Ja rozumiem, zmiany są czasami niezbędne np. dodanie Tauriel i wątku miłosnego z Kilim. Nie wyobrażam sobie także tego filmu bez fantastycznych ujęć walki Legolasa.
Jest jednak jedna rzecz, której zdzierżyć po prostu nie mogę. Nie wiem o czym myślał Jackson, ale żeby zmienić kolor kapelusza Gandalfa to ja nawet nie.
Odebrało mi to jakąkolwiek przyjemność z oglądania. Ja, jako fanka Mistrza Tolkiena nie mogę dać innej oceny niż 1. To po prostu zbyt wiele. Tak samo WP.
Jackson, osobisty apel, pomyśl zanim coś nakręcisz.
Ale te MUFLONY?? Skąd one się tak wzięły!?
Tyle postów, a moje pytanie jest identyczne... Nie można było tak od razu? ;p
Akurat dobrze, że wyśmiewasz hejterów, bo tacy tylko przeszkadzają. Trza ich tępić:) Trzymaj się!
Może. Wszystko zależy od nas samych.
Jak postoisz w kolejce do okienka, to wiele będzie zależało od tej osoby, która cię będzie obsługiwać:)
"Akurat dobrze, że wyśmiewasz hejterów, bo tacy tylko przeszkadzają. Trza ich tępić:)"
Od dłuższego czasu czytam to i inne fora o Hobbicie i LOTR, pisać zacząłem przedwczoraj. Bawi mnie to przekonanie o własnej racji i zajebistości, wytykanie nieznajomości pojęcia adaptacji i późniejsze nazywanie KAŻDEGO przejawu krytyki hejtem. Poluzujcie wszyscy majty, bo krew Wam do gonad przestanie dopływać. Jedni i drudzy, fani i krytycy, to w większości hipokryci.
HEJTERÓW, typu spycialec i tych którzy dają 1. Nie tych, którzy normalnie krytykują film. To różnica.
Oczywiście, że nie. Zapewne zaraz przelogujesz się i jako Kamil napiszesz, że nie jesteś multikontem. Czy ktoś spodziewałby się czegoś innego po multikoncie? Ja na pewno nie.
Tak na logikę-po co Kamil miałby zakładać multikonto do hejtowania filmu, który uwielbia?
Zresztą jesteśmy teraz dostępni w tym samym czasie.
Oczywiście, jestem pewien, że nie można tego osiągnąć na komputerze stacjonarnym i lapku. I ja również nie nabrałem się na tą ubogą prowokację, Kamilu.
O ja pieprze, ludzie. :D Wy macie już na jego punkcie jakąś dziwną obsesję. W Polsce oprócz niego mieszka jeszcze jakieś 36 milionów innych ludzi.
Twoja obrona nikogo nie przekonuje, ale dobrze, że umiesz sprawdzić informacje na wikipedii. To się chwali. Na razie kończę dyskusję, bo mam wrażenie, jakbym dyskutował z czyjąś ręką. Adieu.
Ale nie przetłumaczysz. Co z tego, że niektóre filmy oceniłam inaczej niż Ty i udzielam się też na innych forach? :<
Ja wiem Kamilu, że ciężko jest wyjść z szafy, a jeszcze gorzej, jak ktoś na siłę wyciąga, ale naprawdę nie masz się czego wstydzić. Akceptujemy twoje... niecodzienne zwyczaje forumowe. Tym bardziej nie musisz robić się od razu agresywny.
Więcej tolerancji, okej? Nawet nie wiesz jakie to nieszczęście urodzić się kobietą w ciele mężczyzny. Przynajmniej tu może być sobą.
W sumie racja, już mu nie dokuczam. Skoro w Śródziemiu mogą chadzać przystojne krasnoludy romansujące z elfkami, zaczynając ów romans od podrywu rodem z gimnazjalnego korytarza, to Kamil może sobie być równocześnie pasjonatem filmów i zadziorną prowokatorką. W końcu jesteśmy w tej Europie i nie wypada wyjść na zaściankowego cebularza... cebulowca...? Kurde, jak to się teraz mówi, żeby być uważanym za fajnego i kosmopolitę?
Onion Man?
http://images-mediawiki-sites.thefullwiki.org/08/2/5/3/56466161738837748.png
Onan Man chyba lepiej.
Jestem wielkim fanem prozy Tolkiena i nie przeszkadzają mi zmiany zastosowane w Hobbicie, choć można było to wszystko wykończyć inaczej. Jednak mimo wszystkich nieścisłości (postać Bolga, Azoga, Tauriel, śmierci bohaterach w innych okolicznościach np. Bolga, skale konfliktu, zaburzona chronologia), traktuję film jako luźną adaptację, a jeśli Tobie spośród tego wszystkiego przeszkadza najbardziej kolor kapelusza, to jest to albo prowokacja, albo Twój żałosny problem.
Pozdrawiam
"Wy fanatycy" - dobre, dobre... taki fanatyk, że aż 8 dał... ty kandydujesz na mistrza trollingu czy tak całkiem poważnie piszesz?
Jesli nie przeszkadzaja niektore zmiany to nie jestes prawdziwym fanem. A kolor kapelusza rownuez ma znaczenie.
??? Znaczy się no dobra, jestem tylko gościem, który po prostu, ma na tapecie w pokoju śródziemie i czyta książki Tolkiena niejednokrotnie, ale ok mogę być tylko zapalonym czytelnikiem, w Twoich oczach mogę być nawet pseudo-fanem. Bo według Ciebie to Avengersi zasługują na 10/10, a Hobbit na 1/10 co? Akurat tak się składa, że jestem "zapalonym czytelnikiem" także komiksów, szczególnie amerykańskich i Avengersi najwierniejsi kanonu nie są, są luźną adaptacją na bazie komiksów. Nie uważam, że to źle, ale czy skoro tak cenisz wierność do oryginału to czy Ci to nie przeszkadzało? Ja uważam, że gdyby reżyser starał się kręcić wszystko jeden do jednego z oryginałem, to tylko pogorszyło by to sytuację.
Pozdrawiam i szczerzę liczę na Twoje odejście od kompa, odstresowanie się, policzenie do 10 i odpowiedzenie na pytanie czy nie robisz z siebie błazna oraz przemyślenie całej sprawy.
Pierwszy raz w internecie? Nawet jeśli nie, taki słaby trolling powinieneś rozpoznać.
Avengers 10/10, chociaż że z komiksami łączy się tylko postaciami, a hobbitowi 1/10, chociaż że ma kilka nieścisłości z książką. LOL.
Prawdę mówiąc Avengersów było już tyle różnych wersji, że nie jestem pewien, czy niezgodność z komiksami można tutaj przyrównać do niezgodności z książką. Przede wszystkim adaptacja... no ale czego? Avengers zeszyt pierwszy? Drugi? Jakiś konkretny arc? Pomijając fakt, że Blaxi to trollujący Kamil, mamy tu nieco inny charakter materiału źródłowego. To tak, jak czepiać się Transformerów jako adaptacji. W obu przypadkach mamy co najwyżej wykorzystanie świata i bohaterów. Choć już na przykład zgodność charakteru bohaterów z oryginałem, czy ich mocy i roli jak najbardziej można sobie przedyskutować. I na tym tle Avengersi zachowują ducha oryginału, bohaterowie zachowują się w miarę wzorcowo, a Transformery to rozrzedzone fantazje reżysera na temat mariażu robotów, eksplozji i przepakowanych bohaterów typu Mary Sue.
Znaczy się ogólnie był dla mnie niedorzeczny kontrast ocen 1/10 i 10/10 tych dzieł i o ile Avengersi bazują na samych postaciach, to jest dużo innych filmów o superbohaterach, które opowiadają o początkach bohaterów, jednak tylko częściowo trzymają się komiksu (choćby oba Spider-many, albo Iron Man 2). Uważam, że nie jest to złe i jest to tylko wizja reżysera, ale nie reżyser nie może też przesadzić ze zmianami, a widz narzekać na byle zmianę koloru kapelusza. Poza tym Blaxi już zmieniła ocenę z 1/10 na 9/10.
Powtarzam - w przypadku komiksów geneza bohatera ewoluowała przez lata i te filmy nie są ekranizacjami konkretnych komiksów. Oczywiście są wyjątki i chętnie porozmawiam z tobą na temat Sin City, 300, czy ekranizacji komiksu Watchmen. Tu masz konkretny wzorzec, jedną konkretną historię, na której oparte są te filmy. Historię, która we wszystkich trzech wypadkach pozwoliła stworzyć całkiem niezłe filmy, bez nadmiernego odbiegania od szkieletu fabuły.
Co ciekawe Zack Snyder, którego dzięki dokonaniom na tym polu wiele osób obwołało geniuszem, gdy tylko dostał do rąk film, który był oparty na bohaterze, nie na konkretnej, zamkniętej historii wyprodukował dzieło mocno przeciętne.
Film oceniony na 1/10 bo kolor kapelusza był inny... oooo na prawdę? A myślałem, że nic mnie już nie zaskoczy.
Ja? Dla mnie to nie jest żaden problem. Większość ludzi na to nawet nie zwróciła uwagi. Przecież to Ty piszesz, że to jest problem.
Kapelusz niech sobie będzie nawet różowy, nie zmienia to faktu, że film nie zachwyca i jest słaby!
Schemat dyskusji :
1. ktoś zakłada nowy wątek,
2. pojawiają się pierwsze wypowiedzi merytoryczne,
3. dyskusja się rozwija, robi się ciekawa,
4. pojawiają się trolle,
5. ktoś próbuje dać trollom odpór,
6. Opór okazuje się bezskuteczny, trolle WIEDZĄ, masakrują resztę uczestników dyskusji, co oznacza, że wątkiem nie warto się już dłużej zajmować,
7. Trolle tryumfują, wychodzą na bohaterów.
Abstrahując od samego trollingu i odpowiadając na Twoje pytanie: "Ubrany był w wysoki spiczasty niebieski kapelusz i w długi szary płaszcz..." - Drużyna Pierścienia, M.Skibniewska, wyd. MUZA 2013