PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=469867}

Hobbit: Pustkowie Smauga

The Hobbit: The Desolation of Smaug
2013
7,6 328 tys. ocen
7,6 10 1 328308
6,4 67 krytyków
Hobbit: Pustkowie Smauga
powrót do forum filmu Hobbit: Pustkowie Smauga

Wczoraj byłem na Hobbicie. Zachęcony pozytywnymi recenzjami spodziewałem się filmu co
najmniej na poziomie "jedynki" (która pomimo kilku odstępstw od fabuły podobała mi się). Co
zamiast tego otrzymałem? Pierwsze co przychodzi mi na myśl to powtórka z "Dwóch Wież"
Jacksona. Podobnie jak wtedy, po przyzwoitej pierwszej części reżyser zaserwował nam w
drugiej części własną wizję książki. O ile jednak tam odstępstwa od książkowego kanonu nie
były liczne i nie raziły aż tak bardzo, to tutaj mam wrażenie że moja wizja świata Hobbita została
poważnie zniekształcona. Ale żeby nie było, że pomstuję na film najpierw napiszę co mi się
podobało.
Po pierwsze: Smaug - fajnie zrobiony i genialnie zdubbingowany przez Benedicta
Cumbermatcha, Czekałem z niecierpliwością na jego pojawienie się i się ani trochę nie
zawiodłem. Jego postać ratuje końcówkę fimu. Podsumowując - smok jest bardzo smoczy i tak
sobie go wyobrażałem.
Po drugie: sceny z Dol Guldur, będące w sumie zarówno w jedynce jak i w dwójce bardzo
mocnym elementem filmu. Jednocześnie też są bardzo mocnym łącznikiem pomiędzy Hobbitem
a Władcą Pierścieni.
No i po trzecie: Bilbo, mimo wszystko właśnie Freeman w roli hobbita ratuje w pewnym sensie
film. Nie wiem jak inni ale mi podoba się jak z poczciwego domatora i miłośnika spacerów
bohater zmienia się w, z braku lepszego słowa, poszukiwacza przygód co to nawet smoka się
nie boi (swoją drogą szkoda że zamiast potyczki słownej między Bilbem a Smaugiem
otrzymaliśmy coś zgoła innego).
To mi się podobało i w sumie wszystko inne poza tym mnie zawiodło: spłycona postać Beorna,
wędrówka przez Mroczną Puszczę (gdzie uczty elfów na które próbowała się dostać kompania),
pobyt w więzieniu Leśnych Elfów i cała sekwencja ucieczki z niego (nieszczęsny pościg orków),
Legolas na "snowboardzie" (ZNOWU???!!!), pobyt w mieście nad jeziorem (całkiem inaczej
wyobrażałem sobie ten fragment), rozdzielenie kompanii (swoją drogą to ciekawe jak z tego
wybrną w trójce), kontynuowany wątek pościgu orków za krasnoludami (nocny atak na miasto na
jeziorze, swoją drogą to gdzie podziali się mieszkańcy i strażnicy), wątek miłosny Kilego z
Tauriel, Legolas naparzający się na pięści z Bolgiem (!), Bard - przemytnikiem i na koniec cała
sekwencja przepychanek między smokiem a krasnoludami (PO CO? PYTAM! PO CO?)
Uff... Trochę tego było. Ma m naprawdę problem jak ocenić ten film. Z perspektywy osoby która
Władcę i Hobitta przeczytała wiele razy to film zasługuje na 3/10. Natomiast jakbym miał go
oceniać jako osoba nieznająca książek to dałbym mocne 7/10.
Najuczciwiej wiec bedzie dać 5/10. I mieć nadzieję że część trzecia będzie dla trylogii Hobbita tym
czym był "Powrót Króla" dla poprzedniej trylogii. :)

ocenił(a) film na 9
micostudent

"O ile jednak tam odstępstwa od książkowego kanonu nie
były liczne i nie raziły aż tak bardzo, to tutaj mam wrażenie że moja wizja świata Hobbita została
poważnie zniekształcona." Dokładnie tak. Zastanawiam się czy ktoś z fanów książki podeśle panu P.J. listę wszystkich paskudnych zniekształceń (odstępstw od książki). I zapyta go dlaczego wcisnął własne 3 grosze tam gdzie nie było sensu tego robić. Obrońcy P.J. twierdzą, że nie wszystko da się zrobić na filmie według ksiązki. Hm... powiedzmy że to jest sensowny argument. Dla mnie raczej słaby.

micostudent

Odkąd oglądałem Władcę Pierścieni darowałem sobie porównywanie filmów z książkami podczas trwania seansu. Strasznie to psuje zabawę. Mimo to przyznaję rację, mnie najbardziej zabolała postać Beorna, tak jak by go w ogóle tam nie było. Sama podróz przez puszczę trwała (chyba) krócej niż pobyt w Dol Guldur, co jest kolejną bolączką.

@JMSSM pomysł na prawdę ciekawy. Oby ktoś ambitny się znalazł do stworzenia takiej listy ;)

Geseth

Ojeja, ojeja, ojeja! Ale głupotę napisałem: nie Dol Guldur tylko Erebor. Przepraszam za tą wpadkę. Późno było jak pisałem ;)

ocenił(a) film na 8
micostudent

Co do Barda to nie dość że przemytnik to na końcu go w więżeniu zamykaj

A ty mały cytat z książki:
„Lecz wśród płonących domów jeden oddział łuczników trwał jeszcze na stanowisku. Ich dowódcą był Bard, człowiek o ponurym głosie i ponurej twarzy, ten któremu przyjaciele wyrzucali, że prowokuje powodzenie i pomór ryb, lecz którego szanowali za uczciwość i męstwo.”

Cóż to sugeruje że był raczej z kimś ze straży miasta czy wojska jak oddział miał jakiś pod sobą.

Choć motyw z czarna strzałą że to specjalna bron do balisty nie jest zły.

użytkownik usunięty
micostudent

"i na koniec cała
sekwencja przepychanek między smokiem a krasnoludami (PO CO? PYTAM! PO CO?)"

Film MUSI mieć na końcu jakąś akcję. Jak Jackson chciał zostawić smoka przy życiu do częsci trzeciej to nie mógł skończyćw Laketown i MUSIAŁ wstawić jakąś scenę akcji. Poza tym to jedna z najwiekszych wad ksiązkowego hobbita, żeThorin z ekipą w ogóle nie spotykają smoka. Tutaj to naprawiono i jest to kolejna z długiej listy zmian na plus w stosunku do słabej książki dla dzieci, z której Jackson wyczarował prequel godny filmowego LOTRa..

Bard też jest lepszy niż w książce, gdzie wyskoczył jak królik z kapelusza i własciwie był niemal przypadkowym statystą, który ni z gruszki ni z pietruszki zabija smoka. Kolejny duży plus dla Jacksona.

ocenił(a) film na 3

Nie KRZYCZ, bo NIE MUSIAŁ raczyć widzów tak ŻENUJĄCYMI scenami akcji. Krasnoludy były chciwymi cykorami, dlatego wysłały Bilba i dlatego nie konfrontowały się ze smokiem. Jackosn niczego nie naprawił względem książki, tylko zepsuł. Spokojnie można było odpuścić te akrobacje na końcu, ja się przy nich nudziłem jak fiks. POZDRAWIAM!!!!

użytkownik usunięty
PX_9891

"Jackosn niczego nie naprawił względem książki, tylko zepsuł."

Czytaj sobie w takim razie książkę. Ja jej drugi raz nie tknę.

ocenił(a) film na 3

Wybielił krasnoludów - przerobił ich na honorowych i prawych, spłycając ich w ten sposób.

micostudent

Najuczciwiej się nie wypowiadać, jesli nie potrafi się czegoś uargumentować.

ocenił(a) film na 3
kamilxxx09

Dokładnie, Kamil. Powiedz teraz to samo patrząc się w lustro. :):):)

PX_9891

Co ma piernik do wiatraka?

micostudent

Zgadzam się z Tobą.
Peter Jackson nakręcił dobry film, jednak nie można powiedzieć o nim tego że był bardzo dobry. Tak samo, moje wyobrażenie odnośnie paru wywołało wielkie zdziwienie, gdyż jak w pierwszej części reżyser w dużej części skupił się na dobrym odwzorowaniu książki, tak nie można tego do końca powiedzieć o drugiej części.
Nie chce tutaj kogoś obwiniać, czy bronić ale jakkolwiek powieści Tolkiena wydawały mi się nudne momentami (nie mówie o całości, gdyż to jest majstersztyk) to P.J. chciał to upiększyć barwnymi, czasem nawet za bardzo barwnymi, wstawkami. Największym przykładem jest obrona Helmowego Jaru z drugiej części Władcy Pierścienic, która w książce zajęła może jeden bezpłciowy i bezpolotowy rozdział, ktory można było równie dobrze opisać jednym zdaniem "Oblegli ich, ale sie obronili" natomiast w filmie obrona Helmowego Jaru to było chyba z 70% całego filmu.
Reżyser chyba myślał tak samo i chciał zmienić parę scen na swój "wypróbowany" sposób, jednak nie do końca mu to wyszło.

ocenił(a) film na 9
micostudent

Tak sobie czyta przeróżne komentarze i dochodzę do wniosku że chyba tylko inna produkcja najlepiej pokaże plusy i minusy filmu Hobbit. Podobnie jak się stało z filmem Spider-Man http://www.filmweb.pl/film/Niesamowity+Spider-Man-2012-401436. Inna wersja tej samej opowieści może sprawić, że widzowie porównają i ocenią to, co trudno do czegokolwiek w tym momencie porównać. Jeśli znajdzie się w przyszłości inny interpretator książki Tolkiena wówczas będzie wiadomo co oceniać i z jakiej perspektywy. P. Jackson ma teraz wolną rękę bo robi to pierwszy a więc ciężko się czepiać "odkrywcy" nowych lądów i obszarów. Ale to, że jest pierwszy nie znaczy, że nie da się pewnych rzeczy zrobić lepiej i trafniej. Widać, że kinematografia podąża za gustami kinomanów. To nie jest metoda na dobrą sztukę. Takie cechy posiada przecież polityka, mówi się w niej to co chcą słyszeć ludzie. Kino powinno być medium niezależnym jednak realia finansowe decydują o kształcie produkcji. Zatem trzeba się pogodzić z istnieniem biznesu w produkcie filmowym i przełknąć gorzką pigułkę wszech obecnie panoszącej się żądzy zysku z filmu.

ocenił(a) film na 9
JMSSM

Przecież nikt nie każe wam oglądać filmów Jacksona, skoro nie za bardzo przepadacie za jego wizją. I tak, studia filmowe istnieją po to, by zarabiać. Na film, który by był skierowany do wiernych czytelników Tolkiena żadne studio nie dałoby takiej kasy. A bez dużej kasy nie można zrobić filmu fantasy z porządnymi efektami specjalnymi. Skoro jesteście tacy mądrzy, to proszę bardzo - napiszcie lepszy scenariusz, chętnie przeczytamy.

ocenił(a) film na 9
milka19

No właśnie.Bardzo trafne spostrzeżenie. Film z efektami specjalnymi! Filmy bez efektów są kiczem bo teraz chodzi się oglądać efekty specjalne:). Poza tym czy ten scenariusz rzeczywiście jest tak dobry? Podam jeden przykład absurdalności tego co zrobiono w Hobbicie. W części pierwszej filmu w domu Hobbita jeden z krasnali mówi do Thorina, ze marna z nich drużyna bo się już do walki nie nadają. A co pokazano w drugiej części? Ano coś co zaprzecza tym słowom z pierwszego odcinka to znaczy krasnali supermanów walczących z hordami orków, i samym smokiem. Widać autor scenariusza liczył na to, że widz nie będzie pamiętał dialogów z pierwszej części filmu :)

micostudent

Po ponad miesiącu od obejrzenia Hobbita Drugiego trochę ochłonąłem po szoku jaki zaserwowano mi podczas seansu. Ale po przemyśleniu i tak nie zmieniłbym oceny, ani swoich zarzutów wobec filmu. Na trójkę pójdę na pewno, ale nie wiedziony wizją epickiego seansu (po raz kolejny obiecuję sobie żeby nie ufać zwiastunom). Pójdę z ciekawości i żeby zobaczyć co jeszcze można inaczej niż w książce przedstawić. Ogólnie to zostałem jednak negatywnie nastawiony do ostatniej części. Jak pisałem wyżej piszę to z pozycji fana książki (chyba nawet jakoś w tym miesiącu mija 16 lat od mojej pierwszej lektury Hobbita - a niech mnie, jak ten czas leci ;)).
Ale jak to się mawia: Nadzieja umiera ostatnia, więc mam ogromną nadzieję że trzecia część znaczną większość "ulepszeń" dwójki wyprostuje. :)