PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=683311}

Home

4,5 2 226
ocen
4,5 10 1 2226
Home
powrót do forum filmu Home

Drugi, po ''Nadprzyrodzonym pakcie'' pełnometrażowy horror Nicholasa McCarthy'ego o dziwnie
brzmiącym tytule ''Home'', nie wiedzieć czemu, bo oryginalnie film nosi ''nazwę'' ''At the devil's
door'', nie jest niczym odkrywczym w samym temacie, który otrzymujemy. Widz ponownie ma do
czynienia z diabelskimi mocami i opętaniem, lecz mimo lekko bzdurnej i ciut poplątanej fabuły
(dla niektórych oczywiście), można w nim znaleźć kilka niezłych, a nawet dobrych smaczków.
Jestem jednak przekonany, że większa część fanów gatunku, nie będzie zadowolona z przebiegu
wydarzeń, a inni mogą nawet zniszczyć ten horror słowotokiem negatywnej krytyki.
Największa siła drzemie tu w samej konstrukcji, klimacie i ...prowadzeniu historii.
Sam początek kompletnie nie zapowiada niczego, co mogłoby choć w minimalnym stopniu
zaciekawić. Mało tego, na samą myśl, że wyznający miłość swojej dziewczynie młokos, pcha ją
świadomie w szpony swego wuja, o zakrytych czarnymi ''brylami'' oczach i kamiennej twarzy, który
jeszcze dziwniej się zachowuje niż wygląda, by ta zagrała z nim (chłopak nalega???), w
tajemniczą grę, można popaść z niemałe zażenowanie i rozdrażnienie. No, ale gdy się przegrywa
i sprzedaje duszę samemu diabłu...
Szybko jednak zapominamy o tym nieodwracalnym ''incydencie'' i skupiamy się na dalszym
przebiegu sprawy. A ta zaczyna powoli rozpływać się tak w powietrzu, że wsysa i nabiera
mrocznej mocy.
Później dzieją się przeróżne cuda, niektóre zwroty akcji, albo jej przebieg mogą zaskoczyć, a
gęsty klimat wręcz otula nas poprzez grobową muzykę. I już do samego końca wyjątkowa ''aura'' i
napięcie ''At the devil's door'' nie ustępuje.
Mamy tu tradycyjnie skrzypienie, tupanie, uderzenia, głosy, tam się coś zatłucze, tu gdzieś coś
upadnie, mamy lustro, mamy szafy, mamy otwierające się drzwi, mamy mnóstwo innych
mankamentów znanych nam dobrze z innych horrorów tego stylu, ale wszystko to tak jakoś
bardziej dopracowane, umiejętniej podane, sprawniej zrealizowane.
Już sam fakt, że przynajmniej kilka scen może wywołać gwałtowne odruchy, lub zjeżenie się
włosów (scena z szafą, alarm, samo przemieszczanie się po pustych pokojach itd), stawia ten
film w lepszym świetle niż wiele jego poprzedników z Diabłem, Demonem, Szatanem, czy jak kto
woli, w roli głównej.
Mało tego, te efekty które dostajemy, nie próbują być wydumane. Po prostu są w skromnych
ilościach, ale jakże je doszlifowano.
Wspomniana linia melodyczne (choć dziwnie brzmi to jak na horror), udźwiękowienie, montaż,
powolne prowadzenie kamer tam gdzie powinno to mieć miejsce, gwałtowne przyspieszenia,
wszystko to wraz z ciekawymi zdjęciami i stonowanymi, ale jakże dobrze dobranymi do
poszczególnych sekwencji barwami, plus mroczność i sporo napięcia, tworzą obraz o temacie
nieświeżym, jałowym, odwiecznym i zapewne zawsze już aktualnym, lecz jakże odmiennym w
całej swej budowie. Nietypowe prowadzenie przez McCarthy'ego to największa z zalet tego
''straszaka''.
Są tu momenty, które można zapamiętać. Są momenty, które przykują uwagę i pomijając
przeciętne aktorstwo, cała reszta posiada to ''coś'', czyli jeden z istotniejszych elementów
układanki tworzącej całokształt niezłego horroru w którym opowiadana historia ma swój ''sens''.
Ze względu na to jak kino obecnie się wypala z tematów, a te które są na potęgę odgrzewane,
przeważnie robione są w opłakany sposób, uhonoruję tę produkcję naciąganą oceną 6/10.
Dziś w kinie grozy, trudno jest znaleźć coś choćby w minimalnym stopniu wyróżniającego się z
ogółu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones