Miałam nieszczęście być wczoraj na prapremierze tego filmu i jestem głęboko
rozczarowana. Twórcy postawili na dużo golizny (przewija się co 15 minut). Aktorzy i wnętrza
spod igiełki najlepszych projektantów. Realizacja jakaś sztuczna, bez duszy. Zdjęcia
poprawne, modna głębia ostrości. Muzyka wstawiana "na siłę".
Temat poruszony bardzo płytko, cała fabuła do przewidzenia po 10 minutach: główny
bohater ma młodą, ładną, ale trochę nudną żonę, luksusowe mieszkanie i dzieci. Poznaje
jakąś bezpruderyjną laskę z dyskoteki, która może mieć każdego (i obficie z tego korzysta).
Oczywiście nie może się zdecydować, czy woli poukładane życie rodzinne czy dziki seks,
więc skacze od jednej do drugiej, a te ciągle płaczą albo na niego wrzeszczą. I tyle. Żadnych
niespodzianek.
Nie wiem naprawdę, kogo to miało ruszyć. Beznadzieja, szkoda czasu.
wraca do żony (bo preferuje obiadki w domu) i po krótkim czasie znajduje sobie następną kochankę.
nie do końca. owszem, wraca, ale ostatnia scena jednak pokazuje, że nadal nie wie czego chce. albo w końcu wie, ale jest już za późno. najlepiej iść i samemu się przekonać. mnie się średnio podobało. trochę za długi i aktorzy strasznie drewniani, zwłaszcza ten facet.
Myślę, że film jest powyżej "polskiej średniej". Też widziałem go na TePeeSie i nie zawiodłem się, chociaż po zeszłotygodniowej słabiutkiej "Zwerbowanej miłości", byłem sceptycznie nastawiony do kolejnego polskiego filmu.
Wprawdzie można było wykorzystać potencjał i jednak czymś zaskoczyć, czego ewidentnie zaniechano już przed połową, ale aktorstwo trzymało poziom, jakość zdjęć zdecydowanie wykracza poza standard serialowy. Golizna rzeczywiście wszechobecna, ale nawet przez moment przez myśl mi nie przeszło, że widać za dużo ciała. Może trochę przywykłem do standardów amerykańskich seriali, typu The Sopranos.