częściowo się zgodzę. gdyby amandę grała jakaś inna aktorka lub gdyby cameron postarała się zagrać trochę bardziej naturalnie film na pewno by na tym nie stracił. szczególnie scena kiedy bohaterka wylatuje z taksówki i pędzi z powrotem do law - mina cameron=kwintesencja sztuczności. ale z drugiej strony pasowała mi do tej roli. i w ogóle do jude'a. więc sama nie wiem :)