Zgadzam się z Przedmówczynią.

Pomimo, że nie przepadam za komediami romantycznymi i mimo, iż ta była odrealniona, nierzeczywista oraz infantylna i naiwna pod wieloma względami, to bardzo przyjemnie oglądało mi się "The Holiday".
Główną zaletą tego filmu jest aktorstwo w postaci w/w pary Diaz-Law (Cameron przeszła samą siebie - moim zdaniem to jedna z jej najlepszych ról) oraz Kate Winslet (Jack Black też był ok, choć dziwnie się go ogląda w 'poważnym' wcieleniu;). No i obraz ten niesie w sobie ogromną dawkę pozytywnej energii, której doświadczyłem na własnej skórze. Na film namówiła mnie żona i przyznam się szczerze, że średnio na jeża miałem ochotę na seans komedii romantycznej, ale z powodu Dnia Kobiałek uległem. I na szczęście nie poległem, czerpiąc duża dawkę przyjemności płynącą z oglądania tego filmu. Gdyby nie pewne przegięcia i uproszczenia rodem z bajek dla dzieci dałbym ocenę 8/10, jednak siódemka to też wysoka nota. Z czystym sumieniem polecam "The Holiday" osobom, które chcą poprawić sobie nastrój:)

Pozdro

Moim zdaniem para Law-Diaz wypadła całkiem dobrze, ale najbardziej podobał mi się wątek Grahama-wdowca. To dodaje jedną gwiazdkę temu filmowi.

Tak to tylko w filmach USA jest życie okrutniejsze bywa Ale film bardzo pozytywny