Jestem po maratonie strasznie zawiedziony. Jackson zrobił po części melodramat gdzie wszyscy się kochają, a miłość dodaje nadludzkich sił - po części Avengers w śródziemiu gdzie 100 goblinów to pestka dla kilku krasnoludów, Legolas prawie lata, Azog odbija się od wody, a Saruman walczy wdzięczniej niż Jackie Chan. Nie wspomnę już o tym, że orły są na zawołanie, Legolas miał trudne dzieciństwo, banda wieśniaków pokonuje hordy Saurona, a Luke Evans zgarnia całego expa za Smauga już na początku filmu. I nie wspomnę już nawet o takich błachych sprawach jak to, że Galadriela wygnałą Saurona w najlepsze miejsce jakie jest możliwe, a Saruman mówi że się nim zajmie:) Ale kołek w serce wbił mi Thranduil mówiąc, że Legolasa matka kochała, a sala parsknęła śmiechem.
No i ta wypowiedź mi się podoba i ją szanuję, w przeciwieństwie do tych wypisywanych przez Kamila. :)
"PS
Nie należę do żadnej z których wymieniłeś. Jestem neutralnym Gandalfem uwielbiającym Science-fiction i fantasy ;)" za to propsy! bardzo mi się to spodobało :)
Tak w ogóle to miało być "sztucznego facepalma". Dzięki androidzie za korektę ;)
Jako fan mogę mieć tylko nadzieję, że niektórzy zmienią zdanie co do BOTFA po wersji rozszerzonej (na lepiej oczywiście).
Miło mi to słyszeć.
Pozdrawiam :)
Mam nadzieję, że nie będzie krzyków Willhelma jak w przypadku Thrain'a w pustkowiu :) Ja liczę, że powstanie fanowska wersja Hobbita - tzn ktoś powycina niektóre sceny, zmieni kolejność, ułoży to tak jak powinno być, doda sceny z DVD i edycji rozszerzonych i poukłada to w jeden lub dwa filmy. Podobnie było w przypadku Prometeusza, bear fanedit coś takiego to było. Było dużo lepiej w niż filmie wypuszczonym do kin.
"1) a jak Ci się podobało wbijanie RĘCZNE!!! drewnianego!!!! łuku w drewnianą!!!! konstrukcję wieży kościoła/ratusza? BA!! nawet napinanie cięciwy łuku?"
Mnie też to zdziwiło, ale nikt na to do tej pory nie zwrócił uwagi więc myślałam, że jestem sama i czepiam się o głupotę, bo być może jest to możliwe.
Porównaj sobie to do worka powieszonego na haku, który jest wkręcony do sufitu do kołka (mam na myśli kołek, do którego się wkręty wkręca, kołek budowlany- mam nadzieje ze wiesz o czym mówie :P). Teraz bokser uderza w ten worek, często są pokazywane filmiki jak ktoś uderza w taki worek i wyrywa z sufitu ten kołek i hak. Mój kolega ćwiczył kiedyś jakieś sztuki walki i jego młodszy brat się uwiesił na takim worku i zaczął się huśtać i wyrwał z sufitu całość. Więc jakim cudem Bard oddał strzał?... Głupota! Jeszcze nogami się zapierał, żeby nie odfrunąć razem ze strzałą :D
Uff ulżyło mi, a co myślisz o tym że Bard wyrywa kratę zaczepiając linę o Władcę? Czy Władcy nie powinna taka siła zgnieść? Czy łódka ze złotem płynąca powoli miałaby taka siłę żeby wyrwać kratę? Czy może by się zatrzymała? Też mnie to nurtuje ale ludzie to pomijają.
Motorówka pędząca 100 na godzine by go rozerwała. Tutaj było przesadzone, też ta scena mnie rozśmieszyła. Nie wymieniłem jej na górze, bo na poczekaniu trudno wymienić wszystko. Tych absurdalnych scen bylo tak dużo, że wystawiłem czwórkę. Miałem wrażenie, że ze mnie zakpiono i oszukano. Ostatni raz z sali kinowej chciałem wyjść będąc na wycieczce klasowej na Wojnie-Polsko ruskiej(wtedy wyszedłem, film obejrzałem do końca kiedyś w TV- decyzja podjęta w kinie była dobra) :D. Wracając do hobbita i sceny z łódką. Nigdy by nie wyrwało kraty, siła była zbyt mała. Jest to odwrotność dugiego prawa newtona, z taką prętkością jaką poruszała się łódka powinna być szarpnięta/ciągnięta krata. Łódka poruszała się wolno, conajwyżej powinna się napiąć lina. Zarządca miasta nie odczuł by na swojej skórze nic. Mógły równie dobrze się odwrócić i zdjąć z siebie linę. Łódka poruszała się wolniej niż my normalnie chodzimy. Wyprzedziłabyś łódź idąc obok niej spokojnym krokiem. możesz sprawdzić, zrobić eksperyment, weź zawiąż na sobie sznurek i na kimś z rodziny. Ten ktoś będzie stał w miejscu nieruchomo(Krata) a Ty się poruszaj do przodu spokojnie, aby tego kogoś ruszyć, będziesz musiała użyć więcej siły i zaczniesz przyśpieszać, wtedy ten ktoś się poruszy lub zacznie stawiać opór, a Ty dodawać więcej siły i prędkości do przodu. Łodka nie była wstanie przyśpieszać, mimo że był ten opór(w postaci Władcy miasta).
Mam nadzieję, że rozumiesz bo trochę masło maślane :P ale starałem się jakoś to wytłumaczyć na przykładzie
Zrozumiałam dzięki :). Czyli miałam rację, że kraty nie dałoby się wyrwać w ten sposób. Te filmy ogłupiają. Nic dziwnego że potem tyle kretynów chodzi po świecie.
No właśnie ten film jest szczytem ogłupiania widzów i ogłupienia twórców. Niektórzy widzowie są małowymagający, ale nie rozumiem jak można bronić absurdów. Absurd absurdem pozostanie... niewytłumaczalną pomyłką i błędem, nie ma szans go wytłumaczyć. Nawet Kamil założył jakiś temat o zarzutach na temat hobbita, odpowiedział tylko na te, an które potrafił, resztę pominął. To jest hipokryzja i szczyt (a raczej dno) zaślepienia i fanatyzmu. Dodatkowo wyzywa innych, którzy ocenili film poniżej średniej filmu, mimo że Ci użytkownicy mają więcej argumentów świadczących o wadach tego filmu i poza tym wszystkie są słuszne.
Właśnie wyciekł dvdscreen Hobbita #3 - podobno dla celów akademii :D -oglądam i ciekawi mnie jak Bard strzeliłby do Smauga tą wielką strzałą z łuku, gdyby ten się nie złamał :D Kolejny absurd Jacksona!
Jest coś lepszego!!!!, "Ramiona" złamanego łuku w ujęciu, gdy Bard napina cięciwe są długie na dwa metry z każdej strony. Czyli łuk ma 4 metry długości razem - może by strzelał z niego ogr albo troll :D. http:// pl.tinypic. com/r/14k89oy/8 - usun spacje :P
"jak Bard strzeliłby do Smauga tą wielką strzałą z łuku, gdyby ten się nie złamał :D Kolejny absurd Jacksona! "
Gdyby Bard miał strzelać normalnie z luku Jackson nie wymyśliłby specjalnej strzały :D
Jak mi się podobało? Ano, bardzo :-) Bo kiedy idę na film, to nie po to, aby ciągle się zastanawiać czy coś jest możliwe czy nie. Zwłaszcza jeśli idzie o film fantasy. W ten sposób nie podobałby mi się także WP, w którym również mamy takie sceny. Zresztą co tu mówić o filmach z zasady nierealnych, skoro w filmach o Jamesie Bondzie czy Mission Impossible normalny człowiek zabiłby się sto razy, a tutaj proszę – główny bohater żyje i ma się dobrze :-) A wracając do Hobbita, jeśli zaczęłabym odrzucać to co niemożliwe, to po pierwsze wywaliłabym elfy, krasnoludy, niziołki, czarodziejów, zmiennokształtnych i jeszcze parę innych postaci – w końcu oni nie istnieją w realu! To co by zostało? Paru ludzi….i napisy końcowe :-) Dlatego kiedy idę na film, to nie po to aby wyłapywać w nim błędy, ale aby go z przyjemnością obejrzeć. I Hobbit mi to dał, od samego początku aż po ostatnie minuty. A moja ocena jest absolutnie subiektywna i nie trzeba się z nią zgadzać.
PS. A jeśli o to chodzi, to scena z Galadrielą w Dol Guldur była dla mnie chyba najbardziej głupią i niedorzeczną w całym filmie. W każdym razie najbardziej zakłuła mnie w oczy, ale to jak już powiedziałam kwestia gustu :-)
Pisząc to(zacytowałem) nie wiesz czym jest gatunek i świat fantasy. "A wracając do Hobbita, jeśli zaczęłabym odrzucać to co niemożliwe, to po pierwsze wywaliłabym elfy, krasnoludy, niziołki, czarodziejów, zmiennokształtnych i jeszcze parę innych postaci – w końcu oni nie istnieją w realu!" A po drugie nie odróżniasz też fantasy od Sci-Fi (uprzedzam kolejną ripostę, Bond i MI nie są Sci-Fi). - I po tych dwóch argumentach mógłbym zakończyć z Tobą dyskusję.
Po trzecie, nie masz pojęcia co daje technologia obecnie i co potrafią z nią ludzie zrobić. Więc przykłady Bonda i MI są nietrafione.
"Dlatego kiedy idę na film, to nie po to aby wyłapywać w nim błędy, ale aby go z przyjemnością obejrzeć. " dlatego jak juz napisalem, poszłaś na film się bawić, ja jestem bardziej wymagającym widzem, a tacy są atakowani przez bandę krzyżowców Kamila, który prowadzi krucjaty przeciwko tym, którzy potrafią zaargumentować dlaczemu się im film nie podobał. Oceniam filmy z punktu widzenia każdej płaszczyzny - można powiedzieć, że "bawię" się w krytyka.
Gusty, guściki - zgadzam się każdemu się podoba to co lubi i jakie ma do tego podejście. Nie tylko jeżeli chodzi o filmy, ale sport, muzyke itp. Ale niech potem ktoś nie pisze (wystawiając uprzednio ocenę 10), że filmweb schodzi na psy bo ocena hobbita na tym portalu to 7,3. Na metacritic jest w okolicach 60/100, na rotten tomatoes podobnie. Więc coś musi być. Głosów oddanych około 40 tysięcy tutaj. Więc coś musi być na rzeczy. Nie jest to wina hejterów ani jakieś nagonki na Hobbita.
Czekam na absurdy z Władcy Pierścieni... Takie które jesteś w stanie udowodnić i logicznie wytłumaczyć. Tylko nie pisz, że w Powrocie Króla były duchy, w riendell elfy, a w kopalnii Morii latały gobliny i płonący stwór z ognistym biczem i pająk wielkości Monster Trucka.
Scena w dol guldur i sanki radagasta też dobre były. Gandalf po 30 sekundach odzyskał siły w nastepnej scenie, jak uciekali i Saurona wywiało do Mordoru.
Nie, nie dam się wciągnąć w żadną sprzeczkę :-) Już się zdążyłam zorientować, że niektórzy sami sobie nadali prawo do wygłaszania jedynej słusznej opinii i każdy, kto się z nią nie zgadza jest od razu atakowany. Po pierwsze, dałam Bitwie 10 bo bardzo mi się podobała (nie tylko zresztą mi), po drugie nigdzie nie napisałam że filmweb schodzi na psy (proszę nie wkładać mi w usta nie moich słów). Napisałam, że film mi się podobał i choćbyś obrażał mnie tu nie wiadomo jak długo i z jaką lubością, zdania nie zmienię. Mam do niego prawo. Tak jak ty masz prawo go nie lubić. Każda strona ma swoje argumenty i należy to szanować. Ja nie zarzucam ci, że nie znasz się na tym czy na tamtym. Piszę o moich własnych odczuciach, ale podkreślam, że każdy ma swoje zdanie. Natomiast z twojej odpowiedzi wyziera taka nienawiść, że dobrze iż nie jestem gdzieś blisko, bo chyba skończyłabym z nożem w plecach. I to jest właśnie smutne, gdy samemu się komentuje to ma się gust, gdy ktoś się nie zgadza to on ma guścik :-) Mimo wszystko pozdrawiam i życzę miłego dnia, a sama pójdę do kina jeszcze raz :-) I nie na złość tym, którzy uważają Hobbita za gniot, ale dla własnej przyjemności :-)
W którym miejscu wyziera nienawiść? W tym, gdzie uświadomiłem Ci, że nie wiesz czym charakteryzują się filmy i książki z gatunku fantasy? Wiesz mi się podobał film Drakula z Lukiem Evansem... wystawiłem 5/10, mimo że mi się podobał i dobrze się bawiłem. Film "Bez litości" fajny film akcji, podobał mi się 7/10. Jest coś ze mną nie tak?
"po drugie nigdzie nie napisałam że filmweb schodzi na psy (proszę nie wkładać mi w usta nie moich słów)." - przeczytaj jak ja to napisałem jeszcze raz. Pisząc ktoś, mam na mysli, to że większość osób myśli tak jak Ty, I potem wypisuje bzdrury, bo mają podobne podejście.
Szanuję Twoje zdanie, ale zostałem najwyraźniej łajdakiem, który jest w stanie wbijac noze w plecy... okej. Twoja opinia. Ja byłem na Avatarze 4 razy w kinie, nie dlatego że podobał mi się film, tylko świat i fantastycznie wykonane efekty 3D, którym nikt nie dorównał i na Interstellarze 2 razy. Przecież nie zakazuję Ci iść do kina ile razy chcesz.
ALE!!!, muszę to napisać bo nie jest to dla mnie zrozumiale. Za każdym kolejnym razem kiedy oglądasz ten sam film(tym bardziej w tak krótkim okresie czasu) powinno się zwracać uwagę na szczegóły i niedociągnięcia i również smaczki(żeby nie było, że tylko negatywne rzeczy).
Przykro mi, że odbierasz moje posty, jak ciśnięcie po kimś. No ale trudno. Jedyna osoba z którą chciałbym się zmierzyć w otwartej dyskusji jest Kamil. Bez hejtowania i trollowania. Za każdym razem, gdy próbowałem rozpocząć dyskusję, później nawet lekko prowokując nie potrafił odpowiedzieć na moje argumenty, po prostu nie wiedział jak i co. Nie wiem czy go zagięło, czy może nie chciał odpowiadać, albo nie przeczytał. Szkoda. Już kilka razy na tym forum się ośmieszył.
Co do comic relief osobiście uważam, że wystarczającą "chwilę wytchnienia" dawały sceny: Bilbo w namiocie Thranduil'a gdy tamten wypomina mu to, że pomógł uciec krasnoludom i scena w której Thorin strzela z łuku przed jeleniem Thranduilla, cała drużyna wykrzykuje jakieś zachęcające i bojowe okrzyki, i w tym momencie armia Thranduila szykuje się do oddania strzału,a krasnoludy się chowają...jak dla mnie to były zabawne sceny, a nie Alfrid i jego super fascynujące losy......
Z deszczu pod rynnę. Powiedziałbym, że nie kochała, to też byście biednego francuskiego nudystę obśmiali.
Zero wrażliwości, no zero :D Na mojej sali wszyscy pod koniec podciągali nosem, a facet obok usilnie chciał wyjść na znieczulone maczo aczkolwiek mu to niezbyt wyszło. Tak.. kozice to duża zagadka i dla mnie -.-
U mnie w kinie nikt się nie zaśmiał, a scena wcale nie była tak niedorzeczna jak wszyscy tutaj pisali. Oglądałam już o wiele bardziej niedorzeczne i dziwne filmy, tekst Thranduila nie był głupi i nie był w złym momencie. Ja tam się cieszę, że wspomnieli o matce Legolasa, w taki sposób, że nadal pozostała tajemnica, ale jednocześnie pierwszy raz wiemy, że rzeczywiście miał tych rodziców! ;) We Władcy jest Aragorn syn Arathorna, Gimli syn Gloina, i Legolas z Leśnego Królestwa, biedny.... Niby książę, ale znaleziony na drzewie czy jak?
Żenująca była dla mnie Galadriela. Nikt nie wspominał o beznadziejnej scenie w Dol Guldur, a to ona moim zdaniem jest największa porażką w filmie. Każdy jak widać inaczej odbiera to co widzi.
Śmiech wybuchający w trakcie seansu w najbardziej niestosownych momentach to cecha charakterystyczna tego filmu.
Druga to absolutne, totalne oderwanie od realizmu. Ja wiem, że to jest fantasy, ja wiem to wszystko - ale w bitwie pod Minas Tirith największe śmichy-chichy były po Legolasie na mameluku - ale i tak były to śmichy życzliwe, ot taka ciekawostka i cecha charakterystyczna Legolaska. Ale w Bitwie takich momentów jest tak dużo, następują one seriami jeden po drugim, że nie da się wykrzesać z siebie nawet odrobiny dobrodusznej wyrozumiałości.
Dialogi pisane przez źle opłacanego stażystę na kolanie. Oh wait...
Próby wciskania Uczuć w fabułę. Wyszły Óczócia. Tylko czekałam aż pojawi się w rogu Pieseł i powie WOW.
Elfka Tauriel po zamienieniu dwóch zdań "z podtekstem" z "wysokim jak na krasnoluda krasnoludem" wybucha do owegoż namiętną miłością, która zadziwia nawet jej króla, który widział i kochał nie jedno. Legolas nagle okazuje się, że coś tam coś tam z matką, niejasna sytuacja zostaje spuentowana hasłem roku "twoja matka cię kochała" - ale ogólnie to nikt nie wie o co chodzi i skąd ta wzmianka. Poczem Legolas przechodzi okres buntu i staje okoniem przed powrotem do domu, właściwie uj wie czemu.
Thranduil przez cały film paczy. I paczy.
Reszta goni jak kot za pęcherzem.
Galadriela wygląda jakby wyszła z najnowszego horroru japońskiego, czyli Sadako v The Grudge. Błożesz, myślałam, że nigdy nie skończę się z tego śmiać.
Jak zobaczyłam te ziemne glizdy, to mi się zrobiło słabo :D
Nie było Bilba. Nie było reszty krasnoludów. Nie było bitwy.
Jedynie na plus to Dain na wieprzku i Richard Armitage faktycznie próbujący coś tam grać.
PS. Thranduil: no to jak nie wracasz do domu, to podeślę cię do fajnego chłopaka. Jakżesz mu... ten... no.....noooooo.... na dzielni nazywają go Nunczako ehehe, żartuję, Obieżyświat mu jest, to akurat łatwie do zapamietania. Imienia nie pomnę, tyle tych Ara-coś tam. Na marginesie - matka cię kochała *Legolas wykonuje dziwny ruch ręką i oddala się w nieznanym kierunku*
Ten film to PO-RAŻ-KA. Takich idiotyzmów , stereotypów, uproszczeń to nie było nawet w Disneyu, Xenie, czy bajkach dla dzieci typu Fantagiro. No i to wszechobecne CGI, ta urocza mgiełka odbierająca życie i kolory z twarzyczek aktorów.
To że Thranduil powiedział do Legolasa, że matka go kochała miało sens, bo powiedział też że kochała go ponad wszystkich i PONAD ŻYCIE. A wtedy właśnie Kili umarł za Tauriel. Thranduil jest na wym punkcie "rozczulony" i sam powiedział wcześniej do Tauriel czy kocha Kiliego i czy jest gotowa za niego zginąć. Łatwo było się domyślić, nie wiem co w tym śmiesznego.