Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale pierwsza część Hobbita skończyła się na tym jak bohaterowie obudzili smoka. Pamiętam scenę jak smok się obudził i otworzył jedno oko i wtedy skończył się film. Nie rozumiem zatem dlaczego w drugiej części bohaterowie znów szli do tego smoka i znów go obudzili.
Ktoś wytłumaczy? Możliwe, że ja coś źle zapamiętałam, dlatego proszę o lekkie odświeżenie pamięci. :)
Źle zapamiętałaś. :)
Pierwszy film kończy się gdy krasnoludy siedzą na skale - odtransportowane tam przez orły, a smok otwiera oko gdyż droz [czy inna ptaszyna] stuka orzechem [żołędziem?] w skałę. Nijak się to co prawda ma do rąbaniny i hałasów jakie w dwójce wyprawiały pod drzwiami krasnoludy, a smok spał, ale nie doszukujmy się specjalnie logiki, bo polegniemy... :D
Trzeba to tłumaczyć rezonansem. Walenie toporami w skałę nie niosło się takim echem. Drozd wiedział gdzie stukać i w ten sposób trolował Smoka ;)
To jest fantasy. Logika ma tu niski priorytet.
U Tolkiena nawet elementy fantastyczne były logiczne i uzasadnione. :D
Ale chyba faktycznie efekt rezonansu jest jedynym "ulogicznieniem" tego, że drozd smoka obudził, a brewerie wyprawiane przez krasnoludy - nie.
Drozd był w przepowiedni, a z przepowiedniami się nie można sprzeczać i dyskutować na temat ich sensu.
zatem łatwo wywnioskować, że przygody krasnoludów z kluczem to retrospekcja tego, czym zakończyła się pierwsza część. drozd mógł "pukać" tylko raz,, w świetle ostatniego księżyca jesieni.
Drozdowi można wybaczyć, w końcu to tylko głupiutki ptaszek. Ale Bilbo który słyszy od krasnoludów by był idealnie cicho bo może zbudzić smoka wchodzi i na dzień dobry puka w ścianę i woła "hello" po prostu zwala z nóg. Debil.
W książce jest przepowiednia i jest w niej drozd, ale to na końcu pierwszej części to tylko nawiązanie do tego. Smok budzi się po iluś tam latach snu głębokiego (letargu). A w dwójce on nie śpi a drzemie :P
Co tu jest do rozumienia? ;P Pod koniec jedynki smok się budzi, nie ma po co wstawać, więc znowu zasypia i w dwójce Bilbo go budzi :)
przecież w Niezwykłej Podróży oni nie dotarli nawet do Mrocznej Puszczy, więc jakby mieli zbudzić smoka? To chyba jest ostatnia scena, jakiś ptaszek (nie pamiętam jaki) siada sobie na skale Samotnej Góry i stuka jakimś żołędziem o tą właśnie skałę. W środku góry słychać ten stukot, który niesie się echem i Smaug otwiera oko. Pewnie poprostu zasnął z powrotem. Pozdrawiam