Więc tak kochani.
Hobbit hobbitem , ale władca okazał się o wiele lepszy.
Jak paru osób pisało że film troszkę zbyt za długi i troszkę nudnawy - zgodzę się z tym 30% Niestety.
Następnie , nic specjalnego nie było , na co w małej ilości liczyłem , dostałem tego co się spodziewałem - dobrego Hobbita , nic więcej.
Pozostałe no klimat , sceny dobre , choć mogły być o wiele lepsze , na ten nasz 2012 już prawie miniony rok.
Także przez to wystawiam 7/10 , Fani będą zadowoleni , choć pewnie nie wszyscy.
Jeśli oceniasz film na podstawie porównania do Władcy do ocena nie moze być opiniotwórcza. Hobbit i Władca to kompletnie dwa rózne klimaty. To, że Hobbit nawiązuje do Władcy nie znaczy, że ma być robiony w tej samej konwencji, ponieważ był pisany dla dzieci. Dla dzieci podkreslam. Władca pierścieni był dedykowany starszemu odbiorcy dlatego łatwiej z niego wymuskać mroczność i charakterystykę postaci. Nie zgadzam się z "dłużyznami", zgadzam się jednak, że widzowie latami karmieni filmami gdzie akcja zaczyna sie od pierwszej sekundy, nie są w stanie zagłębić się i docenić spokojnego wprowadzenia w baśniowy świat i pozwolić filmowi rozwijać się małymi kroczkami przyozdobionymi klimatem fantasy.
Nie wiem, moze ja mam jakieś wybiórcze patrzenie, bo np. dla mnie najwiekszą zdychającą kobyłą, nudną jak flaki z olejem, gdzie w połowie filmu chciałam opuścić kino, był "Titanic" Camerona. Do dziś nie jestem w stanie przetrawić tego filmu, choć naprawdę bardzo się starałam. W Hobbicie nie widzę dłuzyzn, widzę natomiast lekkie, spokojne wprowadzenie współgrające z dramatycznymi wydarzeniami i od początku film mnie pochłania w całości. Nie rozumiem o jakich dłuzyznach ludkowie piszą, ale przyjmuję do wiadomości, ze niektórzy tak to odbierają.
Niewiele? A czego się spodziewałeś, totalnego przekonwertowania pierwowzoru na rzecz jakiejś niekończącej się bijatyki? Nie rozumiem, mozesz uzasadnić? Wiesz, mam koleżankę, która na Drużynie Pierscienia usnęła i do dzisiaj twierdzi, że ten film, jest o dwóch brzydalach z kręconymi włosami, którzy idą zieloną polaną prawie 3 godziny. I żadna siła nie jest w stanie jej przekonać, że jest inaczej ;)
Bardzo dobrze powiedziane Treehouse. Denerwuje mnie to jak notorycznie ludzie porównują Hobbita do Wladcy. To są dwie różne historie oraz klimaty... Hobbit był napisany dla dzieci Tolkiena a Władca Pierscieni był już bardziej poważna książką. Przeczytalem i Władce i Hobbita i obydwie ekranizacie uważam za Arcydzieła. Wiekszosc ludzi nie czytało nawet Hobbita i ocenia go jak by to było rozszerzenie do Władcy Pierścieni. Osobiscie uwazam że Hobbit to bardzo wierna ekranizacja książki oraz Świetny film jak sie przeczytalo książke,
Wiesz, ja też ksiązek nie czytałam, ani WP ani Hobbita. Jednak łatwo się zorientować, chociażby czytając wypowiedzi fanów Tolkiena o co chodzi, czym jest Hobbit a czym Władca Pierscieni (ksiażki). Do wszystkich dotychczasowych ekranizacji podeszłam jako laik i mnie urzekło. WP ma inną konwencję, jest pokazana zupełnie inna dramaturgia, moze dlatego, że Tolkien WP pisał podczas wojny, doświadczając jej okrucieństwa a Hobbita pisał "lajtowo" dla dzieciaków. Jacksonowi zatem było łatwiej odzwierciedlić WP i jego mroczne przesłania, podczas gdy Hobbit książkowy napewno nie jest taką mrocznością przesiaknięty. Dlatego uważam, że reżyser stanął na wysokości zadania starając sie obie te powieści WP i Hobbit jakoś "uwspólnić" i stworzyć całość. Moim zdaniem sie udało, choć zadanie było najcieższej rangi. Bo sztuką jest z bajki o czerwonym kapturku zrobić coś w konwencji Balladyny i zachować ciągłość klimatyczną.
Ten film jest stosem bezpłciowych scen akcji w dużej mierze. Z wyjątkiem prologu i końcówki. Jackson nie dołożył NIC do dorobku, a postaci są kompletnie nierozwinięte i to wina scenariusza. Coraz głupsza wydaje się decyzja o 3 filmach po oglądnięciu tego stosu akcji na autopilocie. Historii na 1, a max. 2 filmy. Jestem ciekaw czy jakikolwiek fan przytoczy dobrą scenę ze środka filmu. Hmm?
Ta? Tak się składa że szykuję wyczerpującą opinię na forum geniuszu i byłem łaskawy przy ocenie bo się wahałem nad 5/10.
Słuchaj mnie uważnie. To, że ty mieszkasz na drugim krańcu świata, i nie widziałeś kina oczy to nie znaczy, że u innych jest tak samo. Tak się składa, że to ty kolego nie widziałeś filmu, więc przemilcz tą sprawę ośla łąko.
W 100% popieram marvolo_1998. Zrozum kamilxxx09, że są różne gusta i nie każdemu musi się podobać to co tobie. A nerwy to mają użytkownicy którzy muszą czytać każdą Twoją wcine w negatywną opinie o Hobbicie.
Za przeproszeniem, wtrącę się. Z wypowiedzi użytkownika neo_angin : "Ten film jest stosem bezpłciowych scen akcji w dużej mierze. Z wyjątkiem prologu i końcówki. Jackson nie dołożył NIC do dorobku, a postaci są kompletnie nierozwinięte i to wina scenariusza. " wynika raczej, iż widział film = /, nie wiem więc skąd to oskarżenie
Ja przytoczę parę scen:
Biała Rada, Saruman wywyższający się pod niebiosa, uważający Radagasta za durnia o zółtych zębach i kpiący z teorii Gandalfa o rychłym powrocie Saurona.
Galadiera, która pociesza Gandalfa i mówi mu żeby się nie bał i że nie jest sam...
Obiad w Rivendel i krasnoludy pytające gdzie jest mięso i frytki
Pobyt Radagasta w Dol-Guldur, pojawienie się Saurona i przywódcy Nazguli
Radagast palący fajkę Gandalfa xD
Przybycie drużyny do Rivendel
Akcja z Trolami
"Biała Rada, Saruman wywyższający się pod niebiosa, uważający Radagasta za durnia o zółtych zębach i kpiący z teorii Gandalfa o rychłym powrocie Saurona. "
Wow. Ale temu poświęcono czasu! Scenka jest ok., ale nie ukrywajmy że kompletnie nic nie wnosi do samej historii, a same insynuacje o grzybkach to kolejny sucharek Jacksona. Obok tego z fajką później przytoczonego to jeden z dziecinnych żartów Jacksona na których film traci sporo. Szczerze mówiąc łapałem się za głowę. Frytki to za to ogólnie najgorszy dowcip w filmie i żadnego powodu dla którego jest w filmie nie widzę.
Zasadniczo podałeś prawie same dowcipy, a są one pietą achillesową filmu. Tak jak przy "Mroczny Widmie"
Podobał mi się w miarę nr. 2,4. Oprócz tego finał i świetnie nakręcony prolog.
jakiś facet udaje martwego. generalnie nie interesuje mnie batman więc szczególnej uwagi nie zwracam na postacie i szczegóły.
Piszesz, że Biała Rada nie wnosi nic do filmu - nic?
widzimy Sarumana, który nie tylko wywyższa się ponad innych, nie docenia Gandalfa i gardzi Radagastem, ale Sam już coś knuje ponad ramieniem Rady
wiemy, że coś złego dzieje się w Śródziemiu, że Cień nie zginął - choć tak twierdzi Saruman
widzimy też, że Galadriela bardziej ufa Gandalfowi niż Sarumanowi.
Wydaje mi się, że nie potrafisz spojrzeć na " Hobbita " w szerszym kontekście " Władcy Pierścieni ", bo nawet te sceny, których nie powinno być w " Hobbicie " świetnie uzupełniają filmowego WP.
serio był taki żart z frytkami jak tak to jest to dziwne frytki w świecie śródziemia
neo_angin: "Jestem ciekaw czy jakikolwiek fan przytoczy dobrą scenę ze środka filmu".
Sceny z środka? Żartujesz? Przeciez to właśnie środek obfituje w ogrom ciekawych scen :)
Moze najpierw ustalmy, w którym miejscu dla Ciebie zaczyna się środek filmu, wtedy wypunktuję dobre sceny z tegoż ;)
Środek. Trudno sprecyzować. Niedługo po wyjściu z Shire. Jak dla mnie dobre momenty były w prologu i po wyjściu z Rivendell, A w środku praktycznie same zapychacze, niewiele wnoszące do fabuły.
A to ciekawe, bo te "zapychacze" mają olbrzymie znaczenie dla fabuły, wymieniam:
SPOJLER
Opowieść Balina o Thorinie i jego walce z Azogiem,
Trolle,
Radagast i jego umierające zwierzątka,
Radagast i nekromanta,
pościgi watahy Azoga,
wejscie do Rivendale,
Biała Rada
to jest mniej więcej środek, który obfituje w dobre a nawet bardzo dobre sceny.
"Opowieść Balina o Thorinie i jego walce z Azogiem, "
To oczywiście.
:"Trolle, "
Nie ma to żadnego wpływu na rozwój wydarzeń. Jest to typowy wręcz zapychacz. Niby to może w zamyśle miało rozwinąć postaci, ale nie miało ŻADNEGO wpływu na późniejsze wydarzenia.
"Radagast i jego umierające zwierzątka, "
Film by się obył bez tej sceny i wyszło by chyba na lepsze.
"Radagast i nekromanta, "
To miało.
"pościgi watahy Azoga, "
Oj. A jaki to miało wpływ na rozwój wydarzeń? Nie widzę żadnego, oprócz wprowadzenia KOLEJNEJ sceny akcji.
2 następne ok.
" "Trolle, "
Nie ma to żadnego wpływu na rozwój wydarzeń. Jest to typowy wręcz zapychacz. Niby to może w zamyśle miało rozwinąć postaci, ale nie miało ŻADNEGO wpływu na późniejsze wydarzenia. "
Człowieku, wydaje mi się, że Tolkiena to Ty nie czytałeś ... to jest wydarzenie z książki, pierwsza większa przygoda Bilba i Krasnoludów i skoro autor ją tam umieścił to znaczy, że wnosi ona coś do filmu, a mianowicie Thorin, Gandalf i Bilbo zyskują swoje miecze.
Scena z mieczami wynikała ze sceny z Trollami - gdyby nie pokonanie Trolli, nie było by mieczy, które leżały w jaskini Trolli.
No proszę Cię :) Jesteś poważnym recenzentem, to bądź poważny do końca.
Trolle - W LOTR Bilbo na swoim przyjęciu opowiada te historię dzieciakom. Jestem przekonana, że fani, którzy czytali Hobbita oczekiwali tej sceny. Dla niektórych jest uważana za kultową. Jak miałoby jej zatem nie być?
Radagast i zwierzątka. Nie wiem jak jest w książce i nie wiem czy w ogóle akcja umierającego lasu jest pokazana, ale w filmie była dla mnie odskocznią i ukazaniem Radagasta jako czarodzieja co miłuje las i zwierzątka, które są mu bliższe niż ludzie, takiego pustelnika, który kocha naturę odgradzając się od świata zewnętrznego. Ma to cholernie duze znaczenie zwłaszcza w ukazaniu niechęci Sarumana do tego czarodzieja. Ma to nierozerwalny zwiazek fabularny z samą postacią Sarumana, który juz w Hobbicie ukazuje się jako ignorant (w LOTR kazał wyciąć las, który wg niego nie zasługiwał na większą uwagę)
Pościg watahy Azoga ma duże znaczenie dla fabuły, bo o to dowiadujemy się, że Elfy ścierają się z Orkami, choć podczas Białej Rady Elrond twierdzi, że panuje pokój, wbrew słowom Gandalfa. To wszystko miało pokazać, że bagatelizuje się nawet najmniejszy przejaw zła, które ma nadejsć.
Radagasta nie ma w książkowym " Hobbicie ", o ile pamiętam, pojawia się w WP, konkretnie w " Drużynie Pierścienia ', chyba to On oznajmia Gandalfowi, że Saruman Go oczekuje.
neo_angin piszesz ze trole to zapychacz ?! raz chcesz żeby książka = film, po czym piszesz zeby wyrzucic jakis element książki z filmu? dafuq ?
Zamknij paszcze. Tak się składa, że poza tobą nikt go jeszcze nie nazwał "trollem". Trolla to ty możesz mieć co najwyżej w majtkach. Daj se już siana.
Tak tak , 2 inne rzeczy - lecz ten sam reżyser.
To tylko moja ocena , każdy będzie oceniał po swojemu.
Ja tylko napisałem ŻE NIE MA SZAŁU taki JAKI MIAŁ BYĆ. To wszystko.
Myślę, że można w jakiś sposób porównywać go do Władcy w sensie klimatycznym. Jak w ogóle można napisać, że są to dwa różne klimaty. Historie są inne, ale klimat jest bardzo podobny. Film dla mnie super a wcale fanem nie jestem. Nic się nie dłużyło. Technologia 48 klatek jak dla mnie bardzo pozytywnie. Spędziłem ponad 2,5 godziny na filmie, który fajnie oderwał mnie od stołu z jadłem:-)