'aktorstwo' w tym filmie to jakaś kpina. Nie wiem skąd oni wzięli tych ludzi, nawet Madsen poszedł po bandzie. A początek z Delągiem i Rosati to tragedia jest. Miałem ochotę już po ich scenie wyłączyć film, ale wytrwałem do końca. Jak pisałem - klimat film ma fajny, zabiło go beznadziejne pseudoaktorstwo. Można obejrzeć, ale szału nie ma.
6/10