SPOILER!!!
Władca Esgaroth jak wiemy tonie w Celduinie, czyli w polskim tłumaczeniu Rzece Bystrej co widzimy w filmie. W filmie zaś po tym fakcie na pytanie Barda gdzie jest Władca po ataku Smauga słyszy odpowiedź, że "leży na dnie Anduiny". Masakra. Fani Tolkiena co sądzicie?
Co my tam wiemy. My tylko czytaliśmy książkę. Jackson, który robi z tego film za kilkaset milionów nie mógł się pomylić.
Tego błędu nie wyłapałem, ale za to kiedy przybył kuzyn Thorina, Dain, i Gandalf nazwał go Dainem Żelazną Stopą to aż mnie wzburzyło, tym bardziej, że przyjechał on... na świni. Przecież Dainowi nadano przydomek "Żelazna Stopa" właśnie dlatego, że zdążył przybiec w porę na bitwe.
Mylisz się. Przydomek "Żelazna stopa" nadała mu właśnie ta świnia bo ją piętami za mocno szturchał podczas cwału.
Mam nadzieje, że to ironia, bo mylisz się. Świnia, zarówno jak Łoś Thranduila zostały wymyślone na potrzeby filmu.
No wiesz dla fana Tolkiena to raczej spore niedopatrzenie. W poprzednich pięciu filmach nie znalazłem w zasadzie żadnego błędu tego kalibru.
W drugiej części była podobna sytuacja z Dunlandem, umieszczono go po złej stronie Gór Mglistych.
E tam. To nic w porównaniu do akcji Legolasa, Alfrida i 4 sekundowego wystąpienia Beorna ;)
Beorn? A kto to taki? Przecież w książce jasno stoi, że na bitwę wpadł pod koniec, a Bolga zabił Legolas po serii niedorzecznych występów kaskaderskich...
A no.. Zastanawia mnie bardzo, co sobie myślał Jackson montując film i widząc np. tą scenę z Legolasem i zapadającą się wieżą... Że będzie to fajne? takie wow?
Hehe, a no.. ;) W ogóle mam wrażenie że kazali mu skrócić ten film by nie był za długi, i dlatego jest tak bardzo pocięty.
A tak z ciekawości - jeśli kazali mu skrócić, bo za długi, to po cóż, na wszystkich Bogów Olimpu, kręcić trzy kolubryny coraz mniej podobne do pierwowzoru literackiego? Nie można by od razu ustalić, że robimy dwa trzygodzinne filmy? Zamiast wymyślać jakieś wątki wzięte z sufitu, a potem szast - prast wszystko sklejać klejem do tapet aby się jako - tako trzymało kupy...
A no. Mając aż trzy filmy, Jackson pomija w trójce Beorna, pogrzeb, koronacje. Na siłę wpychając jakieś nikomu nie potrzebne popisy Legolasa i romans. Pozatym wszystkie zapowiedzi filmu były niezbyt wiarygodne, bo miało być najpoważniej z całej trylogii, a mamy więcej humoru niż w dwóch poprzednich filmach. Nie wspominając o tym że prawie w kazdym wywiadzie Jackson mówił że to każdy krasnolud będzie miał swoją chwilę w bitiwe, hehe. I ponoć film miał mieć klimat/tempo thrillera.. :P Jednak film ma kilka naprawde bardzo dobrych scen, to trzeba przyznać. Bo sceny z Thorinem i BIlbem trzymają poziom, a są ważne w tej historii.
No i falanga krasnoludów była świetna. Garstka zapalonych hardkorów leci na tysiące, czemu towarzyszą te mocarne krzyki bojowe, normalnie jak z 300.
A no, przybycie Daina wypadło dobrze, i późniejsze uderzenie na orków to dobre sceny. Fajna muzyka też tam przygrywa ;)
Bitwa w ogole jakas taka bez emocji, pocięta, co chwila coś humorystycznego.. taka nijaka. Pozatym oczywiście non stop świecące słońce, a nietoperze wprowadzone tylko po to by Legolas mogł w "fajny" sposób dostać się na wieżę i zestrzeliwać orków... Dobre sceny z bitwy to przybycie Daina i pierwszy atak na orków razem z elfami, oraz szarża Thorina i reszty krasnali.
Jak zwykle się zgadzam ;) Gdzie ta mega epicka bitwa zapowiadana przez Serkisa jakieś dwa lata temu? Mowa o tych dwóch-trzech scenach? Chyba że Serkis mówił o wszystkich scenach wraz z tymi z EE, a dopiero niedawne cięcie PJa zmieniło całokształt wojny... Mam nadzieję że tak jest.
PS. Te okrzyki krasnoludów i falanga są naprawdę świetne :D Oglądałem niedawno drugi raz, jeszcze bardziej mi się spodobało. Wejście tych wielkich stworów (które zaraz znikają) też niezłe. Właśnie o to mi chodziło, o mocne i potężne dźwięki, niestety jak wiadomo jest ich zdecydowanie za mało jak na taką bitwę (okrzyki bojowe i podziemne kopanie tunelów to to wszystko ;P).
Dokładnie. W ogóle mamy nadzieję że EE poprawi to, jednak wersja kinowa nie powinna mieć takich wielkich cięć i to jest ta wersja która większość zobaczy i która później będzie lecieć w tv. EE zobączą tylko Ci bardzo zainteresowani, bo większość nawet nie ma pojęcia że jest coś takiego. Zamiast dać Beorna i więcej bitwy to mamy Alfrida przebranego za kobiete ?! I Legolasa pokonującego grawitacje... No ludzie :P
Masz rację. Dodajmy jeszcze, że wielu z tych, którzy poszli do kina takie "poszatkowanie" zdecydowanie zniechęci do EE. Bo wcale nie ma gwarancji, czy w EE PJ poskleja matriał sensowniej... :)
Oby się okazało że EE jednak będzie zawierała dobre sceny, które podniosą ogólną ocenę, i film nie będzie aż tak pocięty. Jednak okażę się wtedy też że PJ wypościł do kin nie wiadomo czemu pocięty film :P
Do "zbędnoości" dodanych nie wiadomo po co przez PJ dodałabym Alfrida - zajmuje czas antenowy, udowadnia, że Bard jest idiotą [wiedząc o tym, że to zdrajca, kłamca, złodziej i tchórz powierza mu opiekę nad kobietami i dziecmi, w tym swoimi. Serio?], plus jest "pięknie" wymowny, bo z jego postaci wniosek jest prosty - jesteś bohaterem = giniesz jak Thorin, Fili i inni polegli, jesteś parszywcem = odchodzisz z biustonoszem wypchanym kradzionym złotem i masz wygodne życie... Acz dobre sceny też są, np. rewelacyjnie zrobiona scena początkowa - rozrywka Smauga w miescie.
A no, postać Alfrida jest kompletnie niepotrzebna i psuje klimat, wprowadzając co chwila niepotrzebny humor. Rozumiem ze dwie humorystyczne sceny z nim, no ale ... Szkoda. Sceny za smaugiem świetne, fajnie że pogadał też chwilę ;) Do tego te ujęcia kompanii i Bilba patrzących na płonące miasto-świetne. Bilbo mówiący o zasadzeniu drzewa, Thorin wręczający hobbitowi koszulkę z mithrilu. Przybycie Daina rownież jest dobrą sceną.
To taka metafora. PJ mógł włożyć cały swój rozum i duszę we film, i być bohaterem dla fanów. Ale poszedł w stronę efekciarstwa, zgarnął mnóstwo hajsu, i dlatego też Hollywood go nie zniszczyło. Teraz on odchodzi ze Śródziemia z pełną sakiewką a widownia ze złością.Taki faker od twórcy, zacytuję więc te mega nudne i znane wszystkim zdanie "Lajf is Brutal".
Teraz widzicie jaki głęboki film można zrobić ze zwykłego blockbustera, szacun dla mistrza Petera.
Ok, to kiedy zobaczę wersję z napisami spróbuję posłuchać, ale to dopiero za parę dni. A może w międzyczasie ktoś inny usłyszy i napisze :)
Sprawdziłam właśnie, bo jakaś kopia się w necie pojawiła i niestety jest Anduin jak byk ;)
A już miałam nadzieję, że to polscy tłumacze nie znają innej rzeki niż Anduina i dlatego tak... No nic ;) Skoro Galcia może wypędzić Saurona solo...
Ooo, a więc jednak ...
Dzięki :)
A czy mogłabyś podać całe zdanie, bo jeszcze mnie interesuje, czy rzeczywiście powiedzieli "leży na dnie Anduiny?"
W dubbingu to było "jest już na Anduinie" czyli jakby 'jest już daleko stąd' - ciekawa jestem, gdzie wierniej przetłumaczyli.
Aż tak dobra kopia dźwiękowo to nie jest, żebym usłyszała :(
W anglojęzycznym necie cytują: Halfway down the Anduin.
No i o to mi właśnie chodziło.
"Halfway down the Anduin" to znaczy "w połowie drogi w dół Anduiny/z biegiem Anduiny"
Czyli wcale nie na dnie, tylko w połowie drogi do morza, czyli daleko stąd! To wcale nie musi być błąd tylko takie powiedzenie i można to ewentualnie pogodzić :)
A jeśli w napisach jest rzeczywiście "na dnie Anduiny" to dziękuję za takich tłumaczy ...
Tak, wiem że to dwie różne rzeki i płyną do różnych mórz, i nazwa Anduin jest pewno błędem twórców, ale chodzi mi o to, że "naprawiając" ich błąd można uznać, że w tamtych okolicach mieli takie powiedzenie oznaczające, że ktoś jest już daleko, za siedmioma morzami itp, czyli nie rozumiane dosłownie i kobieta mówiąca to mogłaby dobrze wiedzieć, że to nie ta rzeka, tylko w ten sposób przenośnie powiedzieć o odległości.
(Oczywiście można to byłoby tak przenośnie rozumieć, jeśli w oryginale nie ma mowy o dnie rzeki, bo dno już musiałoby określać dosłownie Rzekę Bystrą, a jeszcze lepiej Jezioro Długie i nie byłoby pola manewru. Dlatego chciałam wiedzieć, czy w tłumaczeniu ktoś słowa 'down' przypadkiem nie skojarzył sobie mylnie z dnem, gdy w rzeczywistości w tym kontekście znaczy 'w dół rzeki, zgodnie z jej biegiem", bo podejrzewałam coś takiego właśnie - spodziewałam się, że tam jest to słowo - i wygląda na to że jest, ale chciałabym jeszcze usłyszeć całe zdanie po angielsku dla pewności.)
Można się pobawić w naprawianie błędu, bo Tolkien robił takie "kombinacje alpejskie" kiedy chciał naprawić pewne swoje "błędy" i dostosować świat Hobbita do WP.
Jest na przykład w Hobbicie określenie "barbarzyńskich" krain poza Shire, gdzie "nie słyszeli o królu", tak jakby ten król był, ale oni żyli daleko od niego, na końcu świata. To było napisane tak sobie, ale potem przy WP Tolkien to wyjaśnił, że to powiedzenie pochodziło z zamierzchłych czasów, kiedy jeszcze był król w Gondorze, a potem było tylko takim "przysłowiem" używanym w Shire i określającym mieszkańców zacofanych terenów ;)
Polskie tłumaczenie jest tu złe, ale nie jestem pewny, czy kobieta mówiąca to, też nie mówi Anduin zamiast Celduin. Właśnie ten błąd miałem na myśli.
Jak będziesz oglądał trzeci raz to zamknij oczy i posłuchaj, wtedy będziemy mieli pewność:). To scena po tym jak ludzie chcą powiesić Alfrida, a Bard się temu sprzeciwia.