Przyznam, że idąc na "Hooligans" nie spodziewałam się za wiele. Film miło mnie jednak zaskoczył. Był jednym z lepszych oststnich miesięcy, jakie udało mi się obejrzeć. Udało - bo pewnie w "zwykłych" okolicznościach, gdyby nie specjalny pokaz FW, to straciłabym kawał dobrego filmu. "Hooligans" to film nie tylko o ogromnej wierze w ukochaną drużynę piłkarską, to film o poświęceniu i przede wszystkim o przyjaźni. Świetna kreacja Charliego Hunnama sprawiła, że film oglądało się jednym tchem. Polubiłam Pete'a, głównie za bezgraniczne oddanie w to co wierzył - szkoda, że zapłacił za to najwyższą cenę..