Nie rozumiem dlaczego wszyscy tak bardzo doszukują się różnic pomiędzy Hobbitem a Władcą Pierścieni. Zauważcie dwie różnice, Hobbita Tolkien napisał dla wnuków, jako zwykłą książkę przygodową, bez walk i nie wiadomo jakich bitw - ot zwykłą powieść o przygodach pewnego Hobbita z Shire. Władca Pierścieni to co innego, po tym, jak Hobbit przyjął się już na całym świcie, Tolkien zdecydował kontynuować tą powieść i napisał trylogię, która była już pisana dla wszystkich, w której elementy walki to było coś normalnego. Oceniając Hobbita nie porównujcie go do Władcy, bo to są dwa inne filmy powiązane ze sobą cienkimi nitkami fabuły. Peter Jackson wcale nie zwalił sprawy, on ponownie stworzy świetną trylogię Hobbita, z tym, że będzie to czysto przygodowy film, tak jak to napisał Tolkien. Nie spodziewajcie się kolejnego Mordoru, kolejnej walki z Sauronem i wielkich bitw z Orkami. Na to był czas we Władcy Pierścienia, Hobbbit to czysto przygodowo-rozluźniający film i pod takim względem proszę go oceniajcie, bo porównywanie go do Władcy Pierścieni jest naprawdę bezsensowne. To dwa różne światy. A film jest świetny i polecam go wszystkim, którzy mają chociaż odrobinę rozsądku i potrafią rozróżnić trylogię od Hobbita.
Pozdrawiam i rozsądnego oceniania ;)
Cóż za wyczerpująca i konstruktywna wypowiedź na poziomie w stylu "bo tak"... żal mi cie, was wszystkich.
Dlaczego jest ci mnie żal? A co mam się rozpisywać na pół strony tylko po to, żeby zostać zjechanym?
My wszyscy? Co to znaczy my wszyscy?
A czy wy musicie wiecznie powtarzać od tylu miesięcy to samo? To jest oczywiste, tylko po co gadać to bez przerwy. A co do bitwy, to przecież będzie w trzeciej części bardzo duża. PJ ponoć ją znacznie powiększył w stosunku do książki.
Oni mają zapłon nie z tej ziemi. To samo będą rozpowiadać za 20 lat a i tak nic z tego nie wyniknie i nikt opinii nie zmieni.
Jak czytam to "Ale Hobbit był książką pisaną dla dzieci, Władca Pierścieni to już jest dla dojrzałych odbiorców" lub "Hobbit jest głównie skierowany dla młodszych widzów, Władca jest już poważnym dziełem" to mi się nóż z kieszeni wyciąga. Czytam takie wypowiedzi, już od ponad roku i za każdym kolejnym razem, robi się to coraz bardziej irytujące. Po jaką cholerę to bez przerwy powtarzać, skoro było to już mówione w tysiącach innych tematów?
Nie do końca o to mi chodziło, więc zamknij nóż. Chodzi o to, że Hobbit to "raczej" (tutaj weźcie pod uwagę cudzysłowie mające na celu rozluźnić kolejne słowo) zwykła bajka napisana w pośpiechu, Włada Pierścieni, to już poważne dzieło, do którego sam Tolkien długo się przykładał, było rozplanowane a jego pisanie zajęło autorowie nieco więcej czasu niż Hobbit (i nie ze względu na większą obszerność). A co do tego, że temat był już przerabiany. Przepraszam, bo większość tematów jakie widziałem to właśnie tematy poruszające kwestię "Władca był lepszy". Postów wszystkich nie zdołałbym przeczytać więc musiało mi umknąć, a napisałem to bo mi też się nóż w kieszeni otworzył, a raczej tasak, o ile jest składany :P
Nóż mi się sam wyciąga, więc nie mam na niego wpływu. To co mówisz to prawda, tylko chodziło mi o to że jest to powtarzane w każdym kolejnym temacie, co się robi już nudne i żmudne.
A co do tego co powiedziałeś to racja, gadają to bez przerwy i tak nic nie zmienią.
A obrońcy nie mogą zrozumieć, że nikt się nie rzuca o charakter filmu. Tylko o to, że wiele rzeczy było naprawdę słąbych. Począwszy od olania głównego bohatera, nie pokazaniu świetnych wątków jak czarna rzeka skończywszyu na wrzuceniu kretyńskiego romansu. Scenariusz tez przydałby się lepszy. Bajka nie bajka - zawsze będzie to albo świetny film albo i nie. Charakter nie ma tu nic do rzeczy.
W większości wypadków widziałem tylko jak się nie podobał styl filmu, że nudny. Czasami się jeszcze przelewało o efekty specjalne, ale tutaj i ja się zgodzę bo nieco przesadzone efekty a co do scenariusza, to ciężko go napisać na trzy filmy z jednej książki i jakichś notatek.
To może trzeba było film podzielić na 2 części, albo wcale i zrobić jeden porządny. Efekty specjalne są miejscami bardzo przesadzone, akcja jest (jak dla mnie) chaotyczna, a niektóre sceny głupie. Są też nieścisłości w fabule np. Bard przed wpłynięciem do Esgaroth mówi, że to świetnie strzeżone miasto i trzeba się schować w beczkach z rybami, bo strażnicy nikogo nie wpuszczą, a za chwilę widzimy oddział orków i 2 elfy chodzące po dachach domów w tym mieście. Legolas i Tauriel mogli się pojawić, bo to w końcu film na podstawie książki, a nie książka, ale ich watek jest za długi, a romanse Tauriel z Kilim to przesada. Sam film mógł być dobry, ale został źle nakręcony. Nie jest to ani bajka dla dzieci, ani prawdziwe Tolkienowskie fantasy, takie nie wiadomo co. Moim zdaniem trzeba było się zdecydować czy kręcimy Hobbita dla dzieci, czy Hobbita, który jest wstępem do Władcy Pierścieni. Tutaj próbowano połączyć te 2 rzeczy i wyszło to co wyszło. W jednej scenie Gandalf chodzi po Dol Guldur i walczy z Sauronem, by w kolejnej Bombur w beczce pokonał oddział orków. Do tego cały czas miałem wrażenie, że scenariusz został napisany pod efekty specjalne, żeby w kinie 3D fajnie wyglądało. Spowodowało to spłycenie fabuły i dodanie zbyt wielu scen wymyślonych przez reżysera, co mnie się akurat nie spodobało. A porównania do Władcy Pierścieni są nieuniknione, a przyczynił się do tego sam reżyser lub osoba odpowiedzialna za podzielenie filmu na 3 części i reklamowanie go jako zapowiedź wydarzeń ukazanych we Władcy.
Tu się w dużej mierze zgodzę. Jest wiele nieścisłości. I także raczej stałbym za tym, żeby podzielić film na 2 części, albo jedną treściwą. Smaug się skończył strasznie głupio, jak by to był serial, a nie film...
Szczerze, zapomniałem na czym nas Peter w pierwszej zatrzymał, ale swoją drogą Drużyna Pierścienia kończy się śmiercią Boromira, Dwie Wieże bitwą, więc to chyba taki styl reżysera :P
Ja tam nie zauważyłem " olania głównego bohatera ", weź pod uwagę, że w filmie równie ważną postacią co Bilbo jest Thorin i jego ambicje, żądze, determinacja, Hobbit patrzy na to wszystko trochę z boku, na szczęście, Krasnoludy nie są tak bezbronne i bezradne jak w książce, gdzie Bilbo musi ich wyciągać z każdej opresji.
Czytając niedawno ponownie " Hobbita " nie uznałem, że przeprawa przez strumień, rzekę w Mrocznej Puszczy jest tak ważna dla fabuły, w filmie ogólnie Mrocznej Puszczy jest zbyt mało, oraz jej " mroku ", niekoniecznie brakuje tej konkretnej sceny.
Zaklinanie rzeczywistości niczego tu nie zmieni. Hobbit i WP to dwie różne książki, ale Jackson od początku robi co może, żeby film Hobbit był jak najbardziej podobny do filmu WP, niestety. Rozdmuchane do granic możliwości sceny akcji, dorzucane wątki i nawiązania do WP... Stąd te jak najbardziej uzasadnione zarzuty i porównania, dodam, że moim zdaniem na niekorzyść Hobbita i to bardzo.