Na stronie czeskiego sklepu zamieszczono fragment z różnymi wersjami językowymi, w tym polską:
http://www.film-arena.cz/recenze/blu-ray-hobit-neocekavana-cesta-prodlouzena-ver ze-963
Zjechać na dół, wybrać język i można obejrzeć/odsłuchać.
Na pewno sporo lepsze niż dubbing, ale mimo wszystko takie filmy można oglądać tylko w oryginalnej wersji językowej. Lektor czy wspomniany dubbing wręcz kaleczą uszy... Postać coś mówi, w tle słychać klimatyczną muzykę a tutaj głos lektora zagłuszający niemal wszystko...
"ale mimo wszystko takie filmy można oglądać tylko w oryginalnej wersji językowej"
To jakaś prawda objawiona?
W pełni się zgodzę.Nie ma to jak pełne wsłuchanie się w głos aktora (co wpływa na ocenę jego gry w naszych oczach) ,muzykę i popłynąć z filmem.Cała idea dubbingu jest dla mnie niezrozumiała (no może oprócz filmów dla dzieci,które szalenie nudziłby monotonny głos lektora,nie mówiąc już o nierozumieniu języka)!
Po pierwsze w "LoTR" bardziej mi lektor się podobał aniżeli teraz w "Hobbicie". Po 2 - wolę napisy do "Hobbita". I po 3 gdybym patrzył z lektorem, cały czas myślałbym o "Grze o Tron".
Wydaje mi sie że hobbit jest bardziej radosnym filmem niż władca a Gudowski daje taki smutny posmak jak czyta więc może dlatego w hobbicie go nie ma .
Moim zdaniem właśnie Gudowski idealnie potrafi połączyć humor i lekkość z epicką doniosłością. Szkoda, że go nie ma, ale nie ma co narzekać, bo Borowiec też jest świetny!
U Borowca w "Hobbicie" zawiodłem sie tylko w jednym momencie, kiedy to w scenie z trollami nazywają go "Hobbitem Włamywaczem" a później "hobbitopodobnym". Jeśli dobrze pamiętam w książce i w wersji z napisami Bilbo specjalnie pokręcił nazwy, z czego wyszło "włamy-hobbit", a trolle uznały to za prawdę i tak go nazywały - nie wiedziały przecież o istnieniu takich stworzeń, tu w tłumaczeniu lektorskim wychodzi trochę inaczej...
Może czepiam się szczegółów ale jakoś mnie to ubodło :P