Nie potrafię być obiektywny wobec Jacksonowych ekranizacji Tolkiena i zawsze dawałem im oceny na wyrost (same 10-ki), ale tym razem nie potrafię. Zresztą to 8/10 też jest trochę naciągane. Jackson zawsze lubił przesadzać, ale w tym filmie po prostu przeszedł samego siebie. Wielokrotnie przekraczał granice śmieszności, np. walka krasnoludów z orkami w czasie ucieczki w beczkach, walka ze smokiem we wnętrzu góry (Thorin na czubku nosa Smauga? Serio?), wszystkie wyczyny Legolasa i Tauriel etc. Było kilka świetnych sekwencji, np. sceny w Dol-Guldur, pająki, rozmowa Bilba ze Smaugiem, ale jeszcze więcej badziewnych. Beorn był za mało niedźwiedziowaty, Mroczna Puszcza za jasna i zbyt trącąca sztucznością studia - długo by wyliczać. Zbyt wiele jest też niezrozumiałych dla mnie zmian fabuły (np. podzielenie drużyny krasnoludów). Największym grzechem filmu jest jednak jego nudna jednostajność (sic!). To było jak gra komputerowa, w której cały czas trzeba biec i bić się - zmieniają się tylko scenerie (puszcza/ siedziba elfów/ rzeka/ miasto na jeziorze/ góra). Ech, przykro się robi. Ale do kina i tak wybieram się po raz drugi obejrzeć film spokojniej i uważniej.
są plusy i minusy. Swietnie zekranizowano Dol Gundur - Sauron ładnie zmiażdżył tam Gandalfa;D niestety trochę mało ten wątek pociągnęli a można było bardziej go pokazać. Dobrze wykreowana postać Króla Leśnych Elfów. Na minus na pewno miłość Elfki i Krasnoluda, walka w beczkach o której wspominałeś (strasznie sztuczna) oraz rajd bobslejowy Thorina po złocie we wnętrzu góry. Ogólnie było kilka niefajnych wstawek ale przynajmniej akcja byłą płynna i nie przeciągała się do granic możliwości co zdarzało się w pierwszej części filmu
To muszę cię zmartwić, gdyż książka jest bardzo podobna; nieustanna wędrówka ze zmieniającymi się lokacjami, tylko, że w książce wędrówka przez puszczę i pobyt w niewoli u Elfów są dłuższe - nie rozumiem, co ma ze sobą wspólnego " nudna jednostajność " z " grą komputerową ", jak byś chciał pokazać walkę podczas beczkowego spływu bez efektów specjalnych i bez animacji komputerowej?.
"Hobbita" czytałem wielokrotnie, gdy Ciebie nie było jeszcze na świecie, a "Władcę..." jeszcze przed ekranizacjami kilkanaście razy, więc Twoje informacje nie są mi potrzebne.
Ja " Hobbita " przypomniałem sobie tuż przed drugą częścią filmu a WP czytałem siedem razy
Mroczna Puszcza być może jest zbyt jasna ale nie wali tak studiem filmowym, jak chociażby Fangorn.
Ja też niedawno go sobie przypomniałem. Może rzeczywiście Fangorn bardziej "walił studiem", ale wersja 3D, szczególnie z 36 klatkami na sekundę potęguje to wrażenie, nie sądzisz?