Niestety, porozciągany do granic możliwości, momentami wręcz nudnawy (zbrodnia). Jackson
powinien już przestać męczyć Tolkiena i wziąć się w końcu za ekranizację Sagi Wiedźmińskiej :)
Tylko niech lepiej nie bierze się za oglądanie naszej rodzimej, w ramach rozpoznania, bo się biedak załamie psychicznie...
I mu jeszcze wena siądzie;)
A akcja w Wiedźminie nie byłaby nudna?A śpiewanie Jaskra nie byłoby zbyt dziecinne? A ekranizacja 7 tomów nie byłaby skokiem na kasę?:)
Nie to żeby coś ale w piosenkach jaskra zawsze są podteksty seksualne a z wiedźmina w najlepszym wypadku zrobiono by trylogię
I w sumię nie chciałbym by jackson zabrał się za wiedźmina gdyż niesłowianin tego nie ogarnie :)
Myślę, że problem z Hobbitem polega na tym, że na siłę usiłuje się zrobić łącznie dziewięciogodzinny film z krótkiej, jakby nie było, książki. Mimo wszystko czasem mniej znaczy więcej - krócej znaczy ciekawiej w tym przypadku.
Jeśli chodzi o Wiedźmina, to i tak trzeba by było z niego raczej wyrzucać wątki, żeby nie powstało dziesięć części, aniżeli je rozwlekać i dodawać coś od siebie. Żart żartem, ale przykro się patrzy, jak rozpaczliwie Jackson trzyma się jednego w ramach chapania kasy, zamiast po prostu zrobić coś nowego.
Ech, kolejni malkontenci... Zamiast się cieszyć - narzekają. Wyrazy współczucia. Serio.
Ech, kolejna osoba, która uważa, że skoro JEJ się film podobał, to musi podobać się absolutnie każdemu, a jeśli nie, to jest się marudą i malkontentem. Mam taką dziwną tendencję cieszyć się filmami, które mi się podobają, niekoniecznie tymi, w trakcie których zaczynają mi się kleić oczy. Wdzięczna za współczucie, pozwolę sobie jednak posiadać własną opinię.
Słońce, nie dorabiaj ideologii - a miej sobie swoje zdanie, kto Ci broni? :) Nie interesuje mnie to, czy komuś się podobało czy nie :) MI SIĘ PODOBAŁO i dla mnie to się liczy. A Ty możesz mieć swoje zdanie - to też mnie nie interesuje :) Wolę cieszyć się fajnym filmem, niż narzekać na jego niefajności.
Radziłabym sobie darować impertynencje oraz deklarować neutralność w momencie, kiedy raczy się nazywać innych "malkontentami" oraz wyraża współczucie. Radziłabym również zapoznać się z definicją słowa "ideologia". Dyskusję tu kończę, bo jest głupia i do niczego nie prowadzi. Samo "name calling" świadczy o interlokutorze.
w 100% się zgadzam. Pierwsza połowa filmu to była dla mnie katorgą w kinie. Nuda na maxa. Ogólnie sam obraz wyglądał na strasznie przejaskrawiony , przez co większość scen wyglądała po prostu komicznie i strasznie nienaturalnie - może to urok 48 kl/s. Strasznie się zawiodłem. Gdyby nie świetnie zrobiona część ze Smaugiem to film byłby po prostu słaby. Zabrakło również jakiegoś zapadającego w pamięć motywu muzycznego, jak było to w poprzedniej część czy we Władcy Pierścieni. Szkoda, miałem nadzieje, że będzie to lepsze widowisko od Hobbita I, a tu nawet mu do pięt nie dorasta ;(