PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=343217}

Hobbit: Niezwykła podróż

The Hobbit: An Unexpected Journey
2012
7,6 425 tys. ocen
7,6 10 1 424799
6,7 74 krytyków
Hobbit: Niezwykła podróż
powrót do forum filmu Hobbit: Niezwykła podróż

scenariusz lipa, efekty specjalne walą po oczach sztucznością, główny bohater i krasnoludy mało wyraziste i po prostu nudne. nie czuć w ogóle klimatu śródziemia. mają
jeszcze 2 szanse by się poprawić, ale nie wróżę im tego.

ocenił(a) film na 7
krupy

Z tym scenariuszem to musisz mieć pretensje do samego autora :) Historia z LOTR zawsze będzie ciekawsza i wielowarstwowa.
Trzeba jednak przyznać, że PJ i scenarzyści zrobili świetną robotę z nadaniem Hobbitowi głębi, bo sama wyprawa przestała być wycieczką po skarb, tylko stała się próbą odzyskania domu.


Mam świadomość, że dla wielu pierwsza część była zbyt rozciągnięta. Chociaż, patrząc po swoich znajomyych, którzy nie są zbytnimi fanami LOTRa, to praktycznie wszyscy byli oczarowani i nikt się nie nudził.
Starzy i młodzi. Nie wiem, skąd na FW aż tyle hejtu :) fakt, historia rozkręca powoli.
Druga część wszystkim to wynagrodzi, bo ciekawych wydarzeń jest więcej, a powtórzonych z LOTRA lokacji znacznie mniej.

Zgadzam się, że Krasnoludów nie dało się zbytnio poznać. Thorin i Balin mieli swój czas ekranowy, a pozostali generalnie byli tłem. Tu licze na poprawę.

Co do głównego bohatera, i aktora który go grał, akurat nie można miec zarzutów. Książkowy Bilbo został przeniesiony na ekran idealnie.

Co do efektów hmm .. No coś nie zagrało. Mamy idealnego Golluma - naprawdę najwyższa półka CGI a obok tego średni Azog, Wargi..
Może pośpiech, może źli ludzie na złych stanowiskach. Może mieliśmy zbyt wygórowane oczekiwania.


Mnie sztuczność boli w lokacjach. Polana troli, ucieczka Radagasta z Dol Guldur - to wszystko biło po oczach sztucznościa i studiem.
Ostatnie sceny Drużyny Pierścienia rozgrywały się w prawdziwym lesie i efekt był nieporównywalnie lepszy. Zgadzam sie co do tego, że sceny z szyszkami po prostu nie dąło się odegrać w prawdziwym lesie.. ale pozostałe? Po co ta sztuczność?




ocenił(a) film na 5
S_T_P

no właśnie z tym scenariuszem to nie można mieć pretensji do tolkiena. hobbit to książka dla dzieci, i jest ona po prostu znacznie słabsza od LOTR, a skoro jackson wziął się za jej ekranizację to jego trzeba winić. równie dobrze można zrobić ekranizacje misia remisia czy jakiejś innej protej książki i mówić, żeby nie winić twórców filmu bo to nie ich wina.

ocenił(a) film na 7
krupy

Y ? Skoro książka jest taka a nie inna, to nie wiem czego Ty oczekiwales. Chyba wiedziales co ogladasz ? Zresztą gdybyś przeczytał powieść, to byś wiedział że film jest i tak mocno rozbudowany względem ksiazki , a wiele rzeczy z powodzeniem zmieniono, bądź wycięto. No a niektóre sceny niepotrzebnie dodano. Jednak co by nie mówić, film trzyma lekki klimat oryginalu, jednak przectawiono historie bardziej przekonywująco, lepiej nakresla cel wyprawy, i dodatkowo wprowadza wątek odradzającego się Saurona, czego w powieści nie ma, bo Tolkien rozwinął ten wątek później. : )

ocenił(a) film na 5
Joecrou

czytałem wszystko, a skoro książka jest taka a nie inna to film na jej podstawie nie dorównuje trylogii jacksona.

ocenił(a) film na 7
krupy

No tak :) Film nie dorównuje WP, i ja nawet na to nie liczylem. Ale biorąc pod uwagę powieść na bazie której powstał film, według mnie jest bardzo dobrze. A przed nami jeszcze dwie części.

ocenił(a) film na 5
Joecrou

Pytanie czy z powodzeniem zmieniono?
Film jest nie tyle rozbudowany względem książki co pozmieniany - część wątków wzięta z kosmosu, część podważająca to co Tolkien napisał o stworzonym przez siebie świecie...
Jeśli film ma mieć lekki, dzieciny klimat - kompletnie nie potrzebne sceny spadających odciętych głów, czy kończyn. Jeśli miał być bardziej dorosły i "pogłębiony" [cokolwiek by to miało znaczyć] - żenująco infantylne poczucie humoru...
Acz zgodzę się, że część zmian jest in plus [co świadczy, chyba, że rozumiem iż film to nie książka]. Wymieniłabym tu np. cały wstęp w Shire'u [świetna platforma miedzy Hobbitem a Władca sfilmowanym wcześniej], przeniesienie ciężaru wyprawy ze złota smoczego skarbca, na odzyskanie ojczyzny [a złoto przy okazji]... :)

ocenił(a) film na 7
Carmina

Pozmieniany wiadomo, bo to film :P Spadające głowy masz tylko u goblinów. I jedna w retrospekcji, co dodawało nieco dramatyczności. Humor w paru miejscach słaby (fajka, patyczak) ale ogólnie nie jest zły, w końcu mamy tutaj krasnoludy, także bez przesady ; )

ocenił(a) film na 5
Joecrou

1. Cała scena w mieście goblinów - beznadziejna. Pomijając fakt, że nietolkienowska, to jej realizacja też pozostawia dużo do życzenia. No, skojarzenia z tandetną grą - strzelanka z przełomu lat 80/90 jak nic miałam. Podkreślmy - TANDETNĄ. Bohaterowie popylają wrogowie strzelają, ale nic to, nasi dzielni mali podróżnicy i tak dadzą rade wycinając połowę populacji... :P
Sceny w retrospekcji wogóle szkoda kmentować - jeśli film ma być dla dzieci - zdecydowanie zbyt dosłowna. I nie pisz mi, proszę, że teraz dzieci gorsze rzeczy oglądają. Bo znam ludzi, którzy usiłują pozwolić swoim dzieciom po prostu być dziećmi i WIEM o znajomych, którzy poszli na ten film z dziesięciolatką i dzieciakowi potem się śniły te spadające głowy i ciała "poszyte" strzałami...

ocenił(a) film na 7
Carmina

Uważam ze sceny w miescie goblinow są najsłabsze z całego filmu. Przesadzone i nieklimatyczne (nie wliczając oczywiście swietnej sekwencji z Gollumem) król Goblinów zawodzi, zrobili go na siłe "dla dzieci", a jego śmierć to porażka :P Scena retrospekcji świetna. To była bitwa, a nie jakieś nie wiadomo co( jak u goblinow) i przestawili to prawidlowo, dobrze że tu nic nie ugrzeczniali. A film z tego co kojarzę jest od 12 lat, więc nie jest dla takich małych dzieci. Jest familijny, ale nie aż tak.

ocenił(a) film na 5
Joecrou

Film był od 10 lat - dlatego ci znajomi zabrali małą. Zresztą znali tolkienowskiego Hobbita i na tej znajomości wykazali zaufanie do PJ. Jak widać - błędnie.
Gollum genialny i pisałam o tym nie raz. Reszta "Goblinowa" - do wycięcia i jak najszybszego zapomnienia.

ocenił(a) film na 7
Carmina

Gdyby PJ zrobił film taki jak oczekiwali Twoi znajomy, to tylko dzieci by wychodziły zadowolone :P

ocenił(a) film na 5
Joecrou

Więc producent powinien zaznaczyć, że np. film od 15 lat - i z głowy.
Ale wówczas PJ powinien nieco popracować nad poczuciem humoru, bo jak dla dorosłych było zdecydowanie zbyt infantylnie... :P

ocenił(a) film na 7
Carmina

Bez przesady, nie ma aż tylu słabych zartów :) Film jest bardziej familijny, ale nie dla dzieci i tyle : )

ocenił(a) film na 5
Joecrou

Cóż, może ciebie śmieszy Istari z głową w ptasiej kupie i patyczaki tudziez jeżyk Sebastian. Niektórzy płacza ze śmiechu przy Jasiu Fasoli innych śmieszy Benny Hill. Uznajmy po prostu, że PJ kompletnie nie trafił w moje poczucie humoru.
A film, który nie jest dla dzieci - NIE JEST filmem familijnym, który z nazwy powinien być do oglądania dla CAŁEJ rodziny. I tyle.
Ale ogólnie nigdy i nigdzie nie napisałam, że to film słaby. Jest słabą ekranizacją - to fakt, gdyż zbyt wiele twórczości własnej sprzecznej z Tolkienem PJ tam napakował. Ale oceniłam go jako średni - czyli do obejrzenia. :)

ocenił(a) film na 7
Carmina

Pisałem że patyczak był słaby... A Sebastian chyba nie miał być śmoeszny, i nie jest.

ocenił(a) film na 5
S_T_P

W kwestii scenariusza i jego "zgodności" z pierwowzorem literackim... Pokaż mi, gdzie Tolkien opisała Istariego z ptasią kupą na głowie i w turbosanka zaprzężonych w króliki? Gdzie w książce Tolkiena masz Białego Orka Grabkorękiego, który rozrabia tylko dlatego, że nic ciekawego w TV nie ma? Na której stronie dowolnego tłumaczenia [acz ja preferuję Skibniewską!] opisana jest biała Rada, na której Gandzio gapi się na biust Galli, Saruman właściwie nie wie po co jest, a Elrond wysyła smsy pod stołem, bo jako gospodarzowi nie wypada mu wyjśc trzaskając drzwiami? Kiedy, wg. Tolkiena, Radagast był u Nekromanty? Cała kretyńska sekwencja w mieście goblinów, jak z podrasowanego DOOM-a? To nie Tolkien spieprzył scenariusz, tylko za genialny utwór wzięli się porządni rzemieślnicy - a żeby poprawiać Mistrza, trzeba by samemu być geniuszem. Owszem, historia w Hobbicie jest pogodną, łatwą bajką - jako taka została napisana, właśnie bajka dla kilkuletniego wówczas synka Tolkiena. I PJ powinien był albo nakręcić ją jako właśnie bajkę, albo przestać podpierac swoje "superosiągnięcia" nazwiskiem Tolkiena. Bo do geniuszu mu daleko...
Dla wyjaśnienia - nie jestem "hejterem" tylko dlatego, że film uważam, za średni.
Pierwsza część Hobbita po prostu jest nudna i tego nie przeskoczysz. Nie zachęca do pójścia na drugą. Razi rozciągnięciem "jak niewielka ilość masła rozsmarowana na zbyt wielu kromkach".
Krasnoludy zlewają się kompletnie, poza cyrkowymi brodami i wasami nie ma śladu osobowości czy indywidualności żadnego z nich. Jeden Thorin, który jest "królem" i cały film łazi z jedną miną jakby miał niedyspozycję gastryczną... Bilbo niezły.
Przeładowanie CGI i do obłędu poprawianie każdego ujęcia komputerowo sprawiło, że cała scenografia wygląda jak celuloid, gorzej niż na starych filmach Godzilla - bo wtedy technika była taka, że efekt potwora wychodzącego z wody oszałamiał, a przy obecnym zaawansowaniu technologicznym Hobbit wywołuje co najwyżej pełne politowania wzruszenie ramion i komentarz "No, ładny obrazek...". Z jednym wyjątkiem - genialny acz epizodyczny Gollum. Tu żadnych zastrzeżeń - mimmika, gesty, wszystko - doskonałe.

ocenił(a) film na 5
Carmina

Gandzio, Galla...?? Błagam to nie teletubisie. Naprawdę zacniej jest czytać nie zdrobniałę imiona:)

ocenił(a) film na 5
straightlines

O postaciach Tolkiena - nigdy bym nie powiedziała Gandzio czy Galli. Ale ta snująca się smętnie firana to nie Galadriela, która opisywał J.R.R. A ten staruszek wlepiający w nią ślepia - to nie tolkienowski Gandalf. To jakieś celuloidowe lalki Barbie, które Jackson, chyba przez złośliwość, nazwał tak, jak Tolkien swoich bohaterów... :D

ocenił(a) film na 5
straightlines

I owszem, filmowy Hobbit niewiele odbiega poziomem od Teletubisiów. ;)
Tylko możliwości finansowe były większe... :D

ocenił(a) film na 5
Carmina

OK heh:)

ocenił(a) film na 7
Carmina

Kto się nudził, ten się nudził. Ja i sporo moich znajomych się nie nudziliśmy. Jedni mówią że za dużo akcji, drudzy że za wolno... I dogódź wszystkim :) Dla mnie ta trylogia może być lepsza od książki. Ale zobaczymy jak dwie kolejne części.

ocenił(a) film na 7
Carmina

Atakujesz mnie swoim postem jakbym był jakimś fanbojem. Przeczytaj mój post jeszcze raz - wyraźnie widzę i potrafię podkreślić wady tego filmu.

Uważam tylko, że ostateczny efekt i tak jest lepszy niż gdyby zekranizować hobbita dosłownie, zgodnie z książką.
Książka HOBBIT gryzie się klimatem z LOTR, i tak byłoby z filmami. Filmowy Hobbit mimo wszytskich tych patyczaków, zezów i Sebastianów, idzie w stronę LOTR i po po zwiastunach Pustkowia widzę, że zbliży się jeszcze bardziej.

Podobno sam Tolkien zabrał się za napisanie Hobbita od nowa, aby wpleść tam wątki Saurona, Radagasta i nadać mu trochę poważniejszy charakter, ale ostatecznie się rozmyślił.
(wyczytane na różnych forach - nie wiem czy to prawda, nie jestem fanatycznym znawcą Tolkiena)

ocenił(a) film na 5
S_T_P

Jeśli poczułeś się zaatakowany - przepraszam.
A teraz kolejno:
Pierwsze zdanie z twojego posta [na który odpowiadałam]: "Z tym scenariuszem to musisz mieć pretensje do samego autora". No i usiłowałam ci udowodnić, że jednak nie. To nie Tolkien wymyślił większość tego, co jest skopane w tym filmie, a pan reżyser. I spokojnie zapytałam, gdzie Tolkien napisał to wszystko [patrz post powyżej], skoro TWOIM zdaniem treść filmu jest zgodna z pierwowzorem literackim?
Jeśli panu PJ się "gryzie" klimat Hobbita z jakąś jego osobistą wizją - po kiego czorta bierze się za filmowanie?
I, owszem, sam Tolkien rozważał, czy nie napisać Hobbita na nowo, na poważniej, ściślej powiązując z Władcą. Tolkien. Mistrz pióra i TWÓRCA Śródziemia. Ale tego nie zrobił. I to najlepszy dowód na to, że mierny reżyser nie powinien się brać za poprawianie tego, co genialny autor postanowił zostawić niezmienione.
Twoim zdaniem ostateczny efekt jest lepszy niż gdyby... A GDYBY Jackson nakręcił Hobbita bez kretyńskich wstawek własnych i przebił nim Władcę? "Co by było gdyby" to wróżenie z fusów kawy czy teoretyzowanie, ale nie wiedza. I nie dowiemy się zapewne nigdy "co by było gdyby, po pan Jacksona ma w ... poważaniu prozę Tolkiena i ważniejsze sa dla niego jego własne pomysły.

ocenił(a) film na 7
Carmina

Nigdzie nie napisałem że "treść filmu jest zgodna z pierwowzorem literackim". Skąd to wzięłaś?

Jeśli tak Cie poruszyło moje "Z tym scenariuszem to musisz mieć pretensje do samego autora", to wyjaśniam, że była to odpowiedź na słowa przedmówcy "scenariusz lipa".
Jestem pewien, że dosłowna ekranizacja Hobbita zapewne zostałaby podsumowana, przez mojego przedmówcę identycznie - scenariusz lipa.

Po tym, jak nazywasz Jackosna "miernym reżyserem", i jak wychwalasz Tolkiena, widzę że nie jesteś obiektywna. Złości Cię że zekranizowano Hobbita? Jak oceniłaś filmowego LOTRa? Tam też było trochę zmian i dodatków. Kogo widziałabyś na stołku reżysera? Producenci i miliony fanów - tylko i wyłącznie Petera.

Zakładam, że wiesz iż sporo tego, co dodano w filmowym Hobbicie, a nie było tego w książce, napisał sam Tolkien (szkice, "Niedokończone opowieści" itd? )
Dodatków Petera Jacksona było stosunkowo mało.
Mylisz się mówiąc "nie Tolkien wymyślił większość tego, co jest skopane w tym filmie, a pan reżyser"
Film miał 3 scenarzystów - nie można obwiniać tylko i wyłącznie PJ.


"A GDYBY Jackson nakręcił Hobbita bez kretyńskich wstawek własnych i przebił nim Władcę?" - tak jak mówisz, jest to GDYBANIE. Ja uważam, że nie byłoby to możliwe.
Książka Hobbit zawsze leżała daleko za trylogią LOTR i tak samo byłoby z filmem opartym wyłącznie na książce.. PJ stara się te różnice zminimalizować. Ma jeszcze 2 szanse na to.

ocenił(a) film na 5
S_T_P

Bardzo mi przykro, ale słowa "z tym scenariuszem to musisz miec pretensje do samego autora" - świadczą o tym, iż uwazasz, że film JEST zgodny z książką [skoro sugerujesz, że pretensje do Tolkiena...]. Inna kwestia, że najpewniej twój przedmówca KAŻDY scenariusz określiłby mianem "lipa" - bo tak. :)
Filmowej wersji Władcy nie oceniłam w ogóle. Tolkiena uwielbiam, a Jackson, przed podparciem się nazwiskiem J.R.R. mógł się pochwalić jedynie "kultowymi" wściśle określonym i wąskim kręgu odbiorców horrorami czy czarnymi komediami. Czytałam chyba wszystko Tolkiena co się ukazało [łącznie ze zbiorami listów]. I na prawdę, ani razu w niczym co czytałam nie wspominał o zmartwychwstaniu Azoga, nie wyobrażał sobie Istariego wytaplanego w ptasiej kupie... Więc nie pisz o jakichś mitycznych "szkicach", które kolidują z tym, co Tolkien napisał - przeciez to, że Azog nie zginął z ręki Daina zmienia kompletnie wydźwięk późniejszych wydarzeń, przybycia krasnoludów... Nie wątpię, że PJ jakoś to poskleja, tylko czy to "jakoś posklejane" będzie miało wiele wspólnego z tolkienowskim Śródziemiem? Coraz bardziej powątpiewam...
Ok, nie tylko PJ skopał. Pozostali równiez mają problemy z czytaniem ze zrozumieniem i, delikatnie mówiąc, to co Tolkien chciał przekazać ma dla WSZYSTKICH [scenarzystów i producentów] znaczenie śladowe.
Nie powiedziałabym, że Hobbit [literacki] leży daleko za Władcą. To po prostu całkiem inny rodzaj literatury. Hobbit to bajka, stworzona i napisana dla kilkuletniego synka Tolkiena. Władca - to dzieło ogromne, obejmujące genealogię stworzenia świata, języki, rasy i gatunki, mitologię i Bóg wie co jeszcze. To księga opisująca szczegółowo świat i wydarzenia zmierzchu pewnej epoki. To trochę tak, jakbys chciał porównać np. "Na jagody" z "Panem Tadeuszem"...
Wiem, że ma jeszcze dwie szanse. Ale obserwując ja z każdym kolejnym filmem kręconym w oparciu o prozę Tolkiena odchodzi coraz dalej od pierwowzoru literackiego - niezbyt wierzę.
Dla wyjaśnienia - rozumiem niektóre zmiany, np. We Władcy wycięcie Toma Bombadila - szkoda, ale pobyt u niego w sumie dla całej wyprawy niewiele wnosił, lub dodanie iluś tam scen w Rivendel między Aragornem i Arweną - w książce ich miłośc jest pokazana w ich myślach, wspomnieniach, nikt nie ma watpliwości co do uczucia, ale nie da się tego pokazac w filmie i w Powrocie Króla widz miałby mini szok - pojawia się jakieś babsko Bóg wie skąd i nagle wszyscy wiedzą, że to ukochana króla... W Hobbicie też, np wstęp w Shire - nie jest "tolkienowski" ale po pierwsze pięknie wpisuje się w "klimat" Hobbita, a po drugie - stanowi zgrabny pomost między Hobbitem a wcześniej nakręconym Władcą.
I nie uważam Hobbita za film kiepski, słaby czy zły!

ocenił(a) film na 1
krupy

A co to jest LOTR?

ocenił(a) film na 5
Ras_Al_Ghul_fw

Liga Ochrony Turkawek Rędzinowych

straightlines

Hahhah, wygrałeś :)

ocenił(a) film na 5
merka6

OuKej:D

ocenił(a) film na 9
krupy

jackson dostal większą swobodę dzialan od producentów i trochę go poniosło ale aż tak zły hobbit nie byl. ale do lotr się nie umywa