Krótko czytałam parę lat temu "Hobbita" i bardzo mi się podobał. W filmie wg mnie za dużo "rąbanki" , a poza tym reżyser za bardzo popłynął... to u diabła miała być wyprawa krasnoludów
na smoka a nie powrót Saurona! Z tego co pamiętam w książce nie było Legolasa, elficzki czy tych potyczek Gandalfa i chyba nie było też orków ścigających karasnoludy... czyż się mylę?
Nie było Legolasa, ani elfki, orkowie byli, ale z tego co pamiętam nie weszli do mrocznej puszczy. Gandalf znikał co jakiś czas i nie wiadomo było co się z nim dzieje, stąd pewnie te sceny w Dol Guldur. Ogólnie to zgadzam się, film nie dorównuje Władcy Pierścieni, a tym bardziej książkowemu pierwowzorowi.