Wahałem się między 5, a 6, ale zaważył o wyższej ocenie świetny score Howarda Shore'a. Na szczęście kompozytor sporo dołożył do swojej kompozycji z trylogii, w odróżnieniu od Jacksona. Reżyser nie nauczył się niczego nowego, a nie wiem czy nawet się nie cofnął. Historia jest opowiedziana beznamiętnie, nie widać w niej pasji, a o emocjach można pomarzyć. Została ładna widokówka, ale to tylko widokówka i nic ponadto.
Film zaczyna się świetnie nakręconym prologiem z atakiem Smauga na Samotną Górę. Daje to nadzieję na świetne rozwinięcie, ale w dużej części go nie ma. Po prostu. Film jedzie na autopilocie, a postaci są nijakie z małymi wyjątkami (Thorina, Bilbo i oczywiście Gandalfa). Środek filmu jest po prostu poniżej przeciętnej, a w kwestii historii nie wnosi zupełnie nic, a za to Jackson wtrąci czasami jakiś suchy dowcip (to z frytkami było żałosne).Zaczyna się dobrze dopiero od wyjścia kompanii z Rivendell, ale wtedy zostaje jakieś 40 minut filmu? Oczywiście nie licząc napisów. Dobrze się zaczyna, a sceny akcji dalej zawodzą, ale świetnie wpasowana muzyka pozwala odrobinę przymknąć oko. Wydarzenia z całego filmu przy dobrym scenopisarstwie dałoby się zmieścić w półtorej godziny, a wtedy całość zmieściłaby się w 2 filmach, a nie 3, ale w końcu trzeba wycisnąć kasę i film napchać filerami. Sama końcówka mi się podobała i scenka podgrzewająca do kontynuacji jest bardzo fajna (pojawia się oko Smauga, a potem od razu napisy końcowe). Scena z Gollumem to jedyna z jakkolwiek budowanym napięciem.
Character development jest słaby. Nie idzie się wczuć w postacie o których prawie nic nie wiemy. Oprócz Thorina, ale nie było innej możliwości skoro oś wydarzeń kręci się wokół niego i jego historii z orkami. Mimo tego co twierdzono w recenzjach nie odczułem że to on jest głównym bohaterem, a rzeczywiście Bilbo. To działa na plus.
Dowcipy oceniam na 3/10. Są strasznie dziecinne i to w taki sposób że nie komponują się z historią. Żadnego nawet przeciętnie inteligentnego żartu, a chwilami zahacza to o tani slapstick. Dowcip z frytkami to żenada, wtrącenie o grzybkach przy Radagascie też. Tak samo mina Radagasta po zapaleniu fajki. Na co to komu?
Technicznie jest dobrze, ale to w końcu hollywoodzka produkcja więc inaczej być nie mogło. Nic co by powaliło, ale ok. Tak na 6 czyli jak większość filmu. Zdjęcia na 7. Chwilami jest chaotycznie podczas scen akcji, ale plenery są dobrze nakręcone.
Muzyka jak mówiłem jest najmocniejszą stroną. Tutaj zdecydowane 8/10. Świetnie komponuje się ze scenami i nie czuć odtwórstwa. Nr 2 wśród tegorocznych blockbusterów jak dla mnie (za "Avengers").
Dobór aktorów jest dobry. Freeman to najmocniejszy punkt produkcji. Ma lekkość grania, jest naturalny. McKellen też jak zwykle klasa, ale tego nie trzeba mówić. Reszta ok.
Film widziałem w 48 fps. Technologia dodaje 3D płynności, ale odbiera filmowi, "filmowość". Chciałbym zobaczyć jakiś film akcji w HFR.
Ogólnie cały film na 5.5 (środek się dosyć dłuży), ale za świetną muzykę naciągnąłem na pełne 6. Najgorsze że po filmie nie ma żadnej sceny którą chętnie bym jeszcze raz zobaczył. Nic naprawdę nowego i zapierającego dech w piersiach. Typowy blockbuster na zabicie czasu i nie wzbudzający większych emocji. Solidnie i nic więcej.
Nie oglądam zwiastunów (bo się nastawiam na film, a później często jest zawód), ale Pacific Rim zapowiada się ciekawie.
Dla mnie nie. To odbiera jakoś klimatu filmom, a w filmach akcji liczy się płynność i byłoby ok.
Myślę, że aktorstwo głównego bohatera było bardzo słabe., Efekty specjalne marne, ponieważ było widać, jakie są sztuczne. Efekty specjalne powinny wyglądać tak dobrze, by ich nie było widać. Powinny być naturalne. Fabuła nie wciąga, żarty, większość z nich, jest nieśmieszna. Wyszłam z kina gdy Bilbo założył sobie pierścień i zniknął. Ktoś może mi powiedzieć, jak się skończył ów film?
"Efekty specjalne powinny wyglądać tak dobrze, by ich nie było widać", "Wyszłam z kina gdy Bilbo założył sobie pierścień i zniknął.", miałem nie pisać nic na tym forum dopóki nie obejrzę filmu, ale ta głupota zasługuje na to żeby ją ukazać. "Efekty specjalne marne, ponieważ było widać, jakie są sztuczne." to skomentuję kiedy obejrzę gdyż zwiastuny mogą być mylące ale nie spodziewam się po takim budżecie i przy takim reżyserze kiepskich efektów specjalnych. ;)
Film jest kostiumowy, szkoda, ze trailerów nie obejrzałaś zanim poszłaś na film :) Toż to nie w Twoim klimacie :)
Czytasz w mojej głowie ;)
Może zdradzisz mi zakończenie filmu? Byłabym wdzięczna.
SPOILER
Azog z wataha dopadli krasnoludy, ten prawie zaciachal Thorina, ale Bilbo go uratowal, a ich wszystkich uratowaly orly, bo Gandalf zadzwonil do ćmy. na koniec Thorin przyznal Bilbowi, ze sie mylil, ze w niego nie wierzyl i spojrzeli w dal na Erebor i ida dalej
np. powiem, ze mimo wszystko warto dac szanse nastepnym czesciom, smoka nie pokazano przez caly film, a walka z nim w tym otoczeniu krasnoludzkim z poczatku filmu to moze byc przekoks
Jeśli chodzi o mnie, to raczej się nie skuszę na kolejne części, a już na pewno nie pójdę na żadną do kina.
'Wyszłam z kina. Ktoś może mi powiedzieć, jak się skończył ów film?'
skoro wyszlas to nie interesowalo cie zakonczenie wiec po co ktos mialby ci teraz mowic? bez sensu
Nie wiem, czysta ciekawość. Sam film był nudnawy, dlatego wyszłam z kina, ale końcówka mnie interesuje
ja tego nigdy nie zrozumiem jak mozna wyjsc z seansu. w nudny blockbuster jakoś nie chce mi sie wierzyc :)
serio? to moglas zaczac rodzic na srodku sali jesli hobbit rzeczywiscie byl nudny
Nie wiem czy to by uradowało wszystkich, kogoś mogłyby irytować pojękiwana ciężarnej kobiety.
w 80% mogę poprzeć tę opinię. Nie wiem, co niektórzy widzą w grze Freemana, gość w ogóle nie wczuwa się w to co się dzieje, to jego niby jakieś jąkanie się czy maniera z jaką mówi jest strasznie irytujące, przez cały film ta sama twarz. Niektórzy kiedyś mówili, że Wood jako Frodo to drewno, ale na tle Freemana Wood zdaje się gigantem aktorstwa. Moim zdaniem największe aktorskie rozczarowanie filmu. Jeśli chodzi o dowcip - fakt, niektóre może słabe (dodałabym jeszcze ten z golfem, wtf?!), ale krasnoludy są jakie są i prymitywny dowcip w przypadku krasnoludów jest całkiem uzasadniony, akurat o ten element filmu się obawiałam, ale aż tak zle nie było. Moim zdaniem najlepsza część filmu to pierwsze 40 min. do godziny góra, dalej jak pisałeś, zlepek scen akcji, które oczywiście są super technicznie (tu się nic nie zmieniło - widoczki i efekty pierwsza klasa), ale nie mają "ducha", jakoś się to ogląda bez emocji, jakieś to bezpłciowe. Główny bohater filmu? nie wiem, nie ma go. przez pierwsze 40 min Bilbo, potem może Thorin? raczej to sa dwaj głowni bohaterowie, bo jednak Thorinowi duzo uwagi poswiecono. podsumowujac naciagane 7, a zastanawialam sie nad 6, albo i nizej. nie chce pisac popluczyny po lotrze, bo to naduzycie i nieprawda. i tak wiem, nie porownywac do lotra, bo tamto inne i to inne, ale co by nie pisac to samo uniwersum, a hobbit w pewnej chwili po prostu traci ten niesamowity, lotrowy klimat. (Nie)"Typowy blockbuster na zabicie czasu i nie wzbudzający większych emocji. Solidnie i nic więcej.", niestety. trzeba miec nadzieje, ze bedzie lepiej, a powinno.
Ciężko jest wierzyć w słowa antyfana wszystkiego co ze Śródziemia. Nie lubisz LOTRa więc Hobbit też ci nie podszedł więc mam nadzieję,że nie jest to obiektywna ocena
Nie jestem jakimś filmowym znawcą, ale fanką, i zgodzę się z jedną wadą - charaktery krasnoludów poza Thorinem praktycznie nie zostały nakreślone! W książce było podkreślone, że Bombur to obżartuch, Fili i Kili do dowcipnisie etc. A tu ich wyprano z barw, czego mi bardzo szkoda. Poza tym, film bardzo mi się podobał. Muzyka genialna, ta sama stara, dobra ekipa. Freeman świetny, Armitage również. Jak dla mnie film nie był nudny, ani dłużący się w nieskończoność. Właściwie żałowałam że to tylko 3h. Nie chcę nikogo urazić, ale żeby się podobał zupełnie i nie nudził, trzeba być fanem. Ja jestem fanką a nawet fanatyczką więc bez czepiania. Podobał mi się i chętnie do niego wrócę.
Powiem nawet szczerze - nie chcę być znawcą, bo im się nigdy nic nie podoba. Nie mówię że jestem totalnie niewybredna, ale tacy ludzie, po opiniach wnioskując, nie zaznają żadnej radości oglądając filmy. Przyglądają im się chłodno, od technicznej strony czepialsko wytykając wszelkie odchylenia. Litości, marudzenie zostawiam sobie na tematy polityczne i atmosferyczne.
Ja dałam 7/10 bo nie jestem zatwardziałym fanatykiem serii i lubię po prostu dobrze zrobione kotlety :)
W sumie ten film jest jak Drużyna Pierścienia, przynajmniej dla mnie. Mam nadzieję, że się rozkręci. "Dziecinność" mi tu nie przeszkadza, bo szczerze, rzygam już tymi "mrocznymi i poważnymi" produkcjami dla młodzieży w stylu Hunger Games czy emowatym nowym Spidermanie. Trochę luzu. Co do dowcipów - sorry, ale w poprzednich filmach też były one "czerstwe" - no bo czego się spodziewać po krasnoludach? Żeby opowiadali wielowątkowe dygresje jak Woody Allen? To nie ta bajka ;)
A ze wszystkich akcji mnie najbardziej podobała się ta z trollami, a najazd smoka na twierdzę był lekko rozczarowujący dla mnie.
I proszę mi wybaczyć ale powzdycham sobie do zdjęć z Thorin'em :> Ten aktor wygląda lepiej w charakteryzacji niż bez, co jest smutne dość...
Kili ładny, ale dla mnie za ładny. Ja preferuję typ patrzących spode łba, którzy tak naprawdę są szczerymi facetami ;)
no, ale pomijajac szczerosc i inne cechy charakteru to na takiego zawadiake popatrzec sobie mozna;) w sumie Fili z tymi kucykami tez niczego sobie
Widziałam go w miniserialu "północ i południe' bez charakteryzacji też fajny, no i całe szczęście że ten głos jest dziełem natury :)
Kojarzę go z serialu o Robin Hoodzie ale jak przez mgłę... większe na mnie wrażenie zrobił, a podobny w posturze, Dawid Morrissey gdy pojawił się w The Walking Dead.
a ja sie nie chce czepiać hehe ale Thorin mi wygląda na jakąś hybrydę ;) Daleko mu do małego krępego krasnoludka ale może to faktycznie ukłon w stronę kobiet hehe ;)
Thorin jeszcze cos na twarz mial doklejane i jako tako krasnoluda przypomina, ale ci dwaj mlodzi Kili i Fili to slabo jako krasie wygladaja
To jest ewidentny ukłon w stronę kobiet. Ba pokuszę się o stwierdzenie, że tak jak Aragorn, który w książce ponoć urodziwy nie był (aktor w rzeczywistości też niespecjalnie "achowaty"), został potraktowany w filmie w sposób szczególny (ze aż kobity szczały), tak samo musi być odpowiednik w Hobbicie. Mnie to nie przeszkadza wcale, choć w LOTR najbardziej podobał mi się Boromir i szkodą dla mnie było olbrzymią, że tak szybko stracił życie :) Dobrze, że chociaż powracał w retrospekcjach :)
Dlatego ja protestuje za zbyt małą ilością kobiet i kobieto podobnych postaci w serii...no ale poprotestować to ja sobie mogę heheh :P
Nie przesadzaj Galandiera w Hobbicie wygląda przecudownie, znacznie lepiej niz w LOTR. Jest kompletnie majestatyczna i przepiękna. Ja to mówię- kobieta hetero :)
wiem wiem jedna Galandiera i Arvena we Władcy to niestety małooo chce więcej ale to wina Tolkiena :P
ona to mi przez większość serii wyglądała na jakąś taką smutna i chora :P poza tym elfie uszy dodaja uroku heheh ;)
mnie ze wszystkich (łał, całe trzy sztuki) podobała się najbardziej Eowina - nie ze względu na, ekhm, w sumie dość przeciętną urodę, ale właśnie ze względu na charakter - lubię wojujące kobiety :] Liv Tyler jako Arwena to dla mnie nadal tajemnicza zagadka - już wolałabym aby wybrano jakąś modelkę czy coś...