.filmweb.pl/film/Hobbit%3A+Pustkowie+Smauga-2013-469867/discussion/Sma ug+ratuje+film!,2369589

P.S. Proszę o uszanowanie mojej wypowiedzi, nie chciałbym wyzwisk od „trollów”. Ja na forum nikogo nie obrażam więc proszę o to samo. Każdy w tym temacie może zabrać głos, tylko proszę o kulturę wypowiedzi (bez wyzwisk i kłótni).

Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 3
deragorn

No to stanowisko reżysera mamy obstawione :) Trzeba tylko znaleźć resztę załogi no i obsadę :)

ocenił(a) film na 9
użytkownik usunięty
matysek150

jestem za drugim pomysłem, a co do reżysera mam lepszy pomysł zatrudnijmy spycialca, on da radę, zagrać wszystkich aktorów, napisać scenariusz i wyreżyserować, no muzyka to u niego kwestia czasu, jeszcze da radę, pójść na pokaz "znaffców" haha cały spycialec ;p

ocenił(a) film na 3

Hahaha :D

ocenił(a) film na 6
matysek150

Trochę "drewnianie" to napisałeś, i irytują nieco te wykrzykniki (zalatuje amatorszczyzną), ale widać że włożyłeś w to dużo pracy i za to szacun :) Z większością twojego recenzjo-streszczenio-felietonu się zgadzam. Oprócz:

"Żeby było ciekawiej później widzimy Bilba i Gandalfa, którzy siedzą sobie w ciszy, lecz nagle czarodziej sięga po fajkę którą stara się zapalić. Puka w nią i skrobie aż hobbit próbuje coś powiedzieć bo jest lekko poirytowany, lecz się rozmyśla. Nie mam nic do tego że Gandalf chciał sobie po bitwie „zajarać” ale robił to w tak irytujący sposób, że uznałem tą scenę za najdziwniejszą z całego filmu."

Ta scenka, to jak dla mnie mały fenomen, bo pojawiają się o niej naprawdę wyjątkowo skrajne opinie.
Muszę powiedzieć, że mi też zajęło trochę czasu by określić, to co o niej myślę.
Teraz jednak... myślę, że jest ona okej.

1) Bilbowi i Gandalfowi brakuje słów, by opisać co czują. Dlatego po prostu siedzą, wymieniają zakłopotane spojrzenia i rozmyślają o tych co polegli itd.
2) Gandalf właśnie z powodu braku słów, by zająć czymś ręce, chwyta za fajkę. I tutaj następuje akcent humorystyczny, czyli zaburzenie tej ciszy pełnej zadumy przeróżnymi dźwiękami towarzyszącymi jego działaniu.

Ja tak ją rozumiem, i u mnie wywołuje ta scena obecnie po prostu taki pełen zrozumienia, smutny uśmiech. Wielki czarodziej i mały człowieczek - przyjaciele.

;)

ocenił(a) film na 3
lokimojboze

"Trochę "drewnianie" to napisałeś, i irytują nieco te wykrzykniki (zalatuje amatorszczyzną), ale widać że włożyłeś w to dużo pracy i za to szacun :) Z większością twojego recenzjo-streszczenio-felietonu się zgadzam' - To nie do końca jest recenzja, tylko przeniesienie swoich przemyśleń na papier, wykrzykniki są tu po to by nadać większy wydźwięk emocji jakie towarzyszyły mi podczas oglądania filmu, więc wybacz mi że trochę zalatują amatorszczyzną (nie robię tego zawodowo). Cieszę się jednak, że mimo wszystko doceniłeś pracę jaką wykonałem :)
"Ta scenka, to jak dla mnie mały fenomen, bo pojawiają się o niej naprawdę wyjątkowo skrajne opinie." - Z tą sceną miałem największy problem, zgodzę się z faktem, że "Bilbowi i Gandlafowi brakuje słów, by opisać co czują." Niestety czarodziej tak denerwująco dłubie w tej fajce, że ta scena mnie po prostu irytuje.

Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 6
matysek150

Rozumiem ;)

- Tak. Też tak sądzę: zamysł tej sceny był niezły. Niestety jej wykonanie zwyczajnie słabe - stąd u większości osób oglądajacych ten film, scena ta wzbudza irytację. Dobrze wykonana scena w tym stylu jest super (np. w Braveheart) ale tutaj się nie udało ;)

ocenił(a) film na 3
lokimojboze

No właśnie :)

ocenił(a) film na 3
lokimojboze

Po ponownym i dokładnym przeczytaniu swojej recenzji, muszę przyznać Ci rację odnośnie wykrzykników. Jest ich naprawdę za dużo ale cieszę się, że zwróciłeś mi uwagę, bo dzięki temu będę pamiętał żeby w przyszłości nie stosować ich w takich ilościach.

Pozdrawiam :)

matysek150

na propsie.... ;) fajna recenzja.

ocenił(a) film na 3
sentia

Dzięki :)

ocenił(a) film na 3
matysek150

Bardzo dobra recka, fajnie się czytało. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 3
JBridges

Dzięki :)
Również pozdrawiam!

ocenił(a) film na 1
matysek150

Bardzo przyjemna analiza. Film ma tyle wad, że głowa mała, i nie zasługuje na więcej, niż 4/10.

ocenił(a) film na 3
kolejorz55

Racja, wad ma naprawdę dużo, szkoda tylko że plusów ma tak nie wiele.

ocenił(a) film na 3
matysek150

Najlepsza recenzja na tym smutnym forum ;)

ocenił(a) film na 3
LukeuszLFC

Wielkie dzięki, ale dlaczego smutnym?

ocenił(a) film na 3
matysek150

"P.S. Proszę o uszanowanie mojej wypowiedzi, nie chciałbym wyzwisk od „trollów”. Ja na forum nikogo nie obrażam więc proszę o to samo. Każdy w tym temacie może zabrać głos, tylko proszę o kulturę wypowiedzi (bez wyzwisk i kłótni)." dlatego

ocenił(a) film na 3
LukeuszLFC

Hahaha, dobre :)

ocenił(a) film na 3
matysek150

Mam na myśli(cytując Twój PS) ataki pewnych fanbojów na osoby, które negatywnie sie wypowiadają na temat ich ukochanego filmu, a nie tego, że Twój PS był smutny.

ocenił(a) film na 3
LukeuszLFC

Tak wiem, domyśliłem się :) Ja też byłem ofiarą takich ataków, także doskonale Cię rozumiem.

ocenił(a) film na 3
matysek150

Dziwię się jeszcze, że kółko adoracyjne Tego Którego Imienia Nie Można Wymawiać jeszcze nie zawitało do tego tematu, ciekawe... może zbierają siły w Hejterolandzie.

ocenił(a) film na 3
LukeuszLFC

"Tego Którego Imienia Nie Można Wymawiać" - hahaha, padłem :)

matysek150

Ciekawie napisana recenzja ;]

ocenił(a) film na 3
Edin181

Dzięki!

matysek150

KONSTRUKTYWNA I SZCZEGÓŁOWA ANALIZA - to lubię a tego jest mało na tym forum;
w twoim przypadku - co zapewne jest związane z twoim charakterem i mentalnością oraz specyficznym nie powierzchownym i tanim podejściem gwałcącym wszystko co mogło by być ciekawe lub twórcze - niemal zawsze mogę liczyć na coś GŁĘBSZEGO I ZASADNEGO - i w twoim raz jeszcze wypadku lubię to jakoś dziwnie odnosić do twojej osoby bez względu na to czy mi się recenzja / analiza /konspekt podoba czy nie - to nie ma znaczenia - JEST TWÓRCZE I WYDAJNE;

oczywiście nie była bym sobą gdybym nie zauważyła tegoż celnego i migotliwego zarazem MĘSKIEGO ujęcia Thranduila - mnie jako kobietę będzie się sądzić ZAWSZE przez pryzmat jego męskości - ciebie jako mężczyznę już tak posądzić się nie da wobec tego masz w społeczeństwie i na forum niejakoby (choć to śmieszne i żenujące) większe prawo do obiektywizmu - i dobra rada - KORZYSTAJ Z TEGO:)
Ponieważ ludzie zwykli sądzić iż kobieta ma tylko takie ambicje jaka jest długość szpilek i tak jedynie pomiestne jak jej torebka - cóż - trudno się dziwić ale pisaliśmy już kiedyś o niejakiej Arroway i kosmicznych fascynacjach dlatego wiesz jaka jestem i jak trudno mnie zmierzyć miarą kobiet - tak jak Lectera miarą zwykłej psychiatrii:)

Thranduil - Lee to nie Pacino i nie Di Caprio - ale jak ulał spasowała mu kreacja wielkiego elfa - może to efekt postury i fizjonomii, głosu i urody oraz gry na Broadwayu? może; rzeczywiście przypomina wielkiego elfa z czasów Thingola i Finwego oraz Ingwego - zresztą moje majarskie fascynacje wobec jego obrazu czynią ze mnie drugą Melianę :)

nic dodać - nic ująć :)

ocenił(a) film na 3
Baronek7

To najlepszy i najbardziej konstruktywny komentarz jaki w tym temacie otrzymałem i za to bardzo Ci dziękuję :)

P.S. Cieszę się, że podobał Ci się Thranduil według mnie jest to najlepsza (obok Barda) postać w tym filmie. Wydaję mi się, że ta jego majestatyczność jest tym czym przykuwa swoją uwagę. Mam nadzieję, że już niedługo zobaczę w podobnej roli Thingola w ekranizacji "Dzieci Hurina", której wprost nie mogę się doczekać!

matysek150

czyli ma być jakaś kolejna ekranizacja? to miło - nic o tym nie wiem:)

MAJESTAT - CHARYZMA - SPLENDOR - coś kolwiek w tym podobnego lub pozytywnie bliskoznacznego sprawia iż i mnie zachwycił THRANDUIL - zjechany za tą właśnie niesamowitość - ale nie warto już tym się zrażać - warto zawsze pamiętać KTO GO OBJECHAŁ - a wówczas zasadność naszej fascynacji rośnie - ponieważ społeczeństwo jest bardzo konformistyczne i stereotypowe a o szeroko pojętej psychologii nie ma pojęcia trudno się dziwić iż przeciętny widz nie nadąża za THRANDUILEM - toż to król elfów a nie jakiś zasrany mięczak z osiedlowej siłowni czy wysiadywacz barowy albo śliniący się na każdą kształtną laskę tzw,osobnik płci męskiej - ale jak pisałam - i mnie się dostało bo oceniam nieobiektywnie jako iż jestem kobietą - nie robię sobie nic z tego - :)

dla mnie ideałem kobiety spełniającej się i pełnej klasy jest GALADRIELA a mężczyzny właśnie THRANDUIL - nie twierdziła i nie twierdzę iż PACE jest dobrym aktorem - ale ta rola mu wyszła ja ja podziwiam jego urodę także prywatnie :) z zasady lubię mocne charaktery - i dlatego też tak podobały mi się filmy o ELŻBIECIE I TUDOR czy RELIDZE w BOGACH :)

THINGOL - cóż - niesamowity elf - brat Olwego - mąż Meliany a ojciec Luthien - jego potomnym był zarazem Aragorn jak i Arwena - poprzez małżeństwo z Majarką która z miłości do niego przyjęła cielesne więzy i okowy Ardy stał się chyba największym krolem elfów jaki żył w Śródziemiu - właściwie największym władcą, Meliana udzieliła mu wiele mocy i walnie przyczyniła się do rozbudowania ich królestwa - THRANDUIL jest niejako cieniem Thingola - ale właśnie takie było moje pierwsze na niego spojrzenie - jak Meliany na Thingola i chyba w pewnym sensie jestem zakładniczką tego spojrzenia i nadal pozostaję spadkobierczynią historii o ich miłości - bo to moja ulubiona opowieść o miłości - wcale nie ta o Luthien i Berenie :)

co do sumy błędów popełnianych przez Jacksona - cóż - dobre porównanie z Lucasem - ilość nad jakością - lekko spłycony czar WŁADCY PIERŚCIENI - mocne kreacje BLANCHETT i PACE - kostiumy i charakteryzacja oraz epicki rozmach - to obrania film:)

ocenił(a) film na 3
Baronek7

"czyli ma być jakaś kolejna ekranizacja? to miło - nic o tym nie wiem:)" - Niestety na razie nie ma żadnych informacji na temat kolejnej ekranizacji, po prostu mam nadzieję że kiedyś taki film powstanie :)

Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 3
matysek150

Bardzo szczegółowa i dogłębna analiza, przeczytałem całą z ciekawością i przyznam się, że aż się zdziwiłem, iż zgadza się ona w 99% z moimi odczuciami po wyjściu z kina.
Jako ciekawostkę powiem, iż też patrząc na Galadrielę w Dol Guldur widziałem przed sobą Samarę Morgan, a oglądając wjazd Thorina na sztucznych muflonach na Krucze Wzgórze pierwsze co mi przyszło na myśl to skyrimowe konie :D.
Według mnie za mało zaznaczyłeś w swojej recenzji jeden z bolesnych minusów. Chodzi bowiem o na prawdę pokopiowanych żołnierzy na polu bitwy, patrząc na to miałem wrażenie oglądania gameplaya z Total War'a. Oglądając "Władcę Pierścieni" podczas bitem miałem wrażenie czasami jakby każda osoba była robiona oddzielnie (szczególnie podczas szarży Rohirrimów). Tutaj widać było tylko zlepek takich samych ludzi podzielonych na trzy armie robiących dokładnie te same ruchy.
Żeby nie było, wspomniałeś o tym w swojej recenzji, jednakże nie przykułeś do tego faktu większej uwagi, a dla mnie to był jeden z większych bólów :)

ocenił(a) film na 3
Krzyhu27

Cieszę się że zgadzasz się ze mną w 99% :D
Co do pokopiowanych żołnierzy, to masz rację powinienem był poświęcić temu więcej uwagi ale moja analiza jest naprawdę długa a nie wszystkim dobrze się czyta tak długi tekst więc postanowiłem już jej nie powiększać.

Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 3
matysek150

Trochę długa jest, ale wyczerpuje w pełni temat. Z ogromną ciekawością ją czytałem.
Również pozdrawiam.

ocenił(a) film na 3
Krzyhu27

Dzięki :)

ocenił(a) film na 6
matysek150

Uśmiałam się, czytając minusy ;D Ale część z nich mi się podobała. Na przykład bojowa świnia, antygrawitacyjne buty Legolasa, gender Alfrika i aquamen

ocenił(a) film na 3
Enterraz

"Uśmiałam się, czytając minusy" - Uśmiałaś się bo się z nimi zgadzasz i widzisz jaki film jest tragiczny? Czy raczej uśmiałaś się bo według Ciebie są bezsensu i się z nimi nie zgadzasz?

ocenił(a) film na 6
matysek150

Uśmiałam się, bo zostały interesująco ujęte w słowa. Część zdecydowanie poczytuję jako żart, choćby fakt, że Alfrik pakował sobie złoto w cycki. Część mi nie przeszkadzała. Z większością się zgodzę, ale nie odczułam ich specjalnie, wiedząc na jaki film który jest adaptacją jakiej książki się udaję.

ocenił(a) film na 3
Enterraz

Ok, dzięki za odpowiedź :)

ocenił(a) film na 6
matysek150

Chociaż muszę dodać, że to chyba najdłuższa forumowa wypowiedź jaką kiedykolwiek czytałam ;d

ocenił(a) film na 3
Enterraz

Cieszę się, że przeczytałaś, ponieważ nie wszystkim się chciało i czytali tylko plusy i minusy ;d

P.S. Czy to Ty jesteś na tym zdjęciu w avatarze, jeśli wolno spytać?

ocenił(a) film na 9
matysek150

Obszerna i szczegółowa treść z którą mogę się w niewielkiej części zgodzić.
Dzięki! :-)

ocenił(a) film na 3
khazad7_2

Cieszę się, że chociaż w niewielkiej części się zgadzasz :)

P.S. Tak z ciekawości, z którymi argumentami się nie zgadzasz?

ocenił(a) film na 7
matysek150

"Potem bierze na ręce kukłę Gandalfa i się oddala"

: D
Dla mnie to też wyglądało komicznie, zwłaszcza że Gandalf tak sztywno spoczywał w jej ramionach. Generalnie to miałam poczucie że oni wszyscy tam z tyłka wyskoczyli w tej scenie. Tak w ogóle to czy mi się zdaję, czy była jakaś chemia między Gandalfem a Galadrielą?

Ogólnie to zgadzam się z Twoją recenzją, fajnie to napisałeś, choć w paru punktach mam odmienne zdanie. Po pierwsze w kwestii Smauga - nie czepiam się tych wszystkich cudów, ja bym to przyjęła, ale no...Bard tak łatwo i szybko go pokonał, że nie zrobiło wrażenia to na mnie żadnego wrażenia. Jak dla mnie to zostało stanowczo za szybko rozegrane.

Po drugie - Jak Madżestik Thorin Dębowa Taczka umierał, to się zalałam potokiem łez : (

Jeśli chodzi o bohaterów, to u mnie standardowo na propsie Thorin, Gandalf, Thranduil. (aż mi się autentycznie przykro zrobiło, jak mu załatwili jego bojowego łosiołka). Reszta ok, bez szału. Legolas jak w poprzednich częściach arcyprzekoks (szczały może i mu się skończyły, ale za to swoimi popisami w swojej popisowej walce, nadrobił to : D), Jednobrwiowy Alfrid miał być śmieszny, ale przyznam że nawet mi powieka nie drgnęła (wręcz przeciwnie - miałam odczucie że kolo mi tam nie pasuje i psuje sceny w których się pojawia). Krasnoludy, poza 4 wyjątkami, zostali potraktowani jako statyści. Przykre : (
Jeśli chodzi o love story, to tu się zgodzę - Nie odmówię Evangeline urody i że się miło na nią paczy, ale jej postać jest hmm...Hobbit by nie ucierpiał bez niej i jej tekstów.

Bojowa świnka i koziołki pojawiające się znikąd, były już dla mnie zbyt bajkowe.

W 1000 % popieram stwierdzenie, że efekty specjalnie (które swoją drogą były dosyć sztuczne), no...w sporym stopniu przyczyniły się do zabicia klimatu. LOTR mimo że jest starszą trylogią, to nie nie zalatuje taką sztucznością efektów. No i bez wątpienia bardziej epicki : )

ocenił(a) film na 3
Tortuga033

"czy była jakaś chemia między Gandalfem a Galadrielą?" - Też odniosłem takie wrażenie, już w "Niezwykłej Podróży" coś między nimi "zaiskrzyło", a "Bitwa Pięciu Armii" tylko utwierdziła mnie w tej teorii.

"Ogólnie to zgadzam się z Twoją recenzją, fajnie to napisałeś, choć w paru punktach mam odmienne zdanie. Po pierwsze w kwestii Smauga - nie czepiam się tych wszystkich cudów, ja bym to przyjęła, ale no...Bard tak łatwo i szybko go pokonał, że nie zrobiło wrażenia to na mnie żadnego wrażenia. Jak dla mnie to zostało stanowczo za szybko rozegrane." - Ja też żałuje, że Smaug pojawia się tylko na 10 minut, tym bardziej, że według mnie jest to najlepszy okres filmu, więc mogli dać mu te 5-10 minut więcej.

"Madżestik Thorin Dębowa Taczka" - hahaha, to Ci się udało :)

"W 1000 % popieram stwierdzenie, że efekty specjalnie (które swoją drogą były dosyć sztuczne), no...w sporym stopniu przyczyniły się do zabicia klimatu. LOTR mimo że jest starszą trylogią, to nie nie zalatuje taką sztucznością efektów. No i bez wątpienia bardziej epicki : )" - Zgadzam się z Tobą całkowicie.

Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 4
matysek150

Świetna recenzja jak zwykle w Twoim wykonaniu tylko baaaaaaardzo długa:). Nawet się ubawiłam :) Chciałabym odpowiedzieć na wszystko szczegółowo, ale ilość mi na to nie pozwala. Skupie się więc tylko na kilku aspektach. W sumie to w 95% (tak na oko :)) się z Tobą zgadzam. Nie będę też powtarzać tego co już wielokrotnie pisałam o takich tworach jak Legolas, Tauriel i inne bzdury w tym filmie.

„Nie jestem ekspertem z fizyki ale to jak kraty wyskoczyły z zawiasów dzięki „pomocy” władcy miasta i prędkości poruszania się łodzi są trochę dziwne.”

I mnie to uderzyło o czym wspomniałam w swojej recenzji. Zadziwiające jest jednak to, że tylko chyba my na to zwróciliśmy uwagę. Podobnie z tą świnią Daina. Nie pasuje mi ta świnia i już podczas gdy inni jakoś ją tolerują.

„Elrond i Saruman walczą jak rycerze Jedi, co do nich nie bardzo pasuje”

Akurat Elrond był dobrym wojownikiem. Myślę jednak, że to co tu zgrzyta to te toporne dźwięki przy uderzeniach. Jakby się nie wiadomo jakie siły ze sobą zderzyły. Ale faktycznie ten walczący Saruman w ten sposób... Dziwne, dziwne tzn. nie dziwne po prostu nietolkienowskie. Z początku uważałam atak Białej Rady jako znośny. Niestety chyba znaczny wpływ na moją ocenę tych scen miała obecność Elronda, którego uwielbiam. Analizując po czasie ten wątek scena po scenie kiepsko to wychodzi.

„Natomiast Murzyni, Azjaci (nie jestem rasistą, po prostu nie bardzo mi pasują do uniwersum Śródziemia)”

I dobrze że Ci to nie pasuje do przedstawionej części Śródziemia. Po prostu kierujesz się Tolkienem a nie poprawnością polityczną - okropną zarazą dzisiejszych czasów.

„Dziwne jest natomiast to, że gdy Thorin się nawraca zdejmuję zbroję i zakłada „lekkie ciuchy”. Jest to dla mnie naprawdę nie pojęte (nie każe mu walczyć w koronie i złotych szatach, ale jakąś zbroję mógłby na siebie włożyć).”

Czepiasz się :] „Tak ma lżej” jak powiedział pewny znafca na tym forum :] Co lepsze jestem po ponownej lekturze Hobbita i nawet tam, pomimo krótkich opisów, jest wspomniane że Thorin walczył w zbroi!

„Żeby było ciekawiej później widzimy Bilba i Gandalfa, którzy siedzą sobie w ciszy, lecz nagle czarodziej sięga po fajkę którą stara się zapalić. Puka w nią i skrobie aż hobbit próbuje coś powiedzieć bo jest lekko poirytowany, lecz się rozmyśla. Nie mam nic do tego że Gandalf chciał sobie po bitwie „zajarać” ale robił to w tak irytujący sposób, że uznałem tą scenę za najdziwniejszą z całego filmu.”

A mi się akurat ta scena podoba. :) A dlaczego irytuje Cię to w jaki sposób on zapala fajkę? ;) Scena mi się podoba bo to jedyna wymowna i głębsza scena z całego filmu. Była straszna bitwa, wielu poległo przez głupotę i zło choć mogło żyć szczęśliwie jeszcze wiele długich lat. Wielkie zmęczenie, ból po stracie, ale życie toczy się dalej. Nie trzeba tu nic mówić. Można zapalić tylko fajkę :). – Tak widzę tą scenę. :)

„Filmowy Thranduil jest najbardziej majestatycznym elfem w Śródziemiu, przewyższa pod tym względem nawet Elronda i Galadriele.”

Ja bym powiedziała, że tylko nosa zadziera stąd to złudzenie. :P Ale gdzie mu tam do prawdziwej majestatyczności książkowych elfich królów. Weźmy choćby tylko ostatniego z nich Gil-Galada. Ale zgadzam się z tym że Lee Pace świetnie się zaprezentował (pomijając oczywiście tandetne tekściki które faktycznie w usta musiała mu wsadzić Łepkowska). Niestety ja uważam, że zrobiono z niego głupka poprzez relacje z takimi postaciami jak Tauriel czy Legolas. Ale postać jako postać tzn. wygląd, wspomniana przez Ciebie mimika, sposób poruszania się czy wypowiadania niektórych kwestii, jest naprawdę dobra.

„Jakby tego było mało Nekromanta wypowiada bardzo dziwne słowa: „Czas elfów się skończył. Nadchodzi era orków.” – Jest to trochę bez sensu bo wygląda to tak jakby Sauron chciał podbić Śródziemie dla orków, co jest przecież totalną bzdurą bo ma ich w głębokim poważaniu, są dla niego tylko środkiem do osiągnięcia celu.”

Bardzo dobra uwaga! Orkowie byli tylko narzędziem dojścia do władzy i uznania przez wszystkich Saurona za boga. Ostatnio jestem po pokaźnej lekturze Tolkiena oraz książek analizującego jego Hobbita i nie tylko. Przeczytałam też ponownie samego Hobbita i „listy” Tolkiena. Tak bardzo weszłam w ten świat, że totalnie nie jestem w stanie znieść teraz tego filmowego tworu i to co zrobiono z twórczością tego autora. Słowo profanacja by móc to odpowiednio mocno określić, to za mało. Szczerze to film zasługuje na ocenę 1 góra 2. (Bo nawet sam film jako film się nie broni.) Jackson kompletnie nie rozumie tego świata! Niestety wszystko co w tym świecie i tej książce było wartościowe zostało zabite i zniszczone. Nie dostrzegałam tego aż tak bardzo do teraz. Nawet ponowna lektura Hobbita wprawiła mnie w osłupienie. Bo okazuje się że tam wszystko jest nie tak. Niby momentami podobnie a jednak wszystko inaczej. Ten „zly” Thranduil nie jest taki zły. Czytając książkę wcale nie odnosi się negatywnego stosunku do jego zachowania. Wiedziałam że nie jest aż taki zły jak w filmie ale miałam o nim jednak zdanie jako postaci niezbyt krystalicznej. Tymczasem kiedy czyta się książkę wcale nie odnosi się takiego wrażenia. Już nie będę mówić że np. Bombur (zaraz po Balinie) jeden z fajniejszych, najsympatyczniejszych krasnoludów w książce w całym filmie nie wypowiada ani jednej kwestii. I taki jest cały film. WSZYSTKO W NIM ZNISZCZYLI!! A co nam za to dali? Papkę dla średnio rozgarniętych, mało wymagających ludzi. Nawet nie dzieci bo dzieci te inteligentniejsze się na to nie nabiorą.

Ba, mało tego. Nie zdawałam sobie sprawy z jeszcze jednej rzeczy. Mianowicie tego, że Tolkien zmagał się z problemami finansowymi. Wierzyć się nie chce, że ten człowiek twórca tego wspaniałego świata cały czas musiał brać dodatkowe prace na Uniwersytecie żeby móc przeżyć i utrzymać rodzinę a swój świat tworzyć po nocach latami, bo przeciez oprócz pracy miał jeszcze domowe zajęcia. A teraz na jego pomysłach banda niegodnych ludzi, nie dość, że niszcząc doszczętnie to co on stworzył zarabia na tym tak ogromne sumy, to jeszcze w tak perfidny, bezczelny i jasny dla wszystkich sposób. Mówię tu o braku zakończenia tego filmu. O braku zakończenia wątków. „Mój kuzyn nie czytał książki i po seansie myślał że to Balin będzie królem”. Ano właśnie. Jak tak można zrobić?

I nawet wiem co Tolkien by powiedział o takim Jacksonie. Po wielkim zbulwersowaniu powiedziałby – OSIOŁ! O ile wcześniej nie dostałby by zawału. Bulwersował się przy złych pojedynczych słowach czy rysunkach to co by zrobił tutaj? Tolkien, który był pisarskim pedantem. Jak sam pisał każde słowo w takim Władcy było przemyślane. A ten film... Żal w to wchodzić. Mam nadzieję że nigdy więcej Jackson nie położy swojej łapy na Tolkienie. Bo choć Śródziemie nie jest moim dziełem to czuję wręcz fizyczny ból gdy na to patrzę. Powstrzymam się jeszcze od zmiany oceny na dwóję, ale to się tak chyba skończy.

ocenił(a) film na 3
Belief

nie! to nie było tak!!! to nie było "tak ma lżej" tylko "tak jest wygodniej, bo nie ogranicza zamachów" xD

ocenił(a) film na 4
LukeuszLFC

Wydaje mi się, że chodziło o to że ma lżej. Ale nie mogę teraz znaleźć. Być może temat usunęli.

ocenił(a) film na 3
Belief

no te jego złote mysli ^^ <3

ocenił(a) film na 3
Belief

"I mnie to uderzyło o czym wspomniałam w swojej recenzji. Zadziwiające jest jednak to, że tylko chyba my na to zwróciliśmy uwagę. Podobnie z tą świnią Daina. Nie pasuje mi ta świnia i już podczas gdy inni jakoś ją tolerują." - No właśnie i jeszcze jak Bard wbija drewniany łuk w drewnianą konstrukcję (jak to w ogóle możliwe). Świnia jest masakryczna, z tych wszystkich zwierzaków tylko łosia mogę tolerować gdyż nawet pasował do Thranduila (ma przecież tron zbudowany z poroża).

"Akurat Elrond był dobrym wojownikiem. Myślę jednak, że to co tu zgrzyta to te toporne dźwięki przy uderzeniach. Jakby się nie wiadomo jakie siły ze sobą zderzyły. Ale faktycznie ten walczący Saruman w ten sposób... Dziwne, dziwne tzn. nie dziwne po prostu nietolkienowskie. Z początku uważałam atak Białej Rady jako znośny. Niestety chyba znaczny wpływ na moją ocenę tych scen miała obecność Elronda, którego uwielbiam. Analizując po czasie ten wątek scena po scenie kiepsko to wychodzi." - Ja za to uwielbiam Sarumana, ale jak zobaczyłem go walczącego w ten sposób... Można to podsumować Twoimi słowami to jest "po prostu nietolkienowskie".

"I dobrze że Ci to nie pasuje do przedstawionej części Śródziemia. Po prostu kierujesz się Tolkienem a nie poprawnością polityczną - okropną zarazą dzisiejszych czasów." - No właśnie, a już mnie o rasizm niektórzy użytkownicy posądzali.

"Czepiasz się :] „Tak ma lżej” jak powiedział pewny znafca na tym forum :] Co lepsze jestem po ponownej lekturze Hobbita i nawet tam, pomimo krótkich opisów, jest wspomniane że Thorin walczył w zbroi!" - Może ma lżej, ale gdzie tu logika :)

"A mi się akurat ta scena podoba. :) A dlaczego irytuje Cię to w jaki sposób on zapala fajkę? ;) Scena mi się podoba bo to jedyna wymowna i głębsza scena z całego filmu. Była straszna bitwa, wielu poległo przez głupotę i zło choć mogło żyć szczęśliwie jeszcze wiele długich lat. Wielkie zmęczenie, ból po stracie, ale życie toczy się dalej. Nie trzeba tu nic mówić. Można zapalić tylko fajkę :). – Tak widzę tą scenę. :)" - Nie chodzi mi o to, że zapalił fajkę po bitwie, tylko w jaki sposób ją zapalał. Robił to irytująco długo (dłubał, dłubał i dłubał), aż chciałem w kinie krzyknąć: "no zapal wreszcie tą fajkę!" :)

"Ja bym powiedziała, że tylko nosa zadziera stąd to złudzenie. :P Ale gdzie mu tam do prawdziwej majestatyczności książkowych elfich królów. Weźmy choćby tylko ostatniego z nich Gil-Galada. Ale zgadzam się z tym że Lee Pace świetnie się zaprezentował (pomijając oczywiście tandetne tekściki które faktycznie w usta musiała mu wsadzić Łepkowska). Niestety ja uważam, że zrobiono z niego głupka poprzez relacje z takimi postaciami jak Tauriel czy Legolas. Ale postać jako postać tzn. wygląd, wspomniana przez Ciebie mimika, sposób poruszania się czy wypowiadania niektórych kwestii, jest naprawdę dobra." - Tak do książkowych mu daleko, ale z filmowych postaci uważam, że jest najbardziej majestatyczny. Zgadzam się, że Thranduil traci na interakcji z Tauriel czy Legolasem, dlatego wybrałem Barda na najlepszą postać tego filmu.

"Bardzo dobra uwaga! Orkowie byli tylko narzędziem dojścia do władzy i uznania przez wszystkich Saurona za boga. Ostatnio jestem po pokaźnej lekturze Tolkiena oraz książek analizującego jego Hobbita i nie tylko. Przeczytałam też ponownie samego Hobbita i „listy” Tolkiena. Tak bardzo weszłam w ten świat, że totalnie nie jestem w stanie znieść teraz tego filmowego tworu i to co zrobiono z twórczością tego autora. Słowo profanacja by móc to odpowiednio mocno określić, to za mało. Szczerze to film zasługuje na ocenę 1 góra 2. (Bo nawet sam film jako film się nie broni.) Jackson kompletnie nie rozumie tego świata! Niestety wszystko co w tym świecie i tej książce było wartościowe zostało zabite i zniszczone. Nie dostrzegałam tego aż tak bardzo do teraz. Nawet ponowna lektura Hobbita wprawiła mnie w osłupienie. Bo okazuje się że tam wszystko jest nie tak. Niby momentami podobnie a jednak wszystko inaczej. Ten „zly” Thranduil nie jest taki zły. Czytając książkę wcale nie odnosi się negatywnego stosunku do jego zachowania. Wiedziałam że nie jest aż taki zły jak w filmie ale miałam o nim jednak zdanie jako postaci niezbyt krystalicznej. Tymczasem kiedy czyta się książkę wcale nie odnosi się takiego wrażenia. Już nie będę mówić że np. Bombur (zaraz po Balinie) jeden z fajniejszych, najsympatyczniejszych krasnoludów w książce w całym filmie nie wypowiada ani jednej kwestii. I taki jest cały film. WSZYSTKO W NIM ZNISZCZYLI!! A co nam za to dali? Papkę dla średnio rozgarniętych, mało wymagających ludzi. Nawet nie dzieci bo dzieci te inteligentniejsze się na to nie nabiorą." - Dziękuję, że zwróciłaś uwagę na ten aspekt! Sauron miał głęboko w dup... orków, były tylko środkiem do osiągnięcia celu, więc jego tekst jest kompletnie bezsensu. Uważam, że jest to jeden z największych minusów filmu, ale nikt nie zwrócił uwagi na ten punkt tylko Ty i za to bardzo Ci dziękuję :) Co do krasnoludów to szkoda słów, zostali potraktowani gorzej niż statyści. Nie wiem jak tak dobry niegdyś reżyser mógł tak postąpić.

"Ba, mało tego. Nie zdawałam sobie sprawy z jeszcze jednej rzeczy. Mianowicie tego, że Tolkien zmagał się z problemami finansowymi. Wierzyć się nie chce, że ten człowiek twórca tego wspaniałego świata cały czas musiał brać dodatkowe prace na Uniwersytecie żeby móc przeżyć i utrzymać rodzinę a swój świat tworzyć po nocach latami, bo przeciez oprócz pracy miał jeszcze domowe zajęcia. A teraz na jego pomysłach banda niegodnych ludzi, nie dość, że niszcząc doszczętnie to co on stworzył zarabia na tym tak ogromne sumy, to jeszcze w tak perfidny, bezczelny i jasny dla wszystkich sposób. Mówię tu o braku zakończenia tego filmu. O braku zakończenia wątków. „Mój kuzyn nie czytał książki i po seansie myślał że to Balin będzie królem”. Ano właśnie. Jak tak można zrobić?" - Tym komentarzem mnie załamałaś! Chcesz powiedzieć, że mistrz Tolkien ledwo wiązał koniec z końcem, a jakaś banda jełopów zbija teraz taką kasę na jego spuściźnie? Toż to świętokradztwo!!!

"I nawet wiem co Tolkien by powiedział o takim Jacksonie. Po wielkim zbulwersowaniu powiedziałby – OSIOŁ! O ile wcześniej nie dostałby by zawału. Bulwersował się przy złych pojedynczych słowach czy rysunkach to co by zrobił tutaj? Tolkien, który był pisarskim pedantem. Jak sam pisał każde słowo w takim Władcy było przemyślane. A ten film... Żal w to wchodzić. Mam nadzieję że nigdy więcej Jackson nie położy swojej łapy na Tolkienie. Bo choć Śródziemie nie jest moim dziełem to czuję wręcz fizyczny ból gdy na to patrzę. Powstrzymam się jeszcze od zmiany oceny na dwóję, ale to się tak chyba skończy." - Ja też mam nadzieję, że Jackson nie tknie już Śródziemia, bo jeśli zniszczyłby "Dzieci Hurina" to bym mu nigdy tego nie wybaczył.

Pozdrawiam i dziękuję za tak wnikliwy komentarz :)

ocenił(a) film na 4
matysek150

„No właśnie i jeszcze jak Bard wbija drewniany łuk w drewnianą konstrukcję (jak to w ogóle możliwe).”
Jak to możliwe, że to w ogóle wytrzymało?

„No właśnie, a już mnie o rasizm niektórzy użytkownicy posądzali.”
Może książek nie czytali.

„Może ma lżej, ale gdzie tu logika :)”
Logiki u tego kogoś próżno szukać :].

„Nie chodzi mi o to, że zapalił fajkę po bitwie, tylko w jaki sposób ją zapalał. Robił to irytująco długo (dłubał, dłubał i dłubał), aż chciałem w kinie krzyknąć: "no zapal wreszcie tą fajkę!" :)”
Ha ha ha :) Ja fajek nie palę więc uznałam, że tak to się właśnie robi :).

„Zgadzam się, że Thranduil traci na interakcji z Tauriel czy Legolasem, dlatego wybrałem Barda na najlepszą postać tego filmu.”
Postać Barda wyszła dobrze, to prawda i chyba najbliżej mu charakterystycznie do pierwowzoru. Ale musze przyznać, że ja bardzo lubię też Bilba w wykonaniu Freemana.

„Dziękuję, że zwróciłaś uwagę na ten aspekt! Sauron miał głęboko w dup... orków, były tylko środkiem do osiągnięcia celu, więc jego tekst jest kompletnie bezsensu. Uważam, że jest to jeden z największych minusów filmu, ale nikt nie zwrócił uwagi na ten punkt tylko Ty i za to bardzo Ci dziękuję :) Co do krasnoludów to szkoda słów, zostali potraktowani gorzej niż statyści. Nie wiem jak tak dobry niegdyś reżyser mógł tak postąpić.”

Można by było takie potraktowanie krasnoludów zrozumieć gdyby w filmie nie było dla nich czasu, gdyby był jeden film. Ale kiedy widzimy (i znów wracamy do) Legolasa i Tauriel, Alfrida i inne zbędne wciśnięte postaci i sceny, to ciężko to zrozumieć. Co do Saurona i tego tekstu to właśnie widać tutaj jak Jackson „rozumie” Śródziemie.

„Tym komentarzem mnie załamałaś! Chcesz powiedzieć, że mistrz Tolkien ledwo wiązał koniec z końcem, a jakaś banda jełopów zbija teraz taką kasę na jego spuściźnie? Toż to świętokradztwo!!!”
Mniej więcej. Niestety bardzo często pisał, że najmniejszy czek go ratuje, że musi brać dodatkowe prace bo żona choruje, bo on choruje... Cieszył się z najmniejszego czeku za utwór a jego wyrażana wdzięczność dla wydawcy była nie do opisania. Tak z początku było im ciężko. Pisał, że gdyby chciałby żyć tylko z pisarstwa nie dałby rady (nawet po sukcesie Władcy), dlatego brał cały czas dodatkowe prace (chodzi tu głównie o egzaminowanie, które go chyba wykańczało). A wyobraź sobie teraz, że na jego spuściźnie zarabiają miliardy, bo te wszystkie kubeczki, zeszyciki, koszulki, książeczki – albumiki no i same filmy kosztują. Ciekawa jestem czy i jaki procent idzie do rodziny Tolkiena.

Dziękuję i również pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 3
Belief

Procent idzie na pewno malutki. Jest to kropla w morzu. Dla porównania Michał Gołkowski - autor książek z uniwersum Stalker (z grą tylko tytuł zbieżny i bardzo dobrze) i z uniwersum Zony napisał kiedyś, że cena książki to około 4-7% (w zależności od tego jak się sprzedaje), a książki postapokaliptyczne robią furorę na świecie - również w Polsce. 7% z 40zł to 2zł 80gr. Bieda. Oczywiście dodatkowo jest zastrzyk za sprzedaż i przeniesienie praw autorskich na wydawcę książki - ale to także sprawy groszowe.

Dlatego Christopher i jego rodzina dostała jednorazowy zastrzyk gotówki za przeniesienie praw autorskich na New Line Cinema i Warner Bros. Ile to było? Pewnie liczba sześciocyfrowa, ale w porównaniu z wszelkimi dochodami z tytułu posiadania praw autorskich i opartych na nich produktach (w tym filmach - kino i dvd i blueray-kilka edycji, gadżetach, plakatach, gazetach, grach), które trafiaja tylko i wyłącznie do producenta i dystrybutora krajowego i kin (w przypadku edycji kinowej) to jest to kropla w morzu. Dlatego rodzina Tolkiena nie ma żadnej dywidendy z tego - bo jakby miała, to by nie "płakali", że nie pozwolą już nic nakręcić bo bezczeszczą twórczość J.R.R. - sorry ale taka prawda, pieniądz potrafi zdziałać cuda - na każdym, bez wyjątku!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones