PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=557619}
7,0 75 tys. ocen
7,0 10 1 75350
7,1 51 krytyków
Hugo i jego wynalazek
powrót do forum filmu Hugo i jego wynalazek

Jednak spore rozczarowanie

użytkownik usunięty

Od strony wizualnej jest świetnie ale już fabuła i dialogi niedomagają, to po prostu nie jest
ciekawa historia na dodatek wolno się rozkręca i w sumie nigdy nie rozkręca się do końca a
utrzymuję się na takim równym zamulającym poziomie.
Chloe lubię i to bardzo ale w tym filmie irytowała mnie swoją manierą i akcentem, główny
bohater kompletnie się nie nadał i wypadł sztucznie
Dobrze zagrał Ben Kingsley ale i reszta starszych aktorów spisała się ok.
To nie jest zły film, jest nawet niezły ale po tym deszczu nagród spodziewałem się więcej.
Jak na razie razem z Midnight in Paris najgorszy film nominowany do Oscara.

mam podobne odczucia - wizualnie świetny ale fabuła w pewnym momencie siada . rozumiem ze niby hołd dla początków kina a w 3D ale czegoś jednak zabrakło moim zdaniem.

użytkownik usunięty

Jeśli się nie wie, kto to był Méliès, i nie widziało się jego filmów, chociażby «Podróży na księżyc», a także nie ma się pojęcia o kinie niemym, to, moim skromnem zdaniem, wizyta w iluzjonie mija się trochę z celem.

użytkownik usunięty

Dlaczego sugerujesz że nie wiem kim był Méliès ?

użytkownik usunięty

Wcale nie miałem intencji czegokolwiek sugerować! Lecz że człowiek ze mnie nader złośliwy, dodam dwa głupiutkie tekściki:
a) Teraz już na pewno wiesz.
b) Bo z Twojego rankingu najlepszych filmów wywnioskowałem, że gustujesz raczej... ekhm... we współczesnym kinie popularnym.

jeżeli można się wtrącić - rzeczywiście głupiutkie, żeby nie powiedzieć więcej.....

użytkownik usunięty

No fascynujące jest to co napisałeś, nadal nie wiem dlaczego sugerowałeś mi że miałbym niby go nie znać.
Zresztą co ma znajomość takiego kina niemego do tego filmu?
Czy trzeba znać twórczość Mozarta żeby czerpać przyjemność z oglądania Amadeusza?

użytkownik usunięty

Niczego nie chciałem sugerować, to było stwierdzenie o charakterze ogólnym! Nie jest dla mnie jasnym, dlaczego nie rozumiesz, co piszę. I tak, uważam, że jeśli ktoś nie wie, kim był Mozart i nie zna jego twórczości, to oglądanie «Amadeusza» nie ma sensu. To prawie tak, jakbyś uważał, że wizyta w Louvrze jest tym samym dla laika, co dla historyka sztuki.

ocenił(a) film na 7

Kolejna osoba mówiąca jeśli nie znasz kina Mélièsa to milcz. Wybaczcie ale gdyby ten film był biografią w pełni wielkiego twórcy, można by było tak mówić a tutaj mamy lekką opowiastkę , przeplataną historią kina. Ale film ładnie się prezentuje, fabuła jest słabsza ale ogólnie jest dobrze. Osobiście liczyłem na więcej kina a mniej rozterek moralnych no ale cóż tak miało być i innym się spodobało w całości. Pozdrawiam :)

użytkownik usunięty
pawell190

Nie mówię: «milcz». Ja mam własne zdanie, inni mają... inne. Czy ktoś mi zabroni posiadania takich, a nie innych przekonań...? A może mi wyperswaduje, że to nieważne dla filmu o Méliès, kim był Méliès...?

ocenił(a) film na 6

Znajomość kina Meliesa w rzeczy samej pomaga w odbiorze filmu, co nie oznacza, że nie można czerpać przyjemności z oglądania go bez owej znajomości. To aż nadto oczywiste. I owszem, można również oglądać "Amadeusza" bez znajomości wcześniejszej znajomości muzyki Mozarta (ba! sa nawet osoby, które po emisji z ciekawością Mozarta zaczęły poznawać). O ile jednak przeciętnemu odbiorcy cokolwiek z twórczości Mozarta w głowie przesiaduje, o tyle z Meliesem jest już gorzej. Widziałem w swoim życiu sporo niemych i bardzo starych filmów (a żyję dosyć długo- zaznaczam- gdyż pamiętam czasy gdy takie kino gościło w telewizji publicznej). No i mimo podziwu dla Meliesa jako nowatora, trudno mi być fanem tych filmów, a właściwie sfilmowanych spektakli scenicznych o wątpliwym guście. Wiele tak starych rzeczy budzi pewna nostalgię u kinomana, ale mało który widz się tym wszystkim ekscytuje (ach, dotyczy to nawet nie aż tak starego kina, a rzeczy sprzed drugiej wojny światowej również). Niewazna,m istnieje nostalgia i podziw dla tych pionierskich czasów i to powinno wystarczyć. Niestety, nie bardzo to pomaga w odbiorze filmu Scorsese, gdyż chyba nie wystarcza. Po pierwsze- ten film to bardziej efekt pracy Scorsesego- zaangażowanego w zapoznawanie się z klasyką filmową (Scorsese od lat w Stanach firmuje swoim nazwiskiem kolekcje ambitnego kina światowego) niż Scorsesego - reżysera. Ten film jest przede wszystkim oczywisty i to jest nieomalże jego największa wada, nie zaskakuje żadnym rozwinięciem wątków, rzeczywiście scenariusz jest słabiutki i poza wizualnymi atrakcjami niewiele tutaj rzeczy potrafi ekscytować. Ale najgorsze jest to, że w tego rodzaju filmie zabrakło poezji i wzruszeń. Osobiście nie mam pojęcia, skąd pomysł u tego twórcy na tego rodzaju kino, które- jak mi się wydaje- na gruncie amerykańskim nieźle wyszłoby Spielbergowi, na francuskim- Jeunettowi. Nie pamiętam, aby się Scorsesemu udała jakakolwiek wzruszająca scena kiedykolwiek (co do tej pory uznawałem za wielką jego zaletę, gdyż u pana martina królowały inne atrakcje). Oczywiście to tylko moje wrażenia z seansu "Hugo", pewnie znajdą się wzruszeni i z góry cieszę się z tego.
P.S. Istnieją filmy w rodzaju "Człowieka z księżyca" Formana, mam uwierzyć, że przed obejrzeniem wszyscy entuzjaści poznali efekty pracy autentycznego Kaufmana? Czy każdy znał specyficzne skecze Lenny'ego Bruce i w związku z tym mógł się należycie wczuwać w rolę Hoffmana w "Lenny'm"? Ej, no nie uwierzę. W jakimś sensie masz rację, pisząc, że to ważne dla filmu o Meliesie wiedzieć kim był. Ważne, ale doprawdy nie najważniejsze.

użytkownik usunięty
protekcjonalny_mua

O tak, tu się zgodzę — można oglądać «Hugona i jego wynalazek» bez pojęcia o Méliès i «Amadeusza» bez słuchania Mozarta. Co prawda, taka ignorancja nie uniemożliwia oceny filmu, dostrzeżenia artyzmu, czerpania radości z seansu, ale... inaczej patrzy się wtedy na to, co prezentowane na ekranie. W moim mniemaniu odbiór jest po prostu uboższy niż byłby ze znajomością kontekstu. I tyle.

ocenił(a) film na 6
protekcjonalny_mua

Świetna interpretacja, jako fan kina Scorsese spokojnie mogę się pod nią podpisać. Pozdrawiam.