Choć jestem fanem filmów Quentina Tarantino, Hostel którego tenże jest producentem wykonawczym, jest kompletnym ''''''. Hostel to film który nie jest ani straszny, ani śmieszny, nie zmusza do refleksji, nie dostarcza rozrywki, ten film to jedno wielkie nic. To zbiór żałosnych scen vide kopanie przez dzieci głowy, scena obcięcia przyrodzenia.
Nie mam nic przeciw przemocy, brutalności, krwi w filmach, ale ten film poza tą przemocą nie oferuje nic. Jeśli ktoś lubi takie klimaty to polecam "Men behind the sun" albo jakiś dokumentalny film o obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Eli Roth jak by w takim obozie wylądował to by sie pewnie świetnie bawił.