Z tym free bilecikiem wybrałam się w niedzielę na seans o 22. Jakbym mogła nie skorzystać :-) Ale że zaczynały mi się zajęcia na uczelni komentarz mogę zamieścić dopiero teraz (stąd tytuł), gdy wróciłam do domu. Film jeden z lepszych jakie udało mi się w życiu zobaczyć!! Ogromna dawka humoru, co jest jednym z moich głównych czynników przy wyborze filmu. Trochę sentymentu, gdy to łezka mi poleciała w momencie wkroczenia Arthura Abbotta na galę upamietniającą jego dorobek scenarzysty... Zupełnie dla niego nieoczekiwana pełna sala ludzi, którzy gromkimi brawami nagradzają jego wejście. Serdeczny i sympatyczny 90latek zauważa, że ludzie o nim nie zapomnieli.
Ale odbiegam od głównego wątku :) Cameron Diaz to jest poprostu przeaparatka!! W takich zwariowanych rolach ujawnia się cały jej talent komediowy. Dla równowagi Kate Winslet grała kobietę trochę cichszą. Z partnerami było na odwrót :) Amandzie trafił się wrażliwy wdowiec z 2 dzieci, a Iris zakochany w swojej pracy kompozytor muzyki filmowej, który swoim poczuciem humoru i usmiechem pozwoli jej zapomnieć o nieszczęśliwej miłości.
Wszystko kończy się happy endem,co można było przewidzieć. Ale fabuła naprawdę jest nietuzinkowa i warto obejrzeć ten film.
Z całego serca polecam.