co się stało z tą Turiel?a co z Leogasem?
i dlaczego jest on we Władcy Pierścieni,a czemu nie ma Turiel,prosze o wyjaśnienie kto czytał uważnie książke.
No więc to było tak:
Przyszła grupa ludzi i zaczęła wstawiać jedynki Hobbitowi. Ich zbiorowo Jackson będący multikontem Uwe Balla przedstawił jako Saurona. No i wtedy do akcji wkroczył dzielny rencista, który tu u nas na forum przesiaduje i zwą go Bartoszycy. Bartuś stawał mężnie, ale wiadomo, wiek nie ten, stary człowiek nie może tyle siedzieć na forum, często trzeba siku, bo problemy z prostatą, to na pocztę, to to, to tamto. Ten wątek symbolizuje wyprawa Gandalfa do Dol Guldur.
Jednakże Bartkowi w końcu zaczął pomagać kolega Kamil, skryty fan Star Treka (co symbolizują szpiczaste uszy wycięte z sylikonu do uszczelniania okien) i przy okazji transwestyta - jego Jackson uwiecznił w filmie jako Galadrielę. W filmie tą iście wiedeńską odsiecz i łączące obu bohaterów głębokie bratersko-ojcowsko-platoniczno-erotyczne uczucie symbolizuje w filmie odsiecz Galadrieli w Dol Guldur (i trochę to prostowanie loków Gandalfa w Rivendell).
Jak widzisz, film jest wypełniony po brzegi symboliką. Ogólnie to to tylko niby jest film fantasy, ale tak naprawdę to jest to głęboka rozprawka nad stanem rasy człowieczej i obraz quazi-biograficzny, wszystko robione w stylu Gombrowicza. Tylko scenariusz wyciekł jakiś czas temu do internetu i jakiś angol przerobił to na książkę o karłach dla dzieci, stąd mylny pogląd, jakoby film był ekranizacją.
A jeśli zastanawia Cię co Bartek i Kamil poczynili z kasą, którą Balls zapłacił im za możliwość ekranizacji ich dziejów, to słyszałem, że kupili za to na spółę sok w kartonik ze słomką, litrowy słoik i zestaw do robienia lewatywy. A przynajmniej tak pisali w Fakcie.
Trzeba przyznać, że masz bujną wyobraźnię. Ale myślę, że aż takie fantazjowanie ci przejdzie jak dorośniesz.
W momencie jak mi ćwierć wieku stuknęło na liczniku straciłem wszelkie nadzieje w tym temacie, ale miło, że podtrzymujesz mnie na duchu.
"stąd mylny pogląd, jakoby film był ekranizacją".
Dziwne, że jeszcze nie interweniowali. Przecież to jest adaptacja!
Nie, Sauron nie był człowiekiem. Był Majarem (pomocnicy Valarów- coś na kształt bóstw wedle naszego postrzegania, lecz w zgodzie z mitologią Tolkiena nie byli żadnymi bogami), który sprzymierzył się z upadłym Valarem Morgothem bądź Morgotem. Dzięki niemu zdobył władzę, potęgę. Po zesłaniu Morgotha do nicości został jego kontynuatorem. Podstępem stworzył pierścienie dla Elfów, Ludzi i Krasnoludów, a następnie Jedyny Pierścień w ogniu Orodruiny (Góra Przeznaczenia). Gdy jego sztuczki zostały ujawnione zebrał w Mordorze ponownie orków Morgotha i rozpoczął wojnę. Konflikt zakończył się oblężeniem Mordoru przez ostatni Sojusz Elfów i Ludzi. Dalsza historia jest raczej znana z prologu części Drużyna Pierścienia i z pozostałych wątków przedstawionych na filmie
Trochę pomieszałeś. Najpierw popadł w konflikt z Numenorejczykami, którym się poddał i dał "zniewolić". Tak naprawdę to był jego podstępny plan i doprowadził do upadku Numenoru. Dopiero później po powrocie do Mordoru prowadził wojnę, która skończyła się oblężeniem Mordoru przez Ostatni Sojusz.
Nie stworzył pierścieni dla Elfów, te 3 były jedynymi które nie wyszly spod jego ręki, ale faktem jest, że ich moc była zależna od "jedynego"
Być może. Nie jestem specjalistą od Tolkienowskiego świata, nie czytałem go na wszystkie możliwe strony, więc mogę się mylić.
Bo pierścień we Władcy Pierścieni się przebudził, i działał mocniej niż na Froda, ale nie w tym rzecz, bo na Golluma pierścień też działał inaczej, darzy pierścień miłością i nienawiścią, zatruwał mu umysł. Ale Sam na przykład też nosił pierścień w książce, w filmie pokazane tego nie ma. I na sama nie działał pierścień, i na Toma Bombadila też nie....
Pierścień na Sama działał jak na każdego innego Hobbita. Tylko że Sam był powiernikiem bardzo krótko i Pierścień jeszcze nie zdążył nad nim zapanować. Tom to już zupełnie inna historia której nikt nie wie i nikt się nie dowie...
to o Tomie powiedziałem akurat z gry, jak ni grałeś w grę Drużyna Pierścienia 2001 to polecam, tam są upiory kurchanów, i Tom dosyć śmieszna, ale upiory kurchanów pięknie :)
Tom Bombadill to jedyna istota w Śródziemiu, na którą pierścień nie oddziałowywuje, nie może na niego wpłynąć tak jak na Sarumana czy Boromira, nie ma dla niego żadnego znaczenia. A Sam oczywiście odczuł potęgę pierścienia, mimo że nosił go tylko na szyi, ale w bardzo bliskim kontakcie z Sauronem. Został ostatnim powiernikiem pierścienia i również odpłyną za morze.
I chyba postać Tauriel pogorszyła sprawę, bo pasuje do historii jak kwiatek do kożucha.
3 części zawyżyłam ocenę, ale to tylko z powodu Armitage'a i Freemana - chłopaki robili co mogli by z braku scenariusza dać coś widzom.
Wracając do wątku romantycznego - nie wiem skąd to przekonanie wśród męskiej części twórców filmowych, że małe dziewczynki lubują się w cnych księżniczkach, no w tym przypadku, wojowniczkach. Dzieci nie rozróżniają "dżenderu" - ja chciałam być rapotrem w wieku 7 lat po obejrzeniu Jurassic Parku albo taką kpt. Janeway ze Star Treka.
To co mnie boli, to siermiężność - walec drogowy ma więcej subtelności niż kolejne dodane wątki.
A co do infantylności - staram się doczytać do końca Hobbita i serio, to jest literatura do max 12 roku życia. Idzie jak krew z nosa, a przekładała Skibniewska :|
To weź przekład pani Braiter. Skibniewska zawaliła tłumaczenie Hobbita. Poczytaj na forum jakie ona kwiatki potworzyła. Ja mam duuuużo więcej niż 12 lat a Hobbita czytało mi się przyjemnie. Niestety nie mogę tego samego powiedzieć o filmie.
Niektóre elementy są znośne i gładko wchodzą... inne już nie.
Zakładam, że różnice polegają w języku a nie chronologii wydarzeń, więc wątpię aby język użyty przez innego tłumacza pomógł na fabularną pulpę.
Silmarillion znacznie lepiej mi się czytało, a mam w przekładzie Skibniewskiej.
Dodam coś nowego do tematu, na pewno jeszcze nikt o tym nie wspomniał, ale Tauriel w książce nie ma.
Co się z nią stało? Chyba została w Leśnym Królestwie, Logalas rzucił focha: "Jakże to Ojcze Thanduilu? Ja taki piękny, a ona zakochała się w krasnoludzie?" I zrozpaczony uciekł z domu...
A moim zdaniem umarła z żalu. Jackson bał się że dzieci śmierci krasnofilki nie przeżyją to tego w filmie nie pokazał. Ale ci co dobrze znają reguły tego świata wiedzą, że ona umarła.
Tak, bo powracają do życia po odpowiednim czasie. Nie mogą zachorować, ale można je śmiertelnie zranić. Mogą też umrzeć z żalu.
no troche,ile ci zajęł czytanie tych ksiązek,i czy dobrze się czyta?
i jeszcze coś zapytam,może ty wiesz może ktoś inny będzie wiedział ,czy nagrają
Silmarillion?
Hobbit to jest na parę godzin, czyta się szybko i łatwo :). Władcę czytałam ponad tydzień, ale spędzałam nad nim kilka godzin dziennie. Jednak to duża objętość. Czyta się też w sumie łatwo aczkolwiek mnie w którymś momencie opisy gór, nieba i trawy zaczęły działać na nerwy. Poza tym jest spoko.
Silmarillion jest ciężki i czytałam go prawie tyle samo czasu co Władcę. Trudność jego polega na ogromnej ilości nazw i imion.
Nie zekranizują go bo nie mają praw. Ktoś pisał, że one wygasną dopiero 70 lat po śmierci Christophera Tolkiena.
Nie bo Tolkien sprzedał prawa. Ale do Silmarillionu nie sprzedadzą. Christopherowi nie podobał się już zekranizowany Władca. Wątpię aby po Hobbicie zmienił zdanie :]
mam znowu do Ciebie pytanie,otóż jak wsponiałam zrobiłam sobie powtórke z Władcy Pierścieni,i chodzi mi znowu o tego elfa Legolasa otóż we Władcy ma kolor oczu ciemny,a w Hobbicie ma takie jasno -niebieskie,nie wiem czy źle widze czy co,ale we WP wydały mi sie ciemne........
Bo w WP był już starszy i wzrok mu się zepsuł, toteż musiał nosić szkła kontaktowe.
W WP w niektórych scenach rzeczywiście miał ciemne, nie wiem, czy zapomnieli mu kolorowe szkła kontaktowe założyć, czy to może od oświetlenia zależało - ale były tam też sceny gdzie miał jasne.
O ile mnie pamięć nie myli, to książkowo miał mieć szare oczy. Niebieskie też dają radę. Ale zdecydowanie nie miał ciemnych. (;
To błąd twórców. Bloom ma naturalnie brązowe oczy. Jako elf powinien mieć szare więc musiał nosić soczewki. Niestety jak widać czasem o tym zapominali. To błąd filmowy. Zaś w Hobbicie ma jakieś fluorescencyjne - to głupota twórców.
W Hobbicie zrobili z Legolasa karykaturę. Tak mu buźkę koszmarnie wygładzili, wyfotoszopowali, że wygląda nienaturalnie.
I jeszcze utył ;/. Ostatnio znowu oglądałam tą koszmarną scenę z Thranduilem i Tauriel. Jak Legolas przeciwstawia się zabicia jej to spójrz jakie oni mają miny. Legolas jakby był królem a Thranduil jakimś mało znaczącym żołnierzykiem. Ma minę zbitego psa. Mam wrażenie, że im się hierarcha pomyliła. Zamiast wejść w postaci to oni przenieśli hieharchię chyba z życia (kto jest ważniejszym aktorem).
W ogóle przez tego hobbita znielubiłam Blooma. Spójrz na wywiady jak on się zachowuje jakby był nie wiadomo jaka gwiazdą. Wszyscy wypowiadają się normalnie tylko nie on. Co bardziej wkurza tak tą gębę cały czas wygina, że ma się ochotę mu przyłożyć. Dziwne, bo myślałam, że on ma tą twarz nieruchomą a tu proszę. On po prostu w filmach gra oczami.
Wiem ale Lee jest postawniejszy od tego knypka :] I umie grać. Myślę że Bloom musi być strasznie zazdrosny. Po WP to do niego laski wzdychały. Teraz Legolas budzi śmieszność za to kobitki wzdychają do Thranduila :).
No właśnie w Hobbice dla mnie jakoś tak sztucznie wyszedł,jak manekin,zaś Władca jest bardziej naturalny.
A mam jeszcze pytanie;czy w Hobbicie tylko dwie te postacie były dodatkowo dodane:Turiel i Legolas?
Alfrid, dzieci Barda (miał tylko syna), Azog (w książce dawno nie żyje), Thrain - też nie żyje, Radagast, Saruman, Galadriela... Ogólnie porozszerzali wątki