Chociaż nie czytałem tej książki (przymierzam się do tego) to jestem pewny, że PJ poradziłby sobie z tym. Stąd moje pytanie: czy polecacie tą książkę?
Dlamnie tez BARDZO chciał bym zobaczyć ekranizacje silmarilionu to by było epickie kino non top :] ..ale ..cóż podizękuj temu nierobowi Christoperowi ....
Nie będzie ekranizacji bo wytwórnia miała prawa tylko do Władcy, dodatków oraz Hobbita. Polecam najnowszy wywiad z Jaksonem http://www.wprost.pl/ar/430481/Peter-Jackson-Za-pozno-zaczelismy/ odpowiada w nim właśnie na pytanie o ekranizację tego dzieła.
Myślę, że to ekranizacja całego Silmarillionu jest raczej niemożliwa, ale już wybranych opowieści np. o Berenie i Luthien to byłaby świetna sprawa, albo lepiej - Dzieci Hurina! Choć dla mnie PJ może nakręcić osobny film, a najlepiej serial o elfach z Mrocznej Puszczy - "Mirkwood" ;).
Możecie tylko pomarzyć, bo syn Tolkiena nie chce sprzedać praw już do pozostałych książek. Wiec już nic nie zekranizują, chyba, że po jego śmierci.
Jak przeczytasz, to się przekonasz, że nie jest to książka do zekranizowania. Z Silmarillionu zaś mógł Tolkien stworzyć kilka odrębnych powieści, które byłyby jeszcze lepsze niż Władca Pierścieni.
Ale już nie w reżyserii PJ. - Film Dzieci Hurina mógłby być naprawdę doskonały.
Silmarillion - bez szans na adaptację, chociaż chciałbym zobaczyć w formie serialu ala Gra o Tron, przy czym budżet musiałby być potworny a na to szans nie ma.
Poza tym w Silmarillionie trzeba by dopisać ogromną ilość dialogów, bo większość treści jest zbyt ogólnikowa, trochę jak w mitologii. Tutaj jest sporo możliwości do interpretacji - za dużo jak na pretensjonalne koncepcje hollywoodzkich producentów (a tylko oni dysponowaliby odpowiednim budżetem).
"Dzieci Hurina" były świetna odskocznią po cukierkowym Hobbicie.
Jest kolorowy i bajeczny, bo książka taka jest ;) A podział na czerń i biel jest wszechobecny u Tolkiena.
Niekoniecznie. Choćby Boromir nie jest postacią jednowymiarową. Historia Hurina jest pełna takich "szarości". Są słabi ludzie z ich wątpliwościami i obawami. Są elfy, które zeszły na złą drogę. Są nierozsądni i zdziwaczali czarodzieje (Radagast). Zgodziłabym się jednak, że to, co zaczyna jako dobre, zawsze u Tolkiena kończy jako dobre. Ale to nie to samo co "czarno-białość".
Cóż, na film to się Silmarillion nie nadaje, ale serial - czemu nie? Niestety jest problem z prawami autorskimi, Christopher Tolkien oświadczył, że na pewno ich nie sprzeda. Twierdzi, że przez film książki jego ojca tracą wartość dla ludzi. Jestem ciekawa tylko czy jest świadomy, że sprzedaż powieści WP po nagraniu filmu na jej podstawie zwiększyła się o parę milionów.
A jestem ciekaw czy Tolkien zdaję sobie sprawę, że ekranizacja LOTRA była o wiele lepsza od miejscami nudnawej ksiązki. I to samo jeśli chodzi o "Hobbita".
Nie mogę się z Tobą zgodzić. Film jest genialny, rewelacyjny, fenomenalny, ale nie jest lepszy od książki.
A ja się zgadzam, że miejscami film przebija książkę. Ale jakimś wielkim fanem Tolkiena nigdy nie byłem.
W książce WP jest za dużo nudnych opisów krajobrazu. Oczywiście mi się bardzo podobało, jednak sądzę, że ekranizacja LOTRa przewyższyła książkę. A co do Hobbita: nie łudźmy się książka była infantylna, ogólnie dla dzieci, a PJ dodał w filmie tajemniczości i mroczności.
Na pewno, ale wiele osób, by o nich się nie dowiedziało gdyby nie film( muszę przyznać, że należę do tych ludzi).
Ja też ;) Ale zanim przeczytałam książki i zanim wyszły filmy wielu ludzi z mojego otoczenia już dawno miało tą lekturę za sobą. Trochę im w sumie zazdroszczę, bo zawsze inaczej będą widzieć Władcę Pierścieni. Zawsze trochę bardziej "po swojemu".
A ile panienek, które "zauroczone" słitaśnym aktorem nabyły Władcę odpuściło czytanie po pierwszych piętnastu stronach? "Bo to za nudne", "Bo tam sa same nazwy i ja nie moge zapamiętać", "Bo myślałam, że to bedzie co innego", albo kupiły specjalne wydanie suto "okraszone" fotami z planu i nie czytają, tylko wpatrują się tęsknie w Aragorna/Legolasa/Boromira [itd, niepotrzebne skreślić]? W ilu osobach, które NIE PRZECZYTAŁY powieści Tolkiena ów film wyrobił całkowicie mylne mniemanie o świecie Śródziemia?
Ja jestem wdzięczna Ch. Tolkienowi, że nie dopuścił, by w roli Berena pojawił się jakiś Bradzio Picio czy inny Jerzyk Klunej, tudzież w roli Luthien jakaś Lindsay Lohan. Że nie ma w nim zgody, na "poprawianie" i unowocześnianie pisarstwa jego ojca. Już postać rudej markietanki śliniącej się do kazdych spodni budzi mój sprzeciw! Przawdopodobnie gdyby Piotruś Dżekson "wziął się" za "poprawianie" historii Berena i Luthien okazałoby się, że Luthien to była siostra Ksantypy, o intelekcie pantofelka pierwotniaka, lejąca Berena na odlew za każde krzywe spojrzenie, a Beren to utajony homoseksualista, który dzwoni na niebieską linię zgłaszając przemoc domową i przoduje na paradach równości... Dziękuję.
Cóż, wyraziłaś swoje zdanie, ale nie wiem o co masz pretensje: o różnice między książką, a filmem czy o niepasujących aktorów. Moim zdaniem ekranizacja WP i Hobbita należy do jednych z najlepszych adaptacji, a PJ stworzył niepowtarzalny klimat Śródziemia, który jednak nie może się równać z książką.
Nie ma pretensji. Ale właśnie... Słusznie ujęłaś: "Jackson stworzył... klimat Śródziemia". A zarówno klimat Śródziemia jak i całe Śródziemie STWORZYŁ Tolkien. A to, co stworzył Jackson ma w sumie coraz mniej wspólnego z duchem i treścią [nie akcją, a TREŚCIĄ] tego co pisał Tolkien. I dlatego nie dziwię się Ch. Tolkienowi i rozumiem, że nie chce widzieć kolejnego "unowocześniania" i "poprawiania" dzieł swego ojca - stąd moje pełne poparcie dla jego decyzji o niesprzedawaniu praw do "ekranizacji". I nie przekonuje mnie argument, że x osób, które posiedziało w niedzielny wieczór przed tvn oglądając "Władcę" - przeczyta i zrozumie książkę.
Nie mam kompletnieżadnego problemu i niech ci będzie, że to dobry aktor. Ale na Berena pasuje, jak ja na Otella. :D
Nie napisałam, że pasuje :-) I raczej nikt by go do tej roli nie brał pod uwagę :P
Biorąc pod uwagę "pomysły" autorskie PJ... Czym by się to różniło od seksownej elficy? W końcu TAKI AKTOR gwarantuje, że tłumy siks poleca do kasy... A ja bym się chyba załamała... Na szczęście Ch. Tolkien nie ma zamiaru sprzedawać praw do ekranizowania innych historii ze Śródziemia, więc to tylko teoretyzowanie.
dobra dobra już mówił, że hobbita nie wyreżyseruje :) poświecą kasą i sródziemie wraca do gry bo nie wieże że to będzie jego ostatni film o tej krainie :) P.S. chyba że się nie doczeka praw do następnych ekranizacji :)
A jakie jego WIELKIE filmy [poza tymi, gdzie podpierał się nazwiskiem Tolkiena!] możesz wymienić dotąd?
King Kong to kiepski remake. Naładowany efektami po dziurki w nosie i totalnie spłycony...
Poproszę o WIELKIE filmy Jacksona, nie rżnięte z już wcześniej powstałych... :P
Więc na jakiej podstawie oceniać go jako "genialnego" reżysera? Dostał genialny materiał - książkę Tolkiena. Zrobił pierw bardzo porządnie trylogię Władcy - nie bez wad, ale da się oglądać bez bólu zębów.Po czym, nie mając kompletnie pomysłów na cokolwiek własnego - hurrra, mamy jeszcze prawa do Hobbita! Mimo, że po Powrocie Króla zaklinał się, że do Śródziemia nie wróci. No, ale jak się przez dziesięć lat nie nakręciło kompletnie nic wartego zapamiętania...
ciężko by było - bardzo monumentalna i epicka opowieść z której się nie wyrasta ale do której należy raczej dorosnąć.....
książka jest MOJĄ ULUBIONĄ leży w domu na półce od kilkunastu lat i co kilka dni do niej wracam,wertuję,przeglądam,zaznaczam,studiuję - nigdy mi się nie znudziła - choć wolę stricte fantastykę naukową w wydaniu Clarke'a jak ODYSEJA KOSMICZNA itp to zdecydowanie SILMARILLION jest moją książką numer jeden i każdemu polecam - dużo elfów,morza,Valarowie,krótka historia Olorina czyli Gandalfa i uzasadnienie kim był i dlaczego - to z tamtąd pochodzą moi ulubieni literaccy bohaterowie jak Valiera Nienna i Valar Ulmo, jedne z najpiękniejszych miejsc stworzonych w literaturze,to tekst twórczy i kreatywny - znajdziesz w nim echo a nawet silne nawiązanie do mitologi celtyckiej i nordyckiej - wbrew tylko temu że Tolkien był katolikiem itp - PRZEDEWSZYSTKIM BYŁ ZAPALONYM MIŁOŚNIKIEM MITÓW NORDYCKICH I CELTYCKICH - to była jego pasja - podobnie jak moja bo inspiruję się kultura nordycką i tamtymi ludami i ten duch wyczuwam w SILMARILLIONIE - zresztą w wielu opisach nawiązań badacze wyrażnie podkreślają niesamowitą analogię między jego pisaniem a jego zainteresowaniami.......
nie wiem czy można to nakręcić - tez nad tym myslałam ale to musiałyby być .....może tyle filmów ile odsłon w SILMARILLIONIE - po przynajmniej 3 godziny jeden a jeśli chodzi o postacie Val;arów i Majarów to jeśli sam Thranduil wyglądał jak wyglądał to jak by musiał wyglądać najwyższy król elfów sam Ingwe lub Thingol albo Luthien,Ariena,Feanor.........???
Silmarillion po pierwsze jest mitologią, jego akcja rozgrywa się na przestrzeni trzech er, przy czym opowiada na przykład o stworzeniu świata, dziejach mieszkających w Valinorze bogów, ich walkach toczonych ze swym pierwszym i najgroźniejszym wrogiem, czyli Morgothem. Dopiero później pojawiają się elfy, przy czym jest to historia całych szczepów, dopiero później rozdziela się na konkretnych bohaterów. Ciężko jest się połapać za pierwszym czytaniem kto jest kim, mieszają się imiona, nazwy własne, sam ich spis na końcu książki zajmuje kilkanaście stron. Mało jest informacji o poszczególnych bohaterach, mało dialogów, wszystko przypomina bardziej streszczenie. Historia opowiedziana na przykład we Władcy Pierścieni też się tam znajduje, tyle że na zaledwie kilku kartkach. Przełożyć wszystko na ekran imo absolutnie nie sposób, a już na pewno nie przez Jacksona, to zdecydowanie nie są jego klimaty. Mimo, że jego wizji na przykład takiego Shire nie można nic zarzucić, wprost czuje się ten swojski klimat, to z elfów wyszły mu może dwie, może trzy postacie na wykreowanych coś koło dziesięciu. A w Silu elfów jest potrzebnych od groma i jeszcze więcej. Albo bogowie - rozwiązanie podobne jak w Gniewie Tytanów? Podziękuję :) Prawda jest taka, że w naszym świecie nie ma miejsc w których można by nakręcić sceny dziejące się w Doriathu, Amanie, czy na Taniquetilu. Podobnie jak nie ma aktorów którzy byliby w stanie zagrać potrzebne role, ani też reżysera który by tego nie skopał. Christopcher natomiast nie zamierza sprzedawać praw do ekranizacji największego z dzieł swojego ojca... i całe szczęście, bo Tolkien chyba by się w grobie przekręcił :) (a fani mogliby przestać być tak wyrozumiali jak przy Hobbicie...)
"Prawda jest taka, że w naszym świecie nie ma miejsc w których można by nakręcić sceny dziejące się w Doriathu, Amanie, czy na Taniquetilu"
bez przesady kawalek lasu, czy gory zawsze sie znajdzie, jak bedzie trzeba, to sie cos dobuduje, dorobi makiete, a reszte sie wygeneruje wirtualnie, czyli nic nowego, czego ekipa Jacksona nie robilaby przy lotru i hobbicie.
Były już fanowskie produkcje z Silmarillionu typu opowieść o Berenie i Luthien, powinno jeszcze wisieć gdzieś na YT, to to wyszło bardzo marnie. O ile znam PJa, owszem, może i dałby takie widoki, a do tego takie CGI, żebyśmy się nie pozbierali, a przy tym wszystko dwa razy bardziej tandetne niż ma to miejsce w Hobbicie :p
miejsca są - cała Skandynawia,Kanada,Wielka Brytania.........co by sie nie dało wygenerowałby komputer - postacie zaś/odtwórcy to jest trudniejsze - taka Luthien - nie wyobrażam sobie żeby ja zagrała jakaś nie mająca pojęcia o tym kogo gra aktorka - choćby oscarowa,nie wiem czemu mnie się zawsze na Berena podobał....Sean Bean - w tej chwili to jest już nie pierwszej młodości ale świetnie zagrał Boromira,a kto pamięta go np.w ANNIE KARENINIE to zauważy,że ma coś, jak dla mnie (za siebie mówię) to byłby najlepszy Beren - szczególnie gdy był młodszy..........