Zdecydowanie postęp po pierwszej cześci, która pozbawiona była jakichkolwiek sensownych zwrotów akcji. Dużo więcej dystansu i mrugania okiem do widza. W scenie z okazyjną licytacją "niedokończonej" panienki czuło się nawet odrobinę makabrycznego poczucia humoru w stylu tarantino. Podsumowując, nie jest aż taki zły.