Ja rozumiem, zmiany są czasami niezbędne np. dodanie Tauriel i wątku miłosnego z Kilim. Nie wyobrażam sobie także tego filmu bez fantastycznych ujęć walki Legolasa.
Jest jednak jedna rzecz, której zdzierżyć po prostu nie mogę. Nie wiem o czym myślał Jackson, ale żeby zmienić kolor kapelusza Gandalfa to ja nawet nie.
Odebrało mi to jakąkolwiek przyjemność z oglądania. Ja, jako fanka Mistrza Tolkiena nie mogę dać innej oceny niż 1. To po prostu zbyt wiele. Tak samo WP.
Jackson, osobisty apel, pomyśl zanim coś nakręcisz.
Ale te MUFLONY?? Skąd one się tak wzięły!?
Heh mocne mocne :) No, tak to wygląda z tej perspektywy, moi drodzy hejterzy :D Balxi pięknie wam to pokazała ;)
Nie chce cie krytykować ale nie potrzebnie ich prowokujesz działasz na nich jak kolor czerwony na byka.....
Aha. Czyli fan Hobbita, który trolluje tak naprawdę nie trolluje tylko ironizuje?
Byk nie odróżnia kolorów. Z tego co wiem podobnie jak pies widzi wszystko w odcieniach szarości. Byk reaguje na płachtę tylko dlatego, że jakiś czubem merda mu nią przed nosem. Tym samym go prowokując. Powiedzmy sobie szczerze. Kto by nie zareagował jakby jakiś cwaniaczek w obcisłych majtach machał mu szmatą przed nosem.
A chłopaki są daltonistami. Wszak nie od dziś wiadomo że kobiety są lepszymi kierowcami :)
a skoro jesteśmy w temacie zwierząt
myszy i szczury widzą na czerwono chyba
Dlaczego niby dziewczyny są lepszymi kierowcami? Są w tym badziewne. A to że czasem idiotom w wieku 16 - 21 lat odbija i potem są wypadki to nie wina płci
Byki mają opóźniony wzrok w dodatku słabo widzą kolory. Opóźnienie sprawia że w ruchu wszystko się rozmazuje i doprowadza do potwornej wściekłości
Tacy to uwielbiają prowokować specjalnie takie tematy zakładają abyśmy my się potem denerwowali i ich karmili tym a tu gucio nie ma karmienia :D
Ty się śmiejesz, a ja wydałam swoje ciężko zarobione 30 złoty by zobaczyć ten SZAJS!!! Ludzie u mnie na sali po 10 minutach wychodzili, mówiąc "ja pieprze, straciłem 30 zł!!!"
kupujesz 3 batony "kinder bueno" za 6,57zł. Otwierasz je i wyrzucasz, zachowując same papierki. Idziesz w czwartek do multikina (np) i płacisz za bilet 10 zł i 3 papierki. Właśnie oszczędziłem dla Ciebie 13zł. Nie ma za co.
Widzę, że mocno jesteś w temacie Hobbita i bronisz walorów tego filmu. I OK, ja też uważam, że pomimo licznych błędów jest naprawdę wart obejrzenia i liczę na to, że wiele zostanie wyjaśnione w EE, na którą czekam. Ale przyznasz mi chyba rację, że moment, w którym Thorin, Dwalin, Kili i Fili udaję się w pogoni za Azogiem na zamarznięty wodospad, cała ta akcja potem, ta walka i rozstrzygnięcia pojedynków były po prostu najbardziej trywialnym i niepotrzebnym rozwiązaniem filmu. Przecież o wiele lepiej, bardziej heroicznie i epicko można było to oddać analogicznie do książki. Thorin umierający od ran i Beorn wyciągający go z ognia bitwy, Kili i Fili padający w bitwie. W bitwie Azog zabił Throra i w bitwie powinien zginąć z ręki Thorina Dębowej Tarczy. Pożegnanie z Bilbem powinno nastąpić w innych okolicznościach. Tej sceny, a raczej scen, które opisałem powyżej nie jestem w stanie przeżyć. Nie rozumiem, dlaczego mistrz Jackson nie zrobił tego tak, jak być powinno. Przecież nawet to by o wiele lepiej wyglądało, być może nawet wiele osób odebrało by ten film inaczej, nie czarujmy się.
Dość oczywiste. Nie zdziwiłbym się jakby przed hobbitami nie słyszał o Tolkienie poza tym, że gdzieś był kiedyś taki film jak LotR ;P
Ja to widzę tak:
W " Niezwykłej Podróży " a także w EE " Pustkowia ", Jackson pokazał retrospekcje z bitwy pod bramą Morii. Widzimy tam, skąd wziął się przydomek Thorina, " Dębowa Tarcza ". Sceny te są bardzo dobrze zrobione i posiadają tę epickość. Myślę, że Jackson nie chciał się dublować i powtarzać tych samych scen, ujęć w BPA i stąd akcja na Kruczym Wzgórzu, oraz pojedynki, które, moim zdaniem, są powiewem świeżości u Jacksona, gdyż ani w WP, ani w " Hobbicie " takowych pojedynków nie było.
Może to i jest powiew świeżości, ale przede wszystkim trza dbać o to, żeby to było dobre. Przez tą ucieczkę od bitwy siada dramatyzm.
Myślę, że chodziło o to, aby nadać śmierci głównych bohaterów pewnej kameralności.
Właściwie to Azog był dobrą innowacją, tak, jak oddział elfów w Helmowym Jarze, którego w książce nie było, a uważam to za świetne posunięcie Jacksona. Tylko wydaje mi się, że lepiej, by pojedynek rozstrzygnęli w ogniu bitwy, tak jak pisałem: Azog zabił Throra w bitwie i w bitwie zginął od ciosu padającego Thorina, którego potem Beorn wynosi umierającego.
O ile się nie mylę w książce po wprowadzeniu ich przed oblicze Galadrieli jego losy już chyba nie są znane.
Czy ja wiem... oryginalnie mieliśmy tutaj taki wydźwięk, że Rohirimowie walczyli samotnie. Bez pomocy z zewnątrz innej niż członkowie rozpadłej Drużyny Pierścienia.
I co tak naprawdę wprowadziły elfy i Haldir - najbardziej pulchny elf Śródziemia (stary, odstaw już te lembasy!)? Theoden mówi, że dawne Sojusze wygasły w rozmowie z Aragornem. I NAGLE pojawiają się elfy. Ok, w tym miejscu nie jest jeszcze źle... Haldir mówi, że przyszli honorować dawne przymierze... TANDETA! Aragorn z komórki zadzwonił i powiedział szpiczastouchemu pulpecikowi jak sprawy stoją? Bo inaczej jest to dość idiotyczny zbieg okoliczności.
Panowie, wyjaśnijcie mi zatem, bo pewnie już niekumaty jestem - co wprowadziły do tej bitwy elfy, poza ginięciem, obsługą łuku i ogólną reakcją na komendy kojarzącą się z szwajcarskim scyzorykiem, no i faktem, że w tym brudnym tłumie był ktoś w ładnej zbroi?
"I co tak naprawdę wprowadziły elfy i Haldir - najbardziej pulchny elf Śródziemia (stary, odstaw już te lembasy!),, haha tym mnie rozwaliłeś.
No Panie - DRAMATURGIĘ! Śmierć Haldira sprawia, że Aragorn dostaje enrage'a co jest powodem do odpalenia epickorozgrzewającegokrewwżyłach utworu.
Rok albo dwa to by i tak zszedł na serce (między Drużyną, a Dwiema Wieżami już przybrał na wadze, oni chyba w tym Lorien także smalec produkowali i sobie nim notorycznie zagryzał lembaski).
Prawdę mówiąc tam mógł każdy paść. Chociażby ten dzieciak, któremu Aragorn sprawdzał statystyki miecza. Czas poświęcony na elfy można było poświęcić rozwinięciem nieco wątków ludzi, którzy tam w tej twierdzy siedzieli. Widzimy jak rodziny żegnają dzieci i starców, widzimy jak żołnierze giną, ale nawet w edycji rozszerzonej nikt tego nie próbuje posklejać! Całość puentuje szarża Theodena, Gandalf ze słonecznym kijem, wraz z zaginionym plutonem i tyle. Do diaska, tam byli uchodźcy, uchodźcy którzy stracili bliskich. Tu kryje się prawdziwy potencjał, jeśli idzie o dramaturgię. I gwarantuję, że mało kto narzekałby, że nie było tego w książce. Byłby dodatek wynikający faktycznie z pogłębienia dramaturgii głównie, a nie zrobienia sceny bardziej widowiskową, błyszczącą i z dodatkową dramaturgią.
Acz to of course moje zdanie. Raczej nie podzielili by tego producenci i przedstawiciele koncernu Warner Bros, bo rozbite rodziny i zapłakane wdowy z sierotami raczej słabo się sprzedają.
Raczej na pewno. Teraz jak najbardziej chciałbym oglądnąć coś o mniejszym rozmachu, ale za to głębszym przekazie. Więcej relacji między bohaterami i mniej rąbanki. Prawda jest jednak taka, że gdy WP wchodził do kin to ja zaczynałem edukację w podstawówce i dzięki temu sięgnąłem po książkę. Jakby ten film był inny, to w takim wieku być może znudziłby mnie i nic by z tego nie wyszło.
I tu się zgodzę, że można na tym polu upatrywać głównej wartości w takich filmach. Co ciekawe, akurat dzisiaj oglądałem recenzję animowanej adaptacji książeczki Doktora Seussa, Lorax. Recenzja kręcona przez dość znanego na zachodzie krytyka-amatora, z dużą dozą humoru, ale puenta pod koniec, mimo oczywistej satyry była podobna: jak by nie spaprali adaptacji, to często działa ona na korzyść drukowanego oryginału.