Thranduil i Thorin to najciekawsze - moim zdaniem - postacie filmu:)
Thranduil mi imponuje ale Thorin mimo całego majestatu i charyzmy króla - niewiele mu ustępuje a słynna rozmowa między dwojgiem w królestwie Thranduila i pełna zimnej pasji mowa jednego a gorących emocji drugiego - to jak dla mnie perełka i ciekawa odsłona dwóch różnych charakterów.......
gdy tak król przemawiał do niego poczułam zapewne to samo co Galadriela do Gimlego - zobaczył w jej oczach miłość i współczucie gdy tak stanęła w jego obronie po sugestii swego męża (to w książce ) że to dawne królestwo krasnoludów winne jest śmierci Gandalfa co zasmuciło Gimlego.....
co o tym myślicie???
Mamy podobny gust ;)
To jest moja ulubiona scena. Obaj są majestatyczni, dumni - każdy na swój sposób, ale jednocześnie są jak ogień i woda, reprezentują dwa światy. Żałuję że nie pokazano w filmie więcej Thranduila - przepraszam, wiem że to nie jest odpowiedź na pytanie ale żalę się tak w każdym poście, muszę się w końcu opanować xD
Wiesz, ja nie mam nic przeciwko tego rodzaju żalom z twojej strony - bo dobrze gdy ktoś z nami dzieli upodobania i refleksje:)
tak - dobre porównanie -ogień i woda - to jest to - :)
Ja uwielbiam obu panów. Niedawno pomyślałam też sobie, że pomimo odmiennych charakterów, to, paradoksalnie, w pewien sposób są do siebie podobni. Obaj piekielnie dumni i uparci, pamiętliwi, czasem obojętni na wszystko co nie tyczy się ich dążeń i pragnień, ich celów, przekonani o swojej słuszności. Obaj są dominującymi charakterami, ale każdy w inny sposób.
Zgadzam się też co do tej ich wspólnej sceny - była świetna. Ten moment, kiedy Thranduil ukazuje tę okaleczoną twarz i wypowiada słowa z takim trudem i cierpieniem - dla mnie to było jakby uchylił rąbka jakiegoś innego elfa i przeszłości, po raz pierwszy chyba zobaczyłam w nim istotę z krwi i kości, odczuwającą to co inni ( wcześniej był dla mnie mistyczny i tajemniczy, zupełnie jak jakieś bezcielesne zjawisko) i to okazało się jeszcze bardziej interesujące, pojawiło się zaciekawienie jego przeszłością. Przez chwilkę powiało mi taką - tu mam problem z doborem odpowiednich słów - tragedią? cierpieniem? jakimś okrucieństwem losu? A wszystko razem było na dodatek magiczne. W skrócie, to prostu miałam chyba japę na podłodze, hahaha, jak przez prawie cały film.
I muszę dodać na koniec, że uwielbiam jego końcowe słowa: ,,I am patient. I can wait." Jedna z moich ulubionych kwestii w Pustkowiu Smauga.
,,I am patient. I can wait." Zgadzam się. To jak on to wymawia, jakim głosem i jaką ma mimikę twarzy, a szczególnie na słowie "wait" powala. Świetnie to zagrali obaj. A Thorin z kolei jak wykrzykiwał, ze nie zaufa Thranduilowi bez honoru i jak mówił o tych cierpiących krasnoludach,którzy przyszli do niego głodujący. Perełka po prostu.
Podpisuję się, scena świetna. zarówno jeden jak i drugi grają fenomenalnie, same emocje. Szkoda, że nie było więcej podobnych scen.
generalnie - scena jak z teatru dramatycznego - prawda?
i to,że obaj są dominującymi charakterami:) prawda:)
dwie różne postawy - i jak bardzo fascynujące - mnie się podobał ten wątpiący uśmiech Thorina i zaniemówienie Thranduila gdy ten tak uzewnętrzniał swoje emocje......
Dokładnie, zgadzam się. Scena bardzo teatralna w pozytywnym znaczeniu oczywiście. Takie starcie dwóch silnych osobowości, ale jak różnych. Sposób w jaki Thranduil traktował Thorina - typowo z góry i potem jak Thorin mu odpyskował - jedna z najlepszych scen.
Dołączam do zachwytów :). Czekałam na tę scenę, kiedy tylko zobaczyłam Thranduila w prologu do "Niezwykłej podróżY'. Wspaniały aktorski pojedynek. Jak już tak rozwodzimy się nad elementami i niuansami to świetna była jeszcze scena po tym ironicznym uśmiechu Thorina "I'm listening", jak Thranduil mówi czego chce i jego twarz ma taki hmm... chytry, demoniczny wyraz.
I zgadzam się scena niemal teatralna, wzmacniają to jeszcze dekoracje.
bo ten Thorin to bardzo godny przeciwnik dla Thranduila.......:)
Elfowie zwykli z góry traktować inne rasy - poza najdostojniejszymi i najinteligentniejszymi - jak Galadriela która bardzo polubiła krasnoluda czy hobbitów oraz ludzi - ale właśnie podczas spotkania z Drużyną w Lorien to ona stanęła po stronie krasnoluda.....
podobna sytuacja była podczas spotkania śmiertelnika Berena z królem Thingolem - władcą Sindarów - z którym to bardzo mi sie kojarzy Thranduil - bardzo nieładnie potraktował przyszłego męża swej córki Luthien a Beren powiedział mu,że nie przyjmie obelgi także od elfa a nawet od króla elfów zaś żona króla Meliana nie podzielała zachowania króla.......
ja postąpiłabym tak samo:)
naprawdę mam wrażenie ,że oglądam sztukę teatralną - nie byle co - aktor powinien właśnie umiec przekazać emocje - na nich budować inspiracje filmem a nie tylko zawalić widza efektami myśląc,że każdy widz jest jest płaski jak naleśnik.....
jak widać nie każdy:)
Właśnie wydaje mi się, że Thranduil tutaj miał trochę zostać przedstawiony jak Thingol. Tak jakby teraz on ma swoje królestwo i przejął podobne zachowania. Tak mi się zdaje. PJ zna Tolkiena, więc pewnie wiedział co robi. My w tym widzimy sens, a inni widzą po prostu pedała, czy to nie przykre?
"naprawdę mam wrażenie ,że oglądam sztukę teatralną - nie byle co - aktor powinien właśnie umiec przekazać emocje - na nich budować inspiracje filmem a nie tylko zawalić widza efektami myśląc,że każdy widz jest jest płaski jak naleśnik....."
Zgadzam się. Co prawda efektów jest mnóstwo, ale dobrze, że jeszcze zostawili takie sceny naprawdę warte uwagi. Oby w wersji rozszerzonej było ich więcej. Tak jak w 1 rozmowa Gandalfa z Elrondem.
Zgadzam się z Tobą!! :) Mamy podobny gust.
THORIN i THRANDUIL rządzą. Niesamowicie przystojni, genialne aktorstwo, spełnili moje oczekiwania, piękne, niesamowite:)
GENIALNIE zagrali :)
ta rozmowa, to jeden z lepszych fragmentow filmu, mam jednak obiekcje, co do przedstawienia Thranduila, na jego miejscu nie przejalbym sie zdaniem jakiegos tam krasnoluda, bo co taki moze wiedziec ze swoimi ciasnymi horyzontami. Troche naciagana proba pokazania, ze Elfy tez maja emocje.
mamy wcale nie coraz światlejszą lecz dziksza ''myśl'' społeczną - tak w kwestiach gejów i innych - heh - niedługo ojciec nie bedzie mógł przewijać swej córki bo powiedzą,że to stwarza ryzyko czynów lubieżnych - już gdzieś pisało,że żeby uniknąc napastowania pedofilii dzieci nie powinni całowac dziadkowie - i to pisza niby specjaliści......zamiast szukać źródła problemów w braku moralności to oni lecza tak zwane objawy - nie przyczyny i wszysto inne niszczą i degradują bo świat nie radzi sobie z tym co się na nim dzieje - chyba min.stąd stwierdzenie,że Thranduil to ciota lub barbie - bo społeczeństwo tego czasu dostaje taki to a taki pakiet męskości i kobiecości i wręcz musi mu się podporządkować - tyle,że JA sama dla sibie jestem kreatorem życia i nikt mi nie bedzie dawał płaskiego naleśnika który muszę razem z innymi smakować - ''moje posiłki'' przyrządzane są inaczej i gdzie indziej, z finezją i klasą, wyrafinowane jak oczyszczone złoto.....
Thranduil ma arystokratyczną osobowość - bo arystokracja to nie urodzenie - to stan ducha i umysłu - jakąś zimną pasję,charyzmę, może nie liczyć się z nikim i z niczym - to chłodny elf - istotnie - jak Thingol który taki był i jak napisałam - nie chciał dla córki nawet elfich ksiąząt bo wydawało mu się,że za wysoko stoi nad nimi a tymczasem ona sama zadecydowała inaczej - podobnie Thranduil nie życzy sobie dla syna tej młodej Tauriel......być może to ten typ osobowości który lubi monarszość i dostojność a Tauriel tego nie miała.....
Thorin jest bardzo męski - i nie głupi - gdybym to ja była Thranduilem - wolałbym nawet nie pokazując tego - cieszyć się ich uznaniem...
Thingol postąpił trochę nie tak w konsekwencji czego zabili go krasnoludowie.......
z Legolasem i Tauriel te rozmowy windują wybitnie Thranduila ale Thorin mu nie ustępuje.......
to dobrze,że ktoś ma podobny gust :)