Po rewelacyjnej pierwszej części spodziewałem się choć trochę odstającego od poprzednika i zawiodłem się :)

Ta część nie wygląda jakby była drugą częścią tylko na całkiem inny film. Inna obsada oprócz Dave'a fakt jest wspominane o tym co się działo w 1 części ale mało wspólnego mają do siebie. Film był gorszy od 1 ale wg mnie był bardzo fajny.

Ja również daję 5/10, tylko ze względów 'sentymentalnych' (m.in. Dave, jego dwóch kolesi i główny 'zły').

Gdyby przyjrzeć się naprawdę porządnie 2 części Hooligans to należałoby napisać, że film był totalnie infantylny a nawet...głupi. Ilość przegięć (komórki / wchodzenie do karceru uprzywilejowanych więźniów i generalnie chodzenie, gdzie mi się podoba / postać pani strażnik / motyw wypuszczenia więźniów dzięki zwycięstwie w meczu / sposób handlowania narkotykami etc. itd. itp.) przerosła w tym filmie wszelkie normy. Ale mimo swoich oczywistych wad film oglądało się bez rzucania epitetami w stronę ekranu;) Niemała w tym zasługa Rossa McCalla i Grahama McTavisha. Wg mnie spisali się bardzo dobrze w swoich rolach. Widać było prawdziwie negatywną falę 'uczuć', jaką Ci dwaj panowie darzyli się w "Green Street 2". Szczególnie Marc był ciekawą postacią - prawdziwy kawał skur**syna i psychopaty. I generalnie tylko za te ich potyczki daję 'piąteczkę' w 10-stopniowej skali (plus za Matthiasa Huesa i za sentyment, który, do spółki z w/w ludkami, we mnie wywołał;).

Pozdro