Do Władcy Pierścieni się nie umywa.A poza tym wydawało mi się,że był o wiele bardziej dziecinny.
Mam to samo wrażenie. Nawet, jeśli chodzi o świat przedstawiony w obu filmach. We 'Władcy pierścieni' jest jakby bardziej wiarygodniejszy za sprawą efektów, a przynajmniej ja mam takie zdanie.
Na dodatek wiele, naprawdę fajnych scen można było zobaczyć już we Władcy Pierścieni,więc nic nowego.
Możliwe, że dziecinny, ale ogląda się przednio.
Nie wybiega ponad trylogię, ale jest w tym samym klimacie.
Zgadzam się.Mi film się naprawdę podobał.Natomiast chodzi mi o to,że we Władcy Pierścieni cała akcja pokazana była w nieco inny sposób.Mi to się bardziej podobało,a przed pójściem do kina myślałam po prostu,że będzie to zrobione w podobnym klimacie.
widocznie nie czytałaś książki. przecież hobbit był właśnie tak napisany bardziej baśniowo i skierowany raczej do młodszego grona niż władca pierscieni.
No faktycznie Hobbit był skierowany dla młodszego grona i powstał on przed Władcami Pierścieni.Nie pomyślałam dokładnie w ten sposób,więc przyznaje racje.
Sprawdziłem obie wersje i ta z lektorem wydaje się lepsza od tej z dubbingiem.
Dubbing może być lepszy i przyjemniejszy w odbiorze dla dzieci.
Ja mam na razie możliwość oglądania go z napisami albo z dubbingiem i wybieram napisy ponieważ,właśnie tak jak piszesz dubbing w nie których filmach lepszy jest w odbiorze właśnie dla dzieci,a do napisów się już po prostu przez wyczaiłam.
Też wolałbym z napisami zamiast dubbingu.
Druga część Hobbita już w kinach i zauważyłem, że preferowana jest wersja z dubbingiem.
Wersja z lektorem dopiero po 20.
Poczekam kilka dni i ruszę do kina.
Nie rozumiem co ma do rzeczy to, że Hobbit był książką skierowaną do dzieci. Nic nie stało na przeszkodzie, żeby ekranizacja była bardziej wiarygodna. Sceny w Hobbicie są czasem tak groteskowe, jakby żywcem zostały wyjęte z kreskówek CN. Szczególnie ucieczka z królestwa goblinów wygląda tak niewiarygodnie, że aż żałośnie. Za to odjąłem co najmniej jeden pkt od ogólnej oceny.
kwestia gustu. wiem że od początku było postanowione że będzie podobnie jak książka. mi się podoba, że bardzo dobrze oddaje jej baśniowy klimat. masz rację że niektóre sceny są dziwne, może trochę brak pomysłu Jacksona. dzisiaj byłem na 2 części i jest też kilka scen które mogły by być bardziej dopracowane
Baśniowy klimat a logika i fizyka to coś innego. Jeśli widzę, że bohaterowie "made from flash and blood" nie mają na ciele nawet draśnięcia po upadku z kilkunastu, kilkudziesięciu metrów waląc z impetem o skały, albo jeśli widzę, że król goblinów, ważący pewnie ze 300 kg wali się z kilkuset metrów na powyższych nie łamiąc im ani jednej kości, to sorry, to nie jest baśniowe, to jest niewiarygodne, niemożliwe i głupie.
Ekhem, a LOTR? I bitwa o Helmowy Jar? Tam też się rzucają w całą armię orków i ani draśnięcia. Jakim cudem? W każdym takim filmie można znaleźć takie idiotyzmy, ale po co? Blockbustery tym się charakteryzują, że muszą mieć takie idiotyzmy, schematy, itd., bo w przeciwnym razie nie dotrze to do mas, a tylko do nisz.
Odpowiem od razu i tobie, i WaloW1, który coś podobnego napisał poniżej.
Nie zwróciliście chyba oboje uwagi na 2 słowa: logika oraz fizyka, czytaj: prawa fizyki, jak na przykład grawitacja hehe.
Wpadanie w wielu wrogów w trakcie bitwy i wychodzenie z niej bez szwanku jest może mało prawdopodobne, ale możliwe, to samo tyczy się jazdy po schodach na tarczy z ZACHOWANIEM praw fizyki: grawitacji, przyspieszenia oraz pędu. Jest to oczywiście mrugnięcie okiem do młodszego widza, ale również jest możliwe, choć mało prawdopodobne w prawdziwej walce. To samo tyczy się efektownych skoków i zjazdów po kłach olifanta (o ile dobrze to pamiętam, a może była to trąba).
Ja pisałem o czymś innym.
W Hobbicie nie zważa się na prawa fizyki oraz logiki, które mówią, że człowiek spadający w kilkudziesięciometrową przepaść uderzając po drodze w skały nie ma prawa przeżyć takiego upadku - tak samo jak grupa osób przygnieciona spadającym 300 kilogramowym cielskiem rozpędzonym w dodatku przyspieszeniem ziemskim:P - oni też nie mieli prawa tego przeżyć. Wygląda to raczej jak sceny z kreskówek, gdzie postać spadająca z urwiska uderza z impetem w ziemię czyniąc w niej otwór postaciokształtny, z której postać owa wychodzi po chwili strzepując pył z ramienia.
Ech, co nie zmienia faktu, że w OBU filmach jest to naciągane, jak guma od gaci. Tak więc albo się czepiamy obu, albo wcale. Tu jest też to dobrze wyjaśnione: http://youtu.be/5Il870jwEWk?t=5m13s (podobnie jak w innym filmie Nostalgii, gdzie porównywał wersję aktorską do wersji animowanej)
Ignorujesz to co mówiłem wcześniej - nie wiem czy celowo, czy tylko po to, żeby nie przyznać mi racji.
Tylko w JEDNYM filmie ignorowane są prawa fizyki oraz stosowane są rozwiązania rodem z kreskówek. I jest to Hobbit Niezwykła Podróż ( w Pustkowiu Smauga już na szczęście tego nie ma. ufff), natomiast w OBU filmach mamy sceny, w których rachunek prawdopodobieństwa został naciągnięty do granic możliwości, nie łamie to jednak zasad fizyki oraz logiki, a ja pisałem wyłącznie o tym aspekcie pierwszej części Hobbita.
P.S. Ten filmik jest żenujący i niepoważny, więc nie będę strzępić języka w celu jego krytyki. Sory.
Hmm, cóż, ja to widzę w obu filmach. W LOTR, jak wspomniałam, bitwa o Helmowy Jar, która momentami jest niewiarygodna, w sensie "Jakim cudem nawet się nie zadrapią, nic sobie nie połamią i w ogóle", w "Hobbicie" też to jest, że naprawdę się dziwiłam, że Thorin nie zginął podczas pierwszej części. Ale ok, to jest kwestia odbioru i tu do konsensusu nie dojdziemy. Pozostaje mi podziękować za odpowiedź z porządnymi argumentami, a nie argumentami pt. "nie znasz się" :) Szczęśliwego nowego roku życzę :)
oh tak,ponieważ wpadanie w armię Orków bez draśnięcia,jeżdżenie na tarczy jak na skateboardzie oraz skakanie Legolasa
(jak po tych platformach w Mario) na Olifancie,nie jest WCALE przerysowane i skierowane dla dzieci...
Wiele scen z Hobbita było skierowanych do dzieci,zgadza się.Ale równie dużo ma miejsce takowych scen we Władcy.Nie żeby mi to przeszkadzało,bo filmy wielbię za podtrzymywanie w godny sposób gatunku fantasy,ale czepianie się że Hobbit jest dziecinny w porównaniu do Władcy,który jest tak Dojrzały...trochę mi nie pasuje.
Przecież władca pierścieni także jest infantylną książką dla dzieci, dwie strony konfliktu jedna jest absolutnie dobra, druga absolutnie zła, bez żadnych odcieni szarości. Bohaterowie też płascy i jednowymiarowi. Jeśli hobbit jest jeszcze bardziej infantylny, to to musi być literatura naprawdę kiepskich lotów.
Też się nad tym zastanawiałem po pierwszej projekcji. Oczekiwałem sporo więcej. Zwłaszcza, że dekada dzieląca Hobbita od trylogii LOTR to w czasach postępu cyfrowego i technologicznego inna epoka, a tej przewagi Jackson jakby nie wykorzystał. Władca pierścieni jednak zdecydowanie wygrywa - przynajmniej dla mnie. No i nie zapominajmy, że tak do końca to porównać będzie można obie produkcje po premierze trzeciej części Hobbita.
Zgodzę się. Baśniowy i dziecinny. Trochę można to wytłumaczyć książką, skoro była pisana dla dzieci.
Ale poza tym.... PORAŻKA! Nie poszłam na to do kina, bo myślałam, że będzie marna imitacja LOTR. Potem zachęciła mnie siostra. Chciałam zobaczyć te same postacie (Elronda, Gandalfa, Galadrielę). Rozczarowałam się bardziej niż myślałam. Zagrane sztywno, aktorzy starają się oddać klimat ale im się nie udaje, nudne sakramencko, żenujące sceny śpiewane, mówiące trolle i gobliny (WTF???), wódz krasnoludów wyglądał jak normalny człowiek (bo oczywiście musiał mieć wygląd ludzkiego bohatera...). Film stara się być zabawny i przaśny ale wychodzi żenada... Miejscami marne próby upodobnienia filmu do Władcy Pierścieni (muzyka, orły).
A no jeszcze efekty specjalne... Po raz kolejny okazuje się, że starsze filmy prezentują się pod tym względem o niebo lepiej i bardziej realistycznie niż nowe super hd3D-cuda :P
Pomimo uprzedzeń do tego filmu, udało mu się wywrzeć na mnie gorsze wrażenie niż się spodziewałam, a to sukces :P Ja rozumiem, że w książkach mógł być inny klimat i może błędem jest porównywanie tej trylogii z trylogią LOTR, ale samo się ciśnie na myśl.
Przecież tolle i orki mówiły w książce...co w tym dziwnego? Jacksona by zjedli gdyby nie dał sceny z gadającymi trollami.
Żenujące piosenki? Zarówno w książkowym Hobbicie jak i Władcy Pierścieni co chwile ktoś śpiewał i opowiadał wiersze.
Jeśli mówiły w książce, to ok. Przyznaję, że nie czytałam i wyrażam zdanie tylko po odbiorze filmu, dodatkowo porównując go z filmową trylogią Władcy Pierścieni, gdzie ani orkowie, ani trolle, ani gobliny nie mówiły, a tym bardziej nie śpiewały. Zwyczajnie przypominało mi to w tych momentach film animowany Disneya.
Może jednak wypadałoby zapoznać się z książkami, żeby mieć pełne porównanie, bo wydaje mi się, że konwencja książkowego Hobbita, troszkę różni się od książek Władcy Pierścieni i jest bardziej bajkowo-baśniowa :)
Zdecydowanie warto przeczytać Hobbita i Władcę Pierścieni, klasyk i jednocześnie prekursor gatunku fantasy, trzeba jednak brać poprawkę że były pisane w latach 30-40tych i styl pisania różni się od dzisiejszych Wiedźminów czy Potterów.
No jasne. Ale to tym bardziej zachęca, bo Wiedźminów i Potterów już znam. Ponadto nie ma nic bardziej interesującego niż dzieło z takim rocznikiem, które do dziś robi furorę :)
No... kolejny prekursor do nadrobienia po Star Treku :D oj... chyba duuuużo czasu potrzebuję na obydwa...
Porozumiewali się prostymi zdaniami ale na pewno nie dyskutowali elokwentnie jak te Trolle przy ognisku, albo nie śpiewali jak król goblinów. O to mi chodziło. Bo to, że Orkowie i Uruk Hai mówili - to wiem. Były to raczej prymitywne i dzikie komunikaty typu "zabić Niziołków".
(To najwidoczniej jest ta różnica w konwencji. Hobbit jest bardziej baśniowy i bajkowy, więc są wyraźniejsze te elementy antropomorfizacji - co już wiem, więc jasna jest dla mnie różnica w formie.)
Pooglądaj dwie wieże gdzie oddział orków oraz uruk hai rozmawiają normalnie. To zaraz na początku filmu. A zresztą się zgodzę, bo Hobbit (film) to pomyłka.
A tak tak tak... jest taka scena i jeszcze ta jak Frodo opatulony w pajęczynę leży w wieży orków. Tam też się kłócą :) Fakt. Mimo iż znam niemal na pamięć te filmy, to nie zwróciło mojej uwagi aż tak bardzo jak sceny w Hobbicie. ^^
Dziecinny bo oglądałaś z dubbingiem.Takie było założenie aby był dziecinny.
Trzeba było oglądać z lektorem lub z napisami.
A kto napisał,że oglądałam z dubbingiem?Oglądałam go z napisami,a co do dziecinności to uważam po prostu,że w jakimś stopniu taki był,ale rozumiem dlaczego.Natomiast nie oznacza to,że mi się nie podobał bo wręcz przeciwnie.
Przepraszam Cię, ale odpowiadałem innej osobie i źle wstawiłem mojego posta.
Głupio wyszło bo już przecież wcześniej o tym dyskutowaliśmy i wiem, że masz właściwe rozeznanie o wersjach filmu.Pozdrawiam.