Ta ocena 8.0 mocno rozdmuchana, film jest dobry ale nic po za tym. Świetne elementy świata fantasy, wspaniała realizacja, piękne zdjęcia. Sama fabuła natomiast jest już średnia, film się dłuży i jest nudnawy, można było spokojnie zamknąć tę historię w dwóch godzinach. Niektóre dialogi i sytuacje są dość infantylne. No i Gandalf jeden z pięciu wielkich magów a bije mobki z ręki zamiast pociągnąć im z jakiegoś fireballa albo frost arca ;). Całość prezentuje się dobrze, bita siódemka i ani "comy" więcej :)
TY TROLUU JEDEN!!!
Żartuje :D po prostu przygotuj się na atak pewnych osobników, który będzie mniej więcej tak wyglądał ;)
to ze Gandalf wielki czarodziej poftrafil jedynie swiecic z laski i szturchac sie z Sarumanem mozna bylo juz zauwazyc w LOTR, ale to prawda, malo czaruje, a film jedynie dobry.
Zgadam się i zauważyłem to już w LOTR natomiast to dyskusja do Hobbita także skupiam się na tej odsłonie. Ja osobiście wcale nie rozczarowałem się tym filmem, pamiętając 3 części LOTR-a spodziewałem się że Hobbit będzie bardzo długi a jego globalna ocena nijak odzwierciedli jego faktyczną wartość.
Czy ja dobrze zrozumiałam, że dla was lepiej byłoby, gdyby Gandalf był jakimś superherosem jak z gry komputerowej, który co rusz wali kulami ogniami? Przecież nie o to chodziło Tolkienowi, nie o manifestację fizycznej siły. Gandalf miał zupełnie inne zadanie w tej opowieści. Jego siła to była miłość , dobroć, wielka mądrość i zdolność do kierowania innych ku dobremu, nie tylko te fireballe.
Trochę teraz wyszłam na kaznodzieję, ale myślę, że trzeba patrzeć na to w ten sposób, że taka była idea Tolkiena.
Dlaczego zatem Tolkien nie uczynił z niego mędrca lecz wielkiego maga ? Tak jak od wojownika wymaga się żeby był biegły w walce tak od maga aby biegle czarował, Gandalf natomiast nie wiele się różni (po za tym co ma w głowie) od reszty kompani, tak samo jak oni mieczem on biegle wymachuje kijem :)
Gandalf miał pewne ograniczenia co do magii, teoretycznie jako Majar był równie potężny co Sauron, ale nie mógł w pełni korzystać ze swych mocy.
Gandalf jest jednym z Istari, a Istari to w języku elfów to mędrzec.
nie ma byc superherosem ale gdyby choc troche bardziej czarowal urozmaiciloby to jego postac, tak naprawde to prawie wcale nie czaruje
Zgadzam się, tylko dobry, coś z atmosfery WŁADCY uleciało, ogląda sie fajnie i tylko tyle. Pozdrawiam.
Jest atmosfera, tylko inna. Bo inna miała być. Chociaż są momenty nawiązujące do WP i mamy nawet kilka dźwięków znanych z LOTR. Scenariusz opiera się na powieści Hobbit, więc nie wiem czego oczekiwałeś. Jest i tak rozbudowany względem książki.
Tak czytałem. I film jest bardziej rozbudowany. Jeżeli chcesz mogę Ci podać przykłady, aby gołosłownym nie być.
Jak dla mnie film nudny, sceny przeciągnięte do bólu, szanuje tolkiena, ale ten film jest słaby.
Zgadzam się z oceną, też wystawiłem 7. Nie wierzyłem, że to się uda od momentu, kiedy ogłoszono, że będzie to trylogia. Jakim cudem książkę cieńszą od jednego tomu Władcy Pierścieni rozciągnąć na 7 godzin filmu?!?! I niestety wyraźnie czuć te dłużyzny, czasami z ekranu po prostu wieje nudą. Zapchajdziury typu jakieś śpiewy krasnoludów przy kominku czy myciu naczyń (swoją drogą facepalm), innym razem jałowe rozmowy tudzież pokaz malowniczych plenerów / efektów specjalnych. Film jest TYLKO dobry, bo w porównaniu do Władcy odpada w przedbiegach. Gdyby chciwość nie wzięła góry nad rozsądkiem i zamiast trylogii zrobić z tego max. dylogię i skondensować akcję, byłoby dużo lepiej.