Hobbit zamienił się w prequel Władcy Pierścieni, paranoja! Gdzie ten bajkowy, lekki i zabawny klimat z pierwszej części? Znowu te patetyczne przemowy, muzyka, gesty, napompowane filozofie właściwie nie wiadomo skąd, bo na pewno nie z książki, nie z Hobbita ani z nawet z Władcy!
Peter Jackson nie czuje ducha tych książek, a na pewno nie Hobbita. Żal, że za wszystkie częsci nie mógł, (nie chciał) być odpowiedzialny del Torro, bo widać, że pierwsza część spod jego ręki wyszła w znaczącym stopniu.
Jedyne plusy tego filmu to Gandalf (niezmiennie) i niektóre efekty które naprawdę czynią ten film "dobrym" moim skromnym zdaniem.
Co nas czeka za rok? Głupia jatka, i jeszcze więcej patosu, wszystko przez to pustkowie Smauga.
Zachwytu nie rozumiem w najmniejszym stopniu. Pierwsza część to klasa sama w sobie, pierwszy raz poczułem że coś jest adaptowane z książki , druga część to już zupełne odbiegnięcie od klimatu i fabuły i wład(c)owanie scen rodem z gier komputerowych (te beczki...bosze wybacz im). No i niech mi ktoś powie co to miało być z tym smokiem?? Te zmiany w fabule dają mi pewność - twórcy kierują ten film właśnie do właścicieli nowych konsol i PCtów którzy będą musieli przejść level ze smokiem....auuuu.
...Pustkowie zaiste....
Może wybierz kolejność powstawania książek i podzielisz los milionów czytelników, chyba w większości usatysfakcjonowanych
WP powstało najpierw. I te filmy najpierw obejrzyj, bo są genialne. Potem 1 i 2 Hobbita, a za rok trójkę :)
Przemyślałam wszystko i chyba pójdę za Twoją radą. Po pierwsze jak zauważyłeś Hobbit jest jeszcze niekompletny. Po drugie wszędzie czytam, że WP jest lepszy więc nie chcę się zrazić Hobbitem tym bardziej, że WP to przygoda na 12 godzin (matko jedyna!!) i potrzeba tu przy rozpoczęciu seansu dużo motywacji. A po trzecie ja też chcę potem dostawać smaczki w Hobbicie :).
I dobrze zrobiłam :). O ile Władca naprawdę wciąga o tyle Hobbit jest...hmm. Na pewno po nim nie miałabym siły/ochoty obejrzeć WP. Na pierwszej części usnęłam 3 razy i oglądałam go w sumie dwa razy dłużej niż całą rozszerzoną trylogię WP.
malutkie sceny sa ale nie spoilery wplywajace na akcje ze nagle oo wiesz co bedzie, ale tak jak z Star Wars lepiej od Hobbita jak juz ;) bo to tak jak ktos powie ze WP 3 czesc zaczyna sie od Golluma i jego pierscienia i jego historii a juz go poznalismy w 2 czesci takze jak kto woli ja zaczynalbym od hobbita :D
Nie no ja wiem, że tam nie ma jakiś spoilerów. Zresztą pierwszą część WP oglądałam (i kawałek drugiej) tylko, że mało pamiętam ale wiem o co tam chodziło :).
Właśnie te SW mnie przekonały. Ja znowu uważam, że najlepiej zacząć od starej serii czyli części IV, V, VI. Ale może dlatego, że ja tak oglądałam ? (wtedy nikt nawet nie myślał, że powstaną nowe) Jakoś dla mnie to jest bardziej naturalne :). No i lepiej zaczynać od lepszych części :D
To nie jest ekranizacja książki Hobbit ! tylko film na podstawie Hobbita z dodatkami jak Niedokończone Opowieści oraz notatki pisane przez Tolkiena.
Tak i jest to Prequel filmowego WP z tych samych względów jakie napisałem powyżej.
Po części się zgodzę. Nie jest jednak AŻ tak źle.
Moje oczekiwania były spore i niestety się zawiodłem. Oczywiście to nadal warta obejrzenia superprodukcja i obowiązkowa pozycja dla fanów fantasy, ale nie jest tak dobrze, jak było. Cały film jest p.w. zbyt długi, sceny walk – dosłownie – usypiają, zabrakło nieco rozmachu, wszystko jest szare i jakieś takie bezpłciowe w porównaniu z I cz.Hobita czy nawet Trylogią Władcy Pierścienia. A Smaug to… niestety porażka, w „Ostatnim smoku” z 1996 r. smok prezentował się zacniej.
Miejmy nadzieję, że oszczędzano tutaj po to, żeby w III cz. powalić nas na kolana.