Czy nie uważacie, że ta trylogia całkowicie straciła swą magię i polot, przez "rządzę pieniądza"?
Rozumiem, że Peter Jackson chciał zrobić film godny książki, ale zauważcie, że hobbit jest 2 razy krótszy od Dwóch Wież, które to z kolei są najkrótszą częścią Władcy Pierścieni, a jednak inscenizacja hobbita będzie trwała mniej więcej tyle czasu co trylogia LOTR... Jako fan całej sagi o Śródziemiu, jestem (i myślę, że nie tylko ja) bardzo zasmucony tym, że do filmy na siłę wpycha sie dodatkowe wątki i efekty specjalne... O ile LOTR był bardzo wierną inscenizacją, o tyle w Hobbita Jackson wpakował tyle tego Hollywódzkiego syfu, dziwnych efektów specjalnych, jak na przykład Bombur w beczce, czy wszystkie sceny walk, które właściwie mogłyby zostać wstawione do Assassin's Creeda, czy do najnowszej "inscenizacji" Trzech Muszkieterów. Nie uważacie, że lepiej byłoby zostać przy wersji ukazanej przez J.R.R. Tolkiena, zamiast wstawiać Legolasa (wtf is he doing here?) i jego panny z plebsu, sceny walki Gandalfa z Czrnoksiężnikiem, rozmów z Galadrielą itp? Wypowiadajcie się co sądzicie na temat zgodności faktów ;)
Nie. Moim zdaniem 3 czesci to swietny wybór i Jackson dba o swoich fanów których ma miliony na całym swiecie.
Z tego co widać większość dobrych momentów filmu to właśnie wydarzenia z książki (Mroczna Puszcza, pająki, rozmowa ze Smaugiem), gdy od książki zaczynamy odbiegać bywa różnie i dostajemy dziwne sceny z turbo-Legolasem, świecącą Tauriel nad Kilim (lol), albo bezsensowną walkę krasnoludów ze smokiem. Moim zdaniem film powinien jak najbardziej trzymać się książki i zostać pokazany w maksymalnie dwóch częściach. Pustkowie Smauga wyraźnie pokazało że Jackson rozciąga film na siłę i jest to wyraźny skok na kasę żeby wycisnąć ostatnie soki z twórczości Tolkiena.
"Z tego co widać większość dobrych momentów filmu to właśnie wydarzenia z książki (Mroczna Puszcza, pająki, rozmowa ze Smaugiem), gdy od książki zaczynamy odbiegać bywa różnie i dostajemy dziwne sceny z turbo-Legolasem, świecącą Tauriel nad Kilim (lol), albo bezsensowną walkę krasnoludów ze smokiem"
o to, to, to! Całkowicie się zgadzam. Wszystko, co mi się nie podoba w Pustkowiu okazuje się właśnie odejściem od pierwowzoru i cudowaniem, "ulepszaniem" Tolkiena.
Książka Hobbit działa. Jest dobra sama w sobie, Dodatki tylko uzupełniają i dopełniają historię. UZUPEŁNIAJĄ i DOPEŁNIAJĄ. I wszystko razem gra.
PJ zapomniał o ludowej mądrości, że nie poprawia się czegoś, co działa. Bo to się zawsze kończy psuciem :)
Osobiście nie przeszkadzają mi 3 części, tak naprawdę jest materiału na 3 filmy. To, że wydaje nam się, że Piter rozciąga film na siłę wsadzając elfkę i robiąc z Legolasa Czaka Norisa nie znaczy, że tak jest, bo równocześnie skraca Beorna do jednej ponurej sceny, a Bilba ze Smaugiem oprócz wymiany kilku zdań (wtf! jedna z lepszych scen w książce!) sprowadza do długaśnego tarzania w monetkach, po czym do akcji wkraczają kiwające gadzinę krasnoludy (uj wie po co). Kosztem tych wszystkich udziwnień i ulepszeń niknie Bilbo, Thorin i reszta ekipy, która jakby nie było jest kolektywnie głównym bohaterem opowieści!
Przykładowo zamiast robienia z Legolasa i Thorina idiotów, można by pokazać elfa w relacjach z ojcem (może jakiś konflikt?), a Thorina pogrążającego się w obsesji do złota. A zamiast Tauriel, więcej Bilba i ogólnie krasnoludów.
Ja bym wolał 2 konkretne filmy bardziej wierne książce, bez dodatkowych wątków... PJ uległ smoczej chorobie ;)
Ave. Też się zastanawiałam po jakiego grzyba dodawali sceny, a których Tolkien nawet nie pomyślał, bo zapewne zdawał sobie sprawę z tego, jak duża byłaby to przesada. No, bo litości do cholery. Zmienić coś, ewentualnie odjąć, ale dodać coś, co w ogóle nie istniało w oryginale? I to w dodatku dość nieudolnie? Przy okazji tak jak to zwykle bywa - pierwsza część Hobbita była dobra, ta jest gorsza i boję się o trzecią... Może okaże się, że zakończenie zrobią zupełnie inne - kto ich tam wie.
Hobbit jest rozszerzony o watki ktore działy sie w Srodziemiu w tym samym czasie co wyprawa na Erebor, wiec stad te 3 czesci. Dodanie nowych postaci ma urozmaicic fabułe i nie uwazam tego za bład ze strony rezysera bo dzieki temu film nie jest zwykła bajeczka. Wiekszosc osob po LOTR narzekała ze PJ nie ukazał czarow Gandlafa wiec musiało pasc na Hobbita, dlatego tez stad taka scena jak walka Gandalfa z Sauronem. Narzekasz na efekty ale jak PJ by cie zapytał czy chcesz aby film był wypełniony dialogami , nudna wedrówka pod Góre i wlecząca sie fabuła ALBO kozackimi walkami miedzy dobrem a złem które sobie tylko wyobrazałes czytajac ksiazke to odpowiedz sobie co bys wybrał.
Problem w tym, że PJ dodaje fakty których nie było, jak właśnie ten posrany posąg i walka w kuźniach, Tauriel, której nie było nigdzie i mogłoby nie być nigdzie, Legolas, który dostał powerupa, i jest jakimś cudem silniejszy niż potem, gdy jest starszy. bombur robiący za piłę tarczową i romans elfa z krasnoludem? Za dużo ;( tak mi się zdaje
Ale o co wam chodzi. Oburzacie ze filmy robione sa zeby na nich zarobic? Zacznijcie ogladac kino moralnego niepokoju robione po to zeby bylo:D
Dla mnie również za dużo. Do tego dodam podział Krasnoludów- szczególnie pozostawienie jednego z racji tego, że zaspał ! To mnie pokonało. Po DW myślałem, że już nie będzie jazdy na tarczy. Po PK myślałem, ze już nie będzie jazdy na Oliflantach. No to dostałem jazdę na pająkach i co gorsze, skakanie po głowach krasnoldów w beczkach! . Obawiałem się również, że to Legolas zabije smoka. Serio...i nie zdziwił bym się po tym co widziałem na ekranie. Oczywiście było bardzo wiele ciekawych momentów oraz dodatków ale jedynie tych opartych o twórczość. Doskonała postać Thranduila, wizyta Gandalfa w Dol Guldur, gromadzenie Armii itd.
"Może okaże się, że zakończenie zrobią zupełnie inne"
Jakoś po części drugiej nie byłbym tym zaskoczony. (mimo że większość zmian była zdecydowanie na plus, Tauriel wręcz pokochałem) Według mnie być może nie bez powodu Thorin rzucił do Filiego tekstem, że "kiedyś zostanie królem i zrozumie". Znając książkowe dzieła Tolkiena oraz dotychczas naniesione zmiany w filmach zacząłem się głowić, czy ten tekst nie ma aby jakiegoś głębszego znaczenia... Według mnie to byłaby największa przesada w całej filmowej trylogii. Ale cóż, pożyjemy- zobaczymy.
Niestety zgodzę się że mocno przeholowali z 3 filmami. Już w 1 części mało było fabuły, w 2 problem się pogłębił. Ile można patrzyć na wspinanie, chodzenie i bieganie, podziwiać scenerie, cgi i pogoni smoka za krasnoludami. Każda scena była rozwlekana w nieskończoność. Pierwsze 50 min filmu nie miało w sumie żadnego sensu, nic się nie działo! Mogli zrobić 2 x 2h filmy i by w zupełności wystarczyło, tymczasem mamy rozdmuchane w nieskończoność filmy mają coraz mniej wspólnego z książką i kulejące ze strony logiki i spójności :(
Ja myślę podobnie. Dla mnie, powtarzam do wszystkich hejterów takich postów - DLA MNIE film tak naciągnięty, że bardziej chyba się nie dało. Wszystko na wyrost, na siłę, za dużo, za tłoczno, za długo. W kinie wynudziłam się jak mops, a od połowy filmu czekałam tylko na koniec. Bardzo rozśmieszyła mnie Twoja myśl na temat Legolasa - moje odczucia są podobne:) jak zresztą myślę tak o innych wątkach. W pierwszej części nawet mi nie przeszkadzało to, że odbiegli od książki - ogólne wrażenie film zostawił dobre, ale II część....po prostu mnie przytłoczyła.
Generalnie zgoda tylko trzeba pomyśleć co by było gdyby Jackson zrobił 100% (albo chociaż 95%) odzwierciedlenie książki. Film byłby w zasadzie tylko dla fanów Tolkiena a nie dla szerszej publiki bo takowa zasypiałaby w połowie seansu. Ja również jako fan jestem zawiedziony filmem, ale staram się patrzeć na to nieco szerzej i po chwili zastanowienia trochę rozgrzeszam twórców filmu. A na to, że niestety z szerszą publiką wiążą się dużo większe $$$ nic już nie poradzimy :)
"... O ile LOTR był bardzo wierną inscenizacją" no tak nie do końca, jest wiele odejść od książki jak chociażby elfy w Helmowym Jarze. Zauważmy, że jak Tolkien pisał Hobbita to nie wiedział, że napisze Władcę Pierścieni i że będzie tam Legolas. Był on synem Thranduila więc jego obecność w Mrocznej Puszczy jest uzasadniona, choć Tolkien o nim nie pisał ,bo go jeszcze nie wymyślił jak pisał Hobbita. No może afekt -bo nie romans- Tauriel do kransnoluda to przesada, bo fani Tolkiena wiedzą jakie podejście miały elfy do krasnolodów i we Władcy podkreślano wielokrotnie że przyjaźń Legolasa i Gimlego była wyjątkowa. Ale to nie jest adaptacja powieści tylko na podstawie twórczości Tolkiena czyli nie jest to dosłowne odwzorowanie książki. Moim zdaniem wątki poboczne są ładnie wplecione w fabułę i wcale nie przeszkadzają, a fani twórczości Tolkiena wiedzą doskonale, że sam mistrz zmieniał czasami pewne wątki, w swoich listach czy notatkach, dodawał coś albo zmieniał zakończenia itp sam Christopher Tolkien miał czasami trudności w zredagowaniu notatek ojca.
Jackson powinien był zostać przy dwóch filmach. Kategorycznie! Na siłe wpychane bezsensowne wątki aż rażą. Nikt tu nie chce 100% ekranizacji ALE po tym co ludzie pisza to najlepsze wątki są właśnie te książkowe. Zamiast romansu tę pare chwil więcej powinni poświęcić na mroczną puszczę czy wizytę u Beorna. Ostatnia walka od biedy mogłaby zostać. Za dużo Legolasa I jego ślepej nawalanki a za mało Hobbita. Sto razy bardziej wolałbym pare ujęć z Bilbem więcej jak kombinuje plan ucieczki w królestwie elfów np. Dobrze, że pojawiaja się postaci znane z Lotr-a z tym że w jedynce było to wyważone a w dwójce Legolasa I jego bezsensownej tłuczki jest po prostu za dużo. Postać Tauriel na plus, oprócz durnego romansu. Bardzo czekałem na drugą część jako że moje ulubione zdarzenia z książki miały być w niej zawarte. Spory niedosyt pozostał.
Pełna zgoda, powinno być "więcej" Hobbita i krasnoludów. Natomiast większość wątków uznawanych za wplecione to tak naprawdę wątki z Dodatku do WP (Tom III, Appendix) oraz Niedokończonych Opowieści. Zgadzam się z krytykującymi, że Legolasa i Tauriel jest trochę za dużo, jak oglądałem wersję reżyserską Nieoczekiwanej Podróży, to mimo 3 h, uważam że właśnie TA wersja powinna była być wersją kinową - lepiej opowiadana, bardziej wciąga.
Zgadzam się w zupełności co Extended Edition jedynki i mam nadzieję, że w EE dwójki będzie więcej motywów z książki. Jak mogło zabraknąć rzeki zapomnienia z mrocznej puszczy?
Akurat mnie podobają się najbardziej wątki dodane, rozszerzone lub wymyślone:
- Billbo i Pierścień
- beczkowy spływ
- cała akcja w Esgaroth, pogłębiona postać Barda
- walka ze smokiem
co ciekawe, to, co nie byłoby dla mnie do przyjęcia w WP, w " Hobbicie " mnie zupełnie nie razi, adaptacja WP mnie uodporniła ;)
Z czasem wszystko jest robione tylko dla pieniędzy, bo teraz najłatwiej jest zrobić wszystkie akcje komputerowo i mieć wszystko gdzieś, a po co robić ,,niby" film na podstawie książki w którym większość fabuły jest zmyślona.
Moim zdaniem, strasznie idealizujecie " Władcę Pierścieni ", gdzie wiele scen na kilometr waliło sztucznością i studiem, min. Fangorn, Lorien / które się broni dzięki użytym filtrom /, itp. nie da się zrobić filmu fantasy w całkowicie realistyczny sposób.
Czytaliście dodatki do LOTR, a właściwie Powrótu Króla? Czytaliście Hisotrie Środziemia(12 książek wydanych oprzez syna Tolkiena zawierających jego zapiski, listy itp.) lub Niedokończone Opowieści? Tam są wspominki o niektórych wydarzeniach, których nie było w Hobbicie(książce). Zostały wykorzystane w filmie.